Gość gość Napisano Maj 10, 2018 Witajcie Opiszę swój problem jak najbardziej szczegółowo. Znam pewną dziewczynę od grudnia , a od marca jesteśmy w związku to znaczy teraz już nie bo dzisiaj zerwaliśmy. Każdemu się zdarza popełniać błędy. Wcześniej to były jednorazowe wybryki i robiłem to całkowicie nieświadomie. Chodzi o zagranie uczuciami i sam nie zdawałem sobie sprawy , że czasami zdarzyło mi się tak zagrać. Związek trwał tyko 2 miesiące i nie mogę się pogodzić z tym co będzie. Zaznaczę, że od początku wspierałem i mogła zawsze na mnie liczyć. Uświadomiła sobie , że się we mnie zakochała w lutym, a pierwsze spotkanie było w marcu i ja też wtedy sobie to uświadomiłem i zaczęliśmy już chodzić po tym spotkaniu. Było pięknie i nie zanosiło się na zerwanie. Zdarzało mi się nie raz coś obiecywać , ale tego nie dotrzymałem. Wszystko zniszczyło moje zachowanie przez ostatni tydzień. Pojechałem z nią na majówkę do jej rodziców. Mam problemy z nawiązywaniem kontaktów i to było dla mnie nielada wyzwaniem. Przytłaczało mnie ta sytuacja. Zachowywałem się okropnie. W niektórych momentach strzelałem fochy i też miałem zły humor , a ona próbowała ze mnie cokolwiek wyciągnąć bo się martwiła. Ja odbierałem to jako atak w moją stronę i ją odpychałem. Dwa razy znowu zagrałem na jej uczuciach bo zachowałem się jak egoista. Obiecywałem jej , że się poprawię podczas tej majówki , ale potem znowu coś mnie brało. Raz odpierdzieliłem akcje gdzie ona się o mnie martwiła bo jak byliśmy z jej przyjaciółką nad wodospadem to uciekłem (czułem się odrzucony jakoś tak podczas tego spotkania i coś mnie pierdzielnęło) i ona mnie szukała z nią. Po tym wszystkim usłyszałem , że ona uświadomiła sobie iż tak naprawdę mnie nie znała. Powiedziała , że to nie był ten człowiek w którym się zakochała (tak jakby się zakochała w innej części mnie i nie zdążyła pokochać wad) i nigdy nie się niektórych zachowań po mnie. Mówiła też , że za szybko zaczęliśmy ze sobą być i zadała mi pytanie czy byłbym z człowiekiem , którego tak naprawdę nie znam. Stwierdziła , że nie dojrzałem do związku.. abym zaczął myśleć racjonalnie. Pracował nad swoim zachowaniem na przyszłość. Wczoraj całkowicie na swoją niekorzyść zastosowałem szantaż psychiczny. Żałuję tego , ale czasu nie cofnę. Sęk w tym wszystkim , że dowiedziałem się o raku mojej mamy podczas wyjazdu i stąd moje zachowanie. Próbowałem dusić to w sobie i nie powiedziałem. Podczas ostatniej rozmowy jej to powiedziałem. Nie wiem czy to mogło usprawiedliwić zachowanie. Na koniec usłyszałem , że musimy zacząć od początku. Da mi drugą szansę, ale nie jesteśmy już razem.. , że musimy się poznać. Ja się boję tego , że ona za ten czas znajdzie sobie kogoś innego. Mieszkamy od siebie 15-20 km jeśliby to miało znaczenie. Zabolało mnie to , że usłyszałem jeszcze słowa „Nie zdajesz sobie sprawy , że jesteś egoistą?” , „Nie masz w sobie żadnej empatii” „Ciągle się czymś usprawiedliwiasz”,„Straciłam wiarę w twoje słowa” „Obiecujesz , a i tak tego nie dotrzymujesz” Wiecie co? Ja sobie zadałem pytanie czy gdybym nie miał empatii to czy bym ją wspierał przez te wszystkie miesiące? Troszczył się o nią.. Ona płakała ze szczęścia wielokrotnie z tego co słyszałem swojej przyjaciółce do ramion. Ja sobie teraz uświadomiłem jak ją kocham. Może za bardzo się wcześniej starałem i straciła zainteresowanie.. nie wiem co mam o tym myśleć. Co o tym wszystkim myślicie? Czy ona mnie w ogóle kochała? Czy jeśli komuś zależy tak szybko wszystko zakończy.. po pierwszym takim wyjeździe? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach