Mam zagrożenie z matematyki

Jestem w drugiej klasie liceum ogólnokształcącego, na profilu bio-chem-ang. Niestety mam problemy z matematyką, nie rozumiem materiału, który przerabiamy na lekcjach i ze wszystkich sprawdzianów mam 1. W pierwszej klasie dałam radę i wszystko poprawiłam na 3, bardzo dużo pracy mnie to kosztowało, ale teraz nie daje rady. Nie tylko ja mam takie problemy, reszta klasy też, ale moja sytuacja jest najgorsza, ponieważ mam 5 jedynek. Cała chodzę w nerwach, aż zaczęłam brać tabletki bo nie radziłam sobie z stresem, ostatnio na poprawie byłam tak przestraszona, że wbijałam sobie paznokcie w rękę, nie zauważyłam tego, a nagle całą rękę miałam w krwi, to było straszne. Chodzę na zajęcia z matmy, pisze poprawy ale nic mi nie wychodzi, nie umiem napisać tego na 50% żeby mieć tą dwójkę. Nie wiem co robić, rozmawiałam z nauczycielką, ale ona uważa, że się nie uczę. Dodam, że z reszty przedmiotów nie schodzę poniżej 3. :( Przez tą matematykę zastanawiam się nad przepisaniem do innej szkoły lub technikum. Strasznie zawiodłam się na tej szkole, nauczanie jest słabe, totalny brak szacunku do ucznia i wymagania ponad normę. Nie tak wyobrażałam sobie moje życie w liceum, teraz tak naprawdę nie mam życia, rano wstaje idę do szkoły, wracam do domu, jem obiad, uczę się czasami nawet do 2 w nocy i śpię. Popadła przez tą szkołe w jakąś nerwice, a pomimo poświęceń mam dość słabe oceny. Niby najlepsze liceum w mieście :/ Przedstawię wam pewną sytuacje z przed kilku tygodni, pisałam sprawdzian z biologii i nauczycielka musiała, gdzieś iść, wyjęłam książkę i zaczęłam ściągać, zrobiłam wszystkie zadania, przepisałam dokładnie tak jak dyktowała, a mimo wszystko dostałam 3+. Nie wiem co musiałabym zrobić żeby mieć 5. Z ostatniego sprawdzianu w klasie było 27 jedynek, to nie jest normalne, patrząc na to, że wszyscy całymi dniami kują.