Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Flave

Mój ojciec jest agresywny, psychiczny i nie ma uczuć.

Polecane posty

Cześć. Mam 17 lat i ogromny problem z moim ojcem, który jest nienormalny i ma problemy z agresją. Częściowo to przed niego popadłam w depresję jakieś dwa lata temu. Moje samookaleczenia następowały najczęściej właśnie po kłótni z nim, ale nie o tym dzisiaj. Jest to strasznie ch*jowy człowiek. Dlaczego? Zaraz przedstawię kilka faktów. Na przykład, ocenia mojego chłopaka, który jest naprawdę dobrym człowiekiem, nie znając go. Jakim ch*jem trzeba być, żeby oceniać ludzi, z którymi nigdy się nie rozmawiało? Mówiąc "czy mogę ci powiedzieć o swoich uczuciach" otrzymałam dziś odpowiedź "masz minutę". Minutę, aby powiedzieć o swoich uczuciach, tak? Na więcej czasu nie zasługuję? Gardzę moim ojcem. Sam wymaga nie wiadomo, jak ogromnego szacunku i za każdym razem o tym wspomina, jaka to jestem zła i jak bardzo nie mam do niego szacunku. Uwzględniając, że ja jednak mam ten szacunek do niego, a on do mnie zero. Nie interesuje się mną, ale ten fakt mi już nie przeszkadza, bo przywykłam. Wolałabym jednak, żeby się w ogóle nie interesował, niż żeby robił to tak, jak teraz. Czyli jak potrzebuje, żeby ktoś poszedł do sklepu albo chce się po prostu na kimś wyżyć, wytykając mu błędy i mówiąc, co ma robić. Traktuje mnie, jak totalnie bezwartościowe g****o. Płakałam przez niego już niezliczoną ilość razy, nie wspominając o samookaleczaniu i myślach samobójczych. Szantażuje mnie emocjonalnie w stylu "To zobaczysz, mnie nie będzie i będziecie sobie sami żyć" (ale do tego jestem już przyzwyczajona, bo takie "groźby" kieruje do mnie od kiedy byłam dzieckiem). Wtedy strasznie płakałam i się denerwowałam, jak tak mówił. Teraz mam ochotę otworzyć mu drzwi i powiedzieć "tylko nie wracaj". Co ciekawe, nigdy tych "gróźb" nie spełnia. A szkoda. Wiem, że zabrzmię teraz jak totalnie wyrodna córka, ale uważam, że bez niego byłoby o wiele lepiej. Postrzegam go jako tyrana. Nigdy mi nie mówi czegokolwiek pozytywnego (chyba, że zalicza się do tego powiedzenie "dobrze, ładnie", kiedy k*rwa posprzątam pokój). Jest to człowiek bez uczuć. Mojej matki też nie traktuje dobrze, ma na nią wyj*bane i nie kocha jej - ja to widzę. Kłócą się cały czas, więc ;)))) Z matką też nie mam dobrych relacji, bo ojciec ją zmienił - co prawda, nie jest taka sama jak on, bo nie wiem, czy się do cholery w ogóle da, ale faktem jest, że gdyby nie on, to ja bym miała dobre stosunki z matką. Tak, mam swego rodzaju patolę w domu - wiem, nie musicie mi tego uświadamiać. Ale co ja mogę zrobić? Z matką gadałam już o tym milion razy - nie przyniosło żadnych efektów, więc to bez sensu. Ona się już z nim nie rozwiedzie, nieważne, jak bym z nią nie rozmawiała. Rodzeństwo mam - brata, ale oni się z ojcem lubią, bo oboje są k*rwa tak samo pieprznięci. A, zapomniałam jeszcze dodać, żeby było śmieszniej, że ojciec nie widzi nic złego w swoim postępowaniu. Pyta: "Czy ja ci robię krzywdę?". Kiedy odpowiadam "tak", on zaprzecza i szczyci się tym, że mnie nie bije. Chociaż dziś rzucił się na mnie z łapami, ale przytrzymywałam jego nadgarstki, więc nic mi nie zrobił i raczej nigdy nie zrobi, bo wie, że jakby zrobił to miałby przej*bane. Ale w końcu skoro mnie nie bije to z automatu jest dobrym ojcem, no nie? ;)) Nie wiem już, co mam robić. Mam babcię, ale nie będę z nią o tym rozmawiać bo ona się łatwo denerwuje, a to jest moja jedyna babcia i nie chcę, żeby się denerwowała. Zresztą, rodzice by mnie za to ostro opieprzyli. Więc rodzina odpada. Co ja mogę zrobić? Obawiam się, że niestety nic. Zamierzam wyprowadzić się, jak tylko będzie to możliwe, ale to może nie być takie proste, bo chcę iść na studia (wiem, że rodzice mają obowiązek utrzymywania dziecka do kiedy te się uczy, ale spróbujcie przetłumaczyć to mojemu ojcu). Poza tym, on jest skąpy jak cholera, więc... Mnie się już skończyły pomysły, co mogę w tej sytuacji zrobić. Być może tylko wziąć pistolet i strzelić sobie w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadz się z chaty i tyle, a studia no cóż albo wyprowadzka albo studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli cię bije zgłoś najpierw na policję ale ja mam wrażenie, że problem u was, przemocy w rodzinie jest szerszy. Nie da się dać ci jednej konkretnej rady ale można powiedzieć, że jeśli nie ściemniasz to na pewno jest jakieś wyjście z tej sytuacji. Kluczem jest znalezienie zaufanej osoby ( pedagog szkolny, psycholog, psycholog policyjny, fundacja zajmująca się zwalczeniem przemocy w rodzinie itp.) i zwrócenie się o pomoc i potem terapia rodzinna, psychologiczna itp. Poza tym agresja ojca może wynikać z jego charakteru (psychopata) i tego się raczej nie wyleczy (chociaż czasami terapia rodzinna i tutaj pomaga) albo z jakiejś choroby (alkoholizm? inne?) i tutaj można dzięki leczeniu uzyskać jakąś poprawę. Ostatecznie jeśli jest przemoc w rodzinie to nie tylko ty ale także matka i rodzeństwo powinniście odejść od niego i zacząć normalnie żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież napisałam, że mnie nie bije, więc nie mam nawet żadnych podstaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale stosuje przemoc psychiczną, przytrzymuje za nadgarstki a jeśli to nie znajduje żadnego uzasadnienie to jest to też przestępstwem. Napisałem powyżej co robić - zgłosić się do jakiejś instytucji i tyle. Oczywiście jeśli nie ściemniasz, nie przesadzasz i to co piszesz jest prawdą. Chyba, że są powody (nie uczysz się, nie pomagasz rodzicom, narkotyzujesz się czy sprawiasz im inne problemy wychowawcze to czasami się nie dziwię, że rodzice wówczas nie wytrzymują i zachowują się agresywnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczę się dobrze, nie jestem jakimś orłem ale chodzę do naprawdę dobrego liceum i tam nie jest łatwo, chociaż to i tak się w sumie nie liczy bo ani mój ojciec ani matka się nie przejmują moimi ocenami. Nigdy nie wypiłam więcej niż 1 piwa (w dodatku oni o tym 1 piwie, które raz się zdarzyło nie wiedzą), nie tknęłam papierosów ani narkotyków, nie sprawiałam problemów wychowawczych w szkole - zachowanie zawsze wzorowe. Jestem typem osoby bardzo nieśmiałej i grzecznej - co prawda teraz już mniej trochę, ale w porównaniu do innych i tak jest ze mną w porządku. Właśnie... jeśli chodzi o instytucje i zgłoszenie tego, to boję się, że jak to zrobię to będzie jeszcze gorzej. No bo co mu mogą zrobić? Zamkną go? To bez sensu. Szczególnie, że - jak wspomniałam wcześniej - on myśli, że nie robi mi nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nic nie zrobisz będziesz ofiarą przemocy. Jeśli zgłosisz - a faktycznie dobrze się uczysz, jest ok i nie ma powodu - to na pewno od razu go nie zamkną ale obejmą to jakimś nadzorem. Nie rozumiem tylko dlaczego twoja matka toleruje takie zachowanie. Jest jeszcze jedno wyjście. Faktycznie poczekać do 18 roku życie i po maturze jak najszybciej uciec gdzieś na studia. Ale moim zdaniem po takiej sytuacji w domu - jednak z tego co piszesz przemocy psychicznej - jakaś pomoc terapeuty dla ciebie będzie potrzebna. I uważaj w przyszłości na swoich partnerów, chłopaka i narzeczonego bo czasami jest tak, że dziewczyna taka ja ty przyciąga partnerów podobnych do swojego ojca prześladowcy. Jest to psychologicznie wyjaśnione i dlatego także terapia będzie ci potrzebna aby nie powielić losu twojej matki, która zapewne jest uległa i w jakiejś formie pewnie też mobingowana przez ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że natrafiłam na chłopaka, który jest totalnym przeciwieństwem mojego ojca. A tak btw... Jestem zielona w tych sprawach... Gdzie ja to mogę zgłosić, tak, żeby nikt z mojej szkoły się nie dowiedział? Wstydzę się, że mam taką sytuację w domu, a po drugie nie chcę, aby ktoś mnie traktował tak, jak w gimnazjum, kiedy miałam depresję - jak nienormalną, obchodzili się ze mną jak z jajkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
np. psycholog - Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna. Problem jest jednak w tym, że jesteś jeszcze niepełnoletnia i mogą chcieć i tak rozmawiać z rodzicami ale w sprawie przemocy powinni zachować dyskrecję tym bardziej, że masz > 16 lat i przez to masz już częściowe prawo decydowania o sobie. w każdym mieście są takie poradnie (np. http://ppp20.pl/) nie musisz mieć skierowania. Są też różne telefony zaufania itp. Poszukaj w twoim mieście, czy większym mieście obok - jeśli się boisz bo mieszkasz w małym miasteczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim przypadku polecam Ci udać się do psychiatry. Ja poszłam do dr Kołodziej-Kowalskiej w MedArt. To świetna specjalistka dzięki, której odzyskałam siły do życia i już wiedziałam co mam robić ze sobą. Polecam serdecznie wizyte u tak dobrego lekarza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×