To chyba koniec.

Witam. Mam problem i piszę tu poraz pierwszy. Ale do rzeczy. Poznałem X w szkole podstawowej, nie widzieliśmy się pięć lat, aż nagle spotkałem ja u szewca. Tak tak, właśnie tam. Od razu zapytała mnie czy na kawę jej bym nie zaprosił. Zaprosiłem. Poszliśmy, wypiliśmy po dwie kawydwie wzetki na głowę i poszliśmy na spacer do ogrodu potanicznego. Koniecznie motyle chciała zobaczyć, no to zobaczyliśmy. Zniknęła znów. Czy m do niej się odżywia c?

Jak Ci zależy to się odezwij, ale ona jakaś dziwna - sama wymusza zaproszenie na kawę, potem ten cały spacer żeby motyle zobaczyć i znika bez słowa.

Nie, no powiedziała cześć

odezwij sie napisz,,miło było, kiedy powtorka,,