Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna 99

Mąż, alkohol, bezradna się czuję

Polecane posty

Gość Smutna 99

Jestem mężatką od 11 lat, mam 3 dzieci. Nie pracuję, (szukam pracy w Internecie, m-c temu znalazłam ofertę ale nie idzie mi to). Jak poznałam męża on już wtedy lubił pić ale wtedy nie przeszkadzało mi to, bo też wypijałam. Po 2 latach naszej znajomości zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub jak byłam w 7 m-cu. W dniu chrzcin synka, jego matka zaczęła się z niego nabijać że sobie nie poużywa w nocy bo jeszcze ja jestem w połogu, wtedy mąż dostał białej i żucił się do bicia i duszenia swojej matki, na szczęście moja jego powstrzymała. Od tamtej pory po wypiciu robił się nerwowy i 3 razy próbował się powiesić, robił awantury i ganiał z siekierą po podwórzu. Przez 1 rok uciekałam od niego z 6 razy na 2 lub 5 tygodni, lecz zawsze wracałam. I tak co 2 lata próbowałam od niego odejść, chodziłam po pomoc do Gopsu, tam mi powiedzieli że teraz kobiety mają za dużo czasu aby myśleć nad tym co u nich w domu jest nie tak. Pojechałam do adwokata i tam poradzili abym na początek napisała pismo do sądu o ustaleniu miejsca pobytu dzieci i dopiero po tej rozprawie migłabym złożyć papiery rozwodowe. Na rozprawie wynikło to, że sąd przyznał nam kuratora którego mamy ok.7 lat) ponoć z powodu że mąż pije a ja że nie jestem w stanie uchronić siebie i dzieci. Ja jestem osobą, która odczuwa lęk przy ludziach z mocnym charakterem. Jak dochodzi do kłótni w domu lub jestem w urzędzie w pewnym momencie ze stresu lub strachu mam pustkę w głowie. I poddaje się. Tak jak wspomniałam, co 2 lata próbuje od niego odejść lecz bez skutku. Dodam że podałam go do sądu o znęcanie psychiczne nade mną. I co 2 lata spotykamy się w sądzie, sąd nie przyjął mojej prośby o ustalenie obrońcy z urzędu. Więc za którymś razem znalazłam adwokata, który zaproponował że będzie mnie bronić za darmo, ustalił alimenty (300zł). A na 4 rozprawę się nie wstawił, przysłał zastępcę a był to ktoś z rodziny mego męża, który zaproponował żebyśmy się zeszli dla dobra dzieci, za nim cokolwiek powiedziałam sędzina powiedziała coś takiego: jeśli ja na to się nie zgodzę to zabiorą dzieci. Kurator sądowy też tak powiedział. Czuję, że nie wytrzymuję. Ciągle zarzuca mi że mam kogoś i go zdradzam, bo nie mam ochoty na sex (on by chciał w dzień i w nocy, często mnie budzi w nocy), gdy odmawiam to się złości, trzaska drzwiami, klnie razy próbował wyjść z domu, lecz to chyba chciał zobaczyć moją reakcję, która była obojętna. Od grudnia jeździ do pracy do Niemiec na miesiąc (wtedy czuję ulgę) przyjeżdża na 2 tygodnie (nie czuję radości). Prawie nie odczuwam jego nie obecności bo dzwoni 3-4 razy dziennie na Messenger bo jest kamerka- on chce mnie widzieć, ja tego nie znoszę. Jakby sprawdzał gdzie jestem. Jego obecność i jaki kolwiek dotyk, zbliżenie działa na mnie odrażająco, gorzej niż płachta na byka jego głos wszystko. Żałuję dnia w którym go poznałam i poślubiłam. Nie umiem się cieszyć, mój uśmiech jest sztuczny, próbuje walczyć z negatywnym nastawieniem, czasem się to udaje, ale od 2 m-cy nie, czarno to widzę. Kiedyś powiedział, że zrobi ze mnie wariatkę i wyśle do psychiatryka -boję się że może to mu się udać. Od kilku tygodni mąż ma dostęp do mojego mesengera, ponieważ podejrzewa że piszę z kochankiem, kontroluje mój telefon, szpera w moich rzeczach w przekonaniu że coś ukrywam. Kiedyś znalazł w moich rzeczach 100 zł, awantura była że coś kombinuje, że chcę odejść. On na nasze rozstania mówi, że to rozwód był. Jak mówię że w naszym małżeństwie jest nie tak jak być powinno, tym bardziej, że codziennie on pije nie piwo on woli wódę!!! Mowi wtedy, że mamy co jeść, że drzewo na zimę jest, dach nad głową mamy - nic nam nie brakuje przecież. Wiele razy tłumaczyłam, że nie chce z nim być, mnie to męczy, nie czuję się komfortowo i bezpiecznie, spokojnie i swobodnie brakuje mi chęci do sprzątania do spędzenia czasu z dziećmi. Jak możecie to doradźcie coś, w skrócie tylko napisałam. Przekręca słowa, które on wypowiada do mnie w ten sposób że uważa że ja je mówiłam, wykłóca się o bzdety takie jak ręcznik papierowy: mówiłam że trzeba kupić, potem się wydziera czemu ja jego nie słuchałam teraz nie mamy ręcznika itp. I tak cały czas to samo. Czuję że on robi tak żebym czuła się winna że tak się dzieje w naszym życiu, kiedyś czułam potrzebę przepraszania go za kłótnie za to że nie mam ochoty na sex, za różne rzeczy, teraz to bardzo żadko jego przepraszam. Często odczuwam że ja sobie może wymyślam tak jak on to mówi, że on ma rację. Ale wiem że rzeczywistość jest inna niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten człowiek nie jest godny nazwania go mężem, to tyran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie daję rady. Mam troje dzieci: córkę-5lat oraz dwóch synów:9 i 11 lat. Od grudnia maż jeździ do Niemiec i tam pracuje:4tygodnie w pracy a na 2 tygodnie przyjeżdża do domu. Chodzi oto, że nasz starszy syn boi się spać sam więc albo idzie do siostry spać albo ja idę z synem się kładę i czekam aż zaśnie. I dziś poszłam do syna i mężów powiedziałam że zaraz jak zaśnie to wrócę do naszego łóżka, lecz mąż przychodził co 10 minut z pytaniem czy już idę. Syn gdy usłyszał kroki swego taty nakrył się kołdrą i maż był pewien że syn śpi. Za trzecim razem gdy przyszedł powiedział do mnie z pretensją że ja mam go gdzieś i nie potrzebnie przyjechał nie ma już do kogo -ostre słowa użył i wulgarne, ja męża spytałam się czy on jest ważny czy dziecko, które teraz płacze i mówi że to przez niego, że go tu nie ma że pójdzie do babci spać bo ona jego nie zostawi. Rzecz w tym że mąż wyszedł godzinę temu zabrał porfel i torbę z rzeczami a dziecko 15 minut temu zasnęło ale ma niespokojny sen. Tak na marginesie: gdy nie chce mi się lub źle się czuje to odmawiam mężowi sexu ale on na to żebym spier... że go nie kocham, mam innego. A gdy się uspokoi mówi że jak go kocham to żebym mu potrzymała. Proszę wręcz błagam doradźcie coś bo ja nerwowo nie wytrzymuje już. Prawda jest taka że nie kocham go, jestem z nim ze względu na dzieci. I przegrałam kilka spraw w sądzie. Nie wiem już jak mam to zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz uciekac jedz do rodzicow zloz wniosek o mieszkanie w urzedzie musisz sie uwolnic bo cie wykonczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to wszystko nie ma sensu i sama o tym dobrze wiesz. Zacznij go nagrywać na dyktafon, ukryta kamerę jak dręczy Ciebie i dzieci, zlóż wniosek o rozwód. Masz rodzinę która może Ci pomóc? Nie ma sensu marnować sobie życia a dzieci jeszcze Ci kiedyś podziękuja za odejście od ojca tyrana i spokojne dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Szukam pomocy!!!!!! Od 18 września przebywam wraz z 3 dziećmi w ośrodku dla osób które doznały przemocy domowej. Od grudnia ubiegłego roku mój jeszcze mąż pracuje za granicą w Niemczech. Od lutego tego roku mam wstrzymane: zasiłek rodzinny oraz 500+, w Lublinie rozpatrują moje dokumenty aby przesłać je do Niemiec. Od października mąż przysyła po 200zł na każde dziecko alimenty, łączna kwota to 600zł. Nie mam pracy ani mieszkania. Nie mam za co utrzymać dzieci i siebie. Poszukuję pracy nawet dorywczej lecz w tej miejscowości co się znajdujemy jest bardzo ciężko. Do 15 grudnia pani kierownik przedłużyła nam pobyt i do tego czasu muszę coś znaleźć. Mam dzieci w wieku szkolnym- 6,9,11lat. Więc mogę iść do pracy, zaznaczam że nie mam doświadczenia, o***tego stażu ani szkoleń. Jestem zarejestrowana w Urzędzie Pracy. Przez 11 lat zajmuje się wychowaniem dzieci, nie miałam możliwości podjąć stażu czy pracy. Proszę doradźcie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się kupy nie trzyma. Adwokat dla pokrzywdzonej w sprawie o znęty? Pierwsze słyszę, poza tym w jakim celu? Jeśli sprawa była o znęty to wątpię by sąd zasugerował wspólne pożycie "dla dobra dzieci", zazwyczaj sprawca ma nakaz opuszczenia mieszkania i zakaz zbliżania. Odchodzi, wraca, odchodzi, wraca... Patologia... Kolejna biedna z 00:31, nie pracuje bo ma dzieci.... Wielu ludzi w tym kraju ma 1, 2, 3 i więcej dzieci i pracuje! Łatwo wyciągać ręce po zasiłki i siedzieć w domu i narzekać na "ciężki los"... Nie było rozdawnictwa 500+ i ludzie sobie radzili, pojawiło się to cholerstwo i nagle wielu ręce powykręcało... Darmozjady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×