Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Smutno mi bo mój kotek być może umiera

Polecane posty

Gość gość

Strasznie schudl, wymiotuje, poprzedni wet źle go zdiagnozował, dzisiaj poszłam do innego i wymacała mu jakiegos guza na wątrobie :( Jutro USG i az sie boje co wyjdzie. Strasznie kocham tego kotka, ale plakac mi sie teraz chce na sama mysl, ze moze niedlugo odejsc :( Tak sie chcialam wygadac bo mi dzisiaj smutno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym to jest bardzo uczuciowy kot, ciagle by sie tulil, wchodzil na kolana.. Mam go ponad 10 lat. Nie chce myslec jak bede sie czula jesli nagle odejdzie. Narazie gasnie w oczach, wazy coraz mniej, je bo jest madry, ale zaraz wymiotuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię, jak sie ma tyle czasu zwierzaka i się go kocha to zawsze smutno. Sprawa jeszcze nie jest przesadzona, teraz sporo można wyleczyć, usunąć operacyjnie, kiedyś tak się nie zabiegało o zwierzęta. A jak kot tak chudnie i wymiotuje, to mam nadzieję ze wet podciągnie go kroplówkami na wzmocnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez kocham zwierzaki, przytulam Cie mocno.bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez Cie rozumiem, moj kot ma 15 lat, jednego juz kiedys stracilam i bolalo, no tracisz przyjaciela, czlonka rodziny :( teraz jest wiele metod na wyleczenie takich guzow, glowa do gory, musisz wierzyc,ze bedzie dobrze. bo bedzie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie brutalnie - taka kolej rzeczy. Kot żyje max 12 lat. Pies dociągnie do 20, o ile nie jest rasowy. Sam pojechałem uśpić swojego psa jak miał 11 lat, miał raka kości. Ryczałem jak dzieciak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:19- podajemy mu kroplowki u weta, ma zalozony wenflon, jutro kolejna kroplowka... Szkoda mi jej bo tak bardzo nie lubi zastrzykow i sie ich boi, wtedy strasznie mialczy :( A dzisiaj caly czas do mnie przychodzila i sie tulila na okraglo bo chyba jej sie troche polepszylo po lekach. Ale za to 2 razy wymiotowala co mnie martwi bo jest baaardzo chuda :( co zje to wymiotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jutro az sie boje tego USG, ze wyjdzie najgorsze na nim czyli jakis guz zlosliwy :( Co prawda mozna robic operacje usuniecia go,ale szczerze to nie wiem czy w takim stanie jak jest teraz by przetrzymala operacje bo juz jest bardzo wychudzona i wyniszczona, ale w sumie jutro weterynarz sie wypowie. Mam nadzieje, ze jeszcze da sie ja uratowac. To juz jest stara kotka bo mam ja od 10 lat, ale jak sie do mnie przyblakala to byla juz doroslym kotem, choc mlodym z tego co mowilwtedy weterynarz, wiec nawet nie wiadomo ile teraz ma, ale na pewno ponad 10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Będzie brutalnie - taka kolej rzeczy. Kot żyje max 12 lat. x Bzdura totalna, skąd masz taką mądrość że kot żyje maksymalnie 12 lat? W mojej okolicy jest sporo kotów co już mają po 15 - 17 lat, a rekordzistka od sąsiadki miała 19 lat i do końca całkiem dobrze sobie radziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przytulam mocno - Ciebie i kotkę. Bądź dobrej myśli, bo kotek czuje, że Ty sie denerwujesz. Staraj sie troszkę uspokoić. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo współczuję, ale jest jeszcze nadzieja. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i Nie tylko Cię rozumiem co czujesz, ale nawet historie naszych kotek są niemal że identyczne. Też przygarnęliśmy ją jak była duża, tez zachorowała i chudła w oczach. Pierwszy wet to konował, zła diagnoza, nic nie pomógł, a ona nie miała już praktycznie nawet sił się poruszać. Jak z nią było bardzo źle, to też płakałam przy niej, a ona się przytulała do dłoni, jakby to wszystko rozumiała i jeszcze mnie chciała pocieszać. Dopiero inny weterynarz jej pomógł, tez była operacja. Teraz kotka ma już prawie 13 lat, zdrowa i czasem bryka jak młoda wariatka ;) Mam nadzieję, że historia Twojej kotki, zakończy się tak samo jak z mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:46- tez mam taka nadzieje, chociaz dzisiaj troche zwatpilam, jak wet jej wymacal jakis guz na watrobie :( no i dlatego, ze wymiotowala 2 razy, ale przynajmniej jest na tyle madra, ze probuje jesc mimo wszystko. Tamten wczesniejszy wtwerynarz to tez jakis konowal bo leczyl ja przez tydzien na niewydolnosc nerek , co jeszcze moglo pogorszyc jej stan :O Guza za to nie wymacal. Okazalo sie po wynikach krwi, ze z nerkami jest u niej wszystko w porzadku. Teraz wieczorem jej sie troche poprawilo bo jest zywsza, ale az sie boje co jutro to USG pokaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak bedzie juz po badaniach to wam napisze co i jak :) Staram sie byc dobrej mysli, mam wielka nadzieje, ze uda sie ja jeszcze uratowac, chociaz dzisiaj po tym badaniu u weta bylam zalamana, ze pewnie to juz koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i Pamiętaj, zwierzęta mają silną wolę życia, szczególnie jak czują że są kochane i mają swojego właściciela. Napisz jutro co i jak, a teraz ją wygłaskaj przed snem :) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To do jutra. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój kot wymiotował wszystkim co zjadł i zdiagnozowali u niego niewydolność nerek. Na kroplówkach i karmie leczniczej udało się go utrzymać przy życiu jeszcze 2 lata. Żył tylko 7 lat biedaczek, nigdy nikogo nie ugryzł, nie podrapał, korzystał wyłącznie z drapaczki. Los jest złośliwy, największa kocia hołota u nas w rodzinie żyła długo i szczęśliwie, a jeden porządny kot się trafił to sobie nie pożył. Aktualnie mam 2 kocury, kastraty, raz na rok przed szczepieniem robimy badania, żeby wiedzieć czy wszystko w porządku z kotami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórym udało się podleczyć zwierzaki wlewami Laetrilu w kroplówkach. Chyba też chodziło o wątrobę. Poczytaj o tym w sieci, zamów to i zaproponuj wetowi taką formę walki o kotka. Może też guz jest operowalny. Przestań mu dawać syf w postaci karmy też. Naturalne jedzenie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie dobrze! Musisz byc silna dla kotki i wtedy kotka szybko wyzdrowieje ;) Trzynam kciuki za kicie ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poczytaj o tym, robiono też badania na zwierzakach, można na luzie sprowadzić z Niemiec, tylko skonsultuj sprawę z wetem, można by tym wesprzeć zabieg Zastosowanie letrilu... w 10 przypadkach nieoperacyjnego raka z przerzutami przyniosło radykalną ulgę w bólu, pozwoliło odstawić leki narkotyczne i ograniczyć fetor [smród wydzielany przez guz], poprawiło apetyt i zredukowało adenopatię [powiększenie węzłów chłonnych]. Wyniki wskazują na regresję złośliwej zmiany… Nie zaobserwowano żadnych innych skutków ubocznych [poza przejściowymi epizodami niskiego ciśnienia krwi], jedynie lekki świąd i uczucie gorąca w dotkniętych regionach, ale objawy te we wszystkich przypadkach były przejściowe" (16). http://www.era-zdrowia.pl/suplementy-zdrowia/witamina-b17/letril-odpowiedz-na-raka.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym żeby moje Aniołeczki tyle żyły, niestety musiałam znosić ich cierpienie co parę lat. Koteczkowi życzę wszystkiego najlepszego, łatwiej jest pomóc pieskom i kotkom niż świnkom morskim, więc mimo takiego osłabienia warto zdecydować się na operację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kota trzeba ratować, bo nawet wtedy gdy leczenie nie przyniesie oczekiwanego efektu, nie będziesz miała żalu do samej siebie, że z czegoś nie skorzystałaś, a mogłaś. Trzymaj się, pozdrów kota i napisz co dalej ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie, co z kotkiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okazało się, ze kotek ma guza 2 cm kolo watroby, ale nie wiadomo czy złośliwego bo to trzeba by bylo sprawdzic operacyjnie, a narazie jest na to za slaba, moglaby nie przezyc operacji ( waży zaledwie 2 kilo, choc to mala kotka, ale kiedys wazyla 4, 5, wiec bardzo schudla). Po kroplowkach i lekach przeciwwymiotnych dzisiaj czuje sie jakby troche lepiej, nawet troche je i jest zywsza, ale nadal jest ta niepewnosc jak bedzie sie zachowywala jak juz te leki przestana dzialac... Jutro ma byc ostatnia kroplowka u weterynarza jak narazie i zobaczymy oby jej sie troche poprawilo. Ale dobrze, ze nie jest taka smutna jak ostatnio, teraz jak ja ciagle przytulalam przez ostatnie dni caly czas asystowala w kuchni jak cos robilam i domagala sie uwagi :) Oby tak tylko zostalo, martwie sie ,ze ten guz moze byc przyczyna, ale zeby mozna bylo zrobic jakis zabieg musi troche przytyc i dojsc do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zobaczysz, Twoja miłość i troska postawi ją na nogi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopóki kot żyje, jest jakaś nadzieja, ale żeby biedne zwierzę nie cierpiało niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety jest coraz gorzej :( Wcześniej weterymarz podejrzewała, ze te zl wyniki watroby moga byc np. od zatrucia jakas myszą, ktora zjadla wczesniej trutkę, ale nadal jej sie nie poprawia, wiec to prawdopodobnie od tego guza... W tej chwili powiedziala, ze lepiej jej nie usuwac tego guza bo jest na to zbyt slaba i prawdopodobnie nie przezylaby nawet narkozy. Nawet do zylki juz nie mozna sie jej bylo wkluc bo sa zbyt kruche naczycia zeby podac kroplowke, wiec musiala nastrzyknac ja plynami :( Kicia je i chodzi, ale nadal sie sama nie myje, jest bardzo chuda i jeszcze bardziej smutna jak ostatnio, nawet tulic sie nie ma ochoty, co wczesniej uwielbiala, czy glaskania... Pewnie bedzie miala jeszcze lepsze dni, ale chyba bedzie tak powoli gasnac :( Strasznie mi smutno bo czuje, ze nie wiele czasu jej zostalo ... A niektorzy ludzie powiem wam, ze chyba nie maja empatii, np. znajoma proponowała, ze ma teraz male kotki, brak slow... Narazie to ja mam kota i chcialabym zeby pozla jak najdluzej :( Strasznie mi smutno kiedy patrze jaka jest chuda i przygaszona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona cierpi i trzeba uśpić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak przestanie zupełnie jeść i pić to o tym pomyśle :( Narazie czasem sie czuje lepiej, czasem gorzej, wiec chce jej jeszcze przdluzc troche zycia. Dzisiaj niestety ma gorszy dzien, az przykro na nia patrzec. Ale chodzi, nawet chciala wyjsc na balkon i wszla na chwile i cos pila i jadla. Ale jest bardzo, bardzo osowiala, nawet nie chce zby ja poglaskac co u niej jest dziwne :( Nie glaszcze jej na sile, ale przykro na to patrzec. No i tyle sie bidulka wycierpiala przez te zastrzyki u weterynarza bo nie mozna jej bylo zalozyc kroplowki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×