Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Smutno mi bo mój kotek być może umiera

Polecane posty

Gość gość
Co ci poradzil weterynarz uspic czy jeszcze leczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepotrzebnie męczysz zwierzę dla swojego widzimisię, bo ty "chcesz mieć jeszcze kotka". ona umiera w cierpieniach, które jej przedłużasz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:33- narazie weterynarz nie mówiła nic o uspieniu. Tzn. powiedziała, ze narazie tyle moze dla niego zrobic bo t prawdopodobnie od tego guza i bedzie miala teraz czasem lepsze i gorsze dni, ale w koncu przyjdzie moment krytyczny i nic nie bedzie juz dalo sie zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:03- jak będzie jeszcze gorzej, tak ze bede widziala, ze bardzo sie meczy to pewnie podejme taka decyzje :( Narazie jest chuda i osowiala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
frog_in_the_fog- wiesz, ja to robie bardziej dla niej w tym momencie, bo przykro mi samej patrzec jak ona stopniowo chudnie, dla rozrywki to moglabym sobie wziać małego, zdrowego kotka, ale chce jeszcze troche przedluzyc zycie temu... Gdyby wet powiedziala, ze kotek sie meczy i trzeba go uspic to pewnie z bolem, ale bym to zrobila :( A narazie to jest jak np. człowiek chory na raka, chudnie i zle sie czuje, ale miewa jeszcze chwile, ze czuje sie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:46- jakieś mam, poszukam, jakby ktos chcial moge wyslac na maila....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaz mam jeszcze jakis cien nadziei, ze jednak jej sie polepszy i jakims cudem wyzdrowieje, ludzie czasem zdrowieja z nawet beznadziejnych przypadkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo czy cierpi a juz podle babole radzą usypiać. Moe jest tylko słaby i nie ma apetytu.dopoki jest nadzieja to trzeba walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same nie powiedzą, że cierpią umierające psy i koty. Teraz weterynarze tak chętnie nie proponują usypiania zwierząt, bo przecież nie pracują charytatywnie. Każda wizyta kosztuje. Mnie wciskali ciemnotę jak umierała moja kocica, szkoda wspominać. A pies teściowej zdechł godzinę po powrocie od weterynarza i miało się rzekomo poprawić. Szkoda tego kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
frog_in_the_fog dziś niepotrzebnie męczysz zwierzę dla swojego widzimisię, bo ty "chcesz mieć jeszcze kotka". ona umiera w cierpieniach, które jej przedłużasz pechowiec.gif x bzdury piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale niektórzy są taktowani, ten kotek żyje więc pisanie o innych, które umierają albo umarły jest nie na miejscu. Załóżcie sobie inny temat. Nie chcesz pokazać kotka, trudno. Mam nadzieję że mu się polepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób mi loda będę twoim kotkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umiera w cierpieniach a ty z egoizmu przedłużasz zycie kotu cierpiącemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze sral po tarasach u obcyvch i dostawal z kopa.Koty u siebie nie brudza,a przyjda do sasiada i nasraja na taras,lub w bloku na wycieraczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość 2018.05.16 Będzie brutalnie - taka kolej rzeczy. Kot żyje max 12 lat. Z Kto wymyśla takie bzdury:O? Z Kot nie jest do końca zdiagnozowany więc jak można radzić autorce żeby go uśpiła. Idź do jakiejś porządnej kliniki z tym kotem i zrób mu wszystkie badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam juz u 2 weterynarzy z dobrymi opiniami. Pierwszy ja zle zdiagnozował i nie wykryl tego guza. Pozniej poszlam do drugiej weterynarz bo kotu nie chcialo sie poprawiac i ona wlasnie zrobila badania krwi, wymacala tego guza i zrobila USG. Na badaniach kwi wyszly bardzo zle wyniki watroby, a na USG ten guz kolo niej. Powiedziala, ze na postawie USG ciezko powiedziec co to jest za guz, ze jesli te zle wyniki watroby sa od innej przyczyny np. zatrucia trutką na myszy, to kotka z tego wyjdzie, a jesli to przerzut od guza to nie da sie jej wtedy juz wyleczyc i że zobaczymy. Można by bylo usunac guza, ale powiedziala, ze w stanie kotki to by bylo baaaardzo ryzykowne i na 90-kilka procent ona by nie przezyla samego zabiegu bo jest zbyt slaba :( Pojde jeszcze do innego weta, ale niestety wydaje mi sie, ze ta wet moze miec racje... Narazie nie chce jej usypiac bo nie wiadomo na 100% czy ten guz jest złośliwy, a po drugie pomimo, ze jest bardzo slaba, to jednak chodzi, pije i je, no i czasem ma lepszy dzien i wiecej sily, takze decyzje o uspieniu bym podjela jakbym widziala, ze juz bardzo się meczy i np. nic nie je, a weterynarz by powiedzial, ze nie da sie juz nic zrobic. Narazie mam nadzieje, ze jeszcze troche pozyje...Choc nie wiem czy powroci jeszcze do tej formy co kiedys, wet powiedziala, ze jesli to od tego guza, to juz raczej nie i to bedzie wygladalo jak takie zycie czlowieka z rakiem np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Możesz iść do innego, ale tylko w kwestii potwierdzenia, albo wykluczenia podejrzeń o guz, bo jesli chodzi o sama operacje, to w tym momencie kotka jest na to za słaba. Dobrze, że pije i coś tam je, ale moim zdaniem mimo to, powinna być wzmacniana kroplówkami. Wiadomo bardzo schudła, często wymiotowała, a teraz lewo co podjada, wiec jak ma nabrać sił, a kroplówka to najlepsze rozwiązanie. Co do męczenia kotki, jak tu niektórzy piszą, jestem pewna że zarówno Ty jak i wet, odróżniacie kiedy kotka jest słaba z choroby, a kiedy cierpi z bólu. Więc póki jest to pierwsze, trzeba leczyć, a nie usypiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:06- wczoraj wet probowala jej sie wkluc zeby podac kroplowke, bo stary wenflon juz trezba bylo wyciagnac, to nie dalo rady bo ma tak bardzo krotkie zyly i musiala jej to podawac w okolice karku, kotka zle znosi zastrzyki :O Ale powiedziala, ze gdyby jej sie pogarszalo czy malo jadla i pila to za kilka dni sprobuje sie jeszce wkluc. Dopoki widzę, ze kotka bardzo sie nie meczy to chce ja ratowac i bede leczyc. Wiadomo, ze jest wyniszczona i slaba, ale ludzie chorzy czesto tez, a jakos sie ich nie usypia. Uspienie uznaje w takiech sytuacjach kiedy zwierzatko sie bardzo meczy i juz jest zerowa nadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*kruche żyłki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No rozumiem. A co jej dajesz do jedzenia? Bo moja jak była wtedy taka słaba i praktycznie już nic nie jadła, to jedyne na co miała jeszcze smaka, to świeża, surowa polędwiczka z kurczaka. Oczywiście bardzo drobno posiekana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tez lubi surowego kurczaka, albo ewentualnie mokra karme ta co jadla zawsze zreszta, ale generalnie to malo je i malo pije, chociaz wazne ze chociaz cokolwiek. Ale ciesze, ze sie przynajmniej przestala wymiotowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No to dobrze. Zajrzę tu kiedyś znowu, a teraz muszę się zbierać do pracy. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczy się, że walczysz o tego kota, a nie spisałaś go na straty i to jest najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już raczej koniec :( Robiłam wszystko co mogłam, ale kotce nic nie pomaga i jest już coraz słabsza :( Cieszę się kazdym dniem z nią, ale jak bedzie jeszcze slabsza to chyba faktycznie podejme decyzje o uspieniu :( Plakac mi sie chce jak widze jak gasnie w oczach, chociaz chodzi i nadal troche je to przestala sie myc, ma taki nieobecny wzrok czasami... Bardzo szkoda mi jej usypiac bo jednak chcialam walczyc do konca, ale nie wiem czy jej nie ulzyc, moze faktycznie trzeba... Postanowilam sobie, ze jak odejdzie to zaadoptuje jakiegos innego kotka moze ze schroniska, przynajmniej tyle dobrego, ze jakiemus dam dom. Ale nic nie zastapi mi tej kotki, nie takiego drugiego samego na swiecie i dlatego jest mi tak przykro. Poza tym mam ją 10 lat, wiec tyle wspomnien, jak do mnie przychodzila, tulila sie, wskakiwala na lozko, spala u mnie w pokoju, mogla siedziec godzinami na kolanach. jak plakałam to mnie wtedy pocieszala, przychodzila do mnie... Pisze w czasie przeszlym bo teraz juz prawie wcale nie ma ochoty sie tulic, czasem tylko mruczy jak ja glaszcze czy drapie za uchem... Ehhh ciezkie to wszystko. A najgorsze, ze jutro jade na zjazd na studia (kotka zostaje z moim chlopakiem, ktory tez o nia bardzo dba), ale nie wiem czy jak wroce to bedzie jeszcze żyla... Podjelismy z chlopakiem decyzje, ze gdyby bylo bardzo zle to wezwiemy weterynarza zeby ja uspil. Takze nie wiem czy dzisiaj nie jest moj ostatni dzien z nia. Przykre to bardzo, ciezko sie z nia pozegnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko sama mam dwa koty i rozumiem ,ze taka decyzja jest ciezka do podjecia ,ale z tego co piszesz (kotka sie juz nie myje ,jest osowiala ,niska jakosc zycia ) czas juz ja podjac dla dobra zwierzaka ! Moj wet mi kiedys powiedzial ,ze uspienie w sytuacji beznadziejnej to akt dobroci serca ,nie mecz jej ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koty odchodzą z godnością, nie skarżą się na swój los, nie wydają żadnych dźwięków, dlatego nawet nie zdajemy sobie sprawy z ogromnego kociego cierpienia. Nasza zmarła w 2009 r kocica miała raka, a nie wydawała żadnych bolesnych miauków. Guz pękł i smród nie do opisania, jakby cały kot zgnił w środku. Umierała powoli, nie dało się na to patrzeć jak kot leży i nie może wstać, dalszych drastycznych szczegółów oszczędzę, wtedy pojechaliśmy do weterynarza, żeby to przerwał. Tak łatwo się nie umiera. Stan agonalny czasem trwa długo i nie ma żadnego ratunku. U nas ludziom pozwala się odejść w sposób naturalny, a zwierzęciu przynajmniej można pomóc przyśpieszając to, co i tak się stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pod wszystkim co napisałaś, mogę się podpisać. A to, że kiedyś może przygarniesz kociaka ze schroniska, to dobry pomysł, bo dasz jakiemuś kotkowi lepsze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strata kota, psa, kiedy mógł jeszcze pożyć kilka lat bardzo boli. Mam za sobą takie przeżycia z kotami. Pierwszego zabił rak, drugiego niewydolność nerek, a teraz mam 2 i na razie są zdrowe. Mam też psy, ale koty są moją wielką miłością, tak wielką, że pomimo tamtych przykrych przeżyć nie było takiej opcji, żeby sobie odmówić posiadania kolejnych kotów ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×