Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

NIe chcę już brac ślubu , wyszłam na wariatkę

Polecane posty

Gość gość

Z moim narzeczonym jesteśmy parą już ponad 7 lat , mamy też dziecko . Wiele przeszliśmy, było kilka dużych kryzysów. Kilka razy doszło nawet do szarpaniny , wyzywalismy się od najgorszych . Przykre to wszystko ale tak było. Na początku byłam bardzo zakochana i podczas takich niefajnych akcji bardzo cierpialam. Po narodzinach dziecka wspominałam że chciałabym być żoną bo to dla mnie ważne więc obecny " narzeczony " wręczył mi pierścionek. Nie było oświadczyn , kolacji czy kwiatów. Tak minęło już prawie 4 lata . Myśleliśmy żeby wziąć kredyt hipoteczny na dom , ale jest problem bo ja nie mam takiej zdolności jak on więc mu powiedziałam że ja nie chce żeby on sam był właścicielem . Nie będę spłacać kredytu z nim podczas gdy tylko on będzie właścicielem. I nie chce już żadnego ślubu. Nie jest między nami dobrze , rzadko uprawiamy seks , podobno on nie umie okazywać uczuć (?) , mamy odmienne zdanie na różne rzeczy . Obecnie zajęła się pracą i swoim wykształceniem żebym dała radę się sama utrzymać z dzieckiem w razie "w" . Nie potrafię mu już zaufać, nie czuje tego co kiedyś, nie mogę liczyć na niego w każdej sytuacji . Ja sama nie mam żadnej rodziny . Kocham go ale nie chcę się z nim osobiście wiązać. Kredyt mogę wziąć i spłacać, w razie czego to po prostu go splace i tyle , dziecko zostanie że mną. I wczoraj mu to powiedziałam a on do mnie że uciekam bo w końcu niby " stać nas na ślub " a ja po prostu chcę być wolna i samodzielna a ślub to ja mogę brać z wielkiej miłości. Nawet jakbym się z nim rozstala to nie potrafilabym się z nikim związać, nikomu nie ufam . Nie wiem czemu tak się stało, wczoraj nazwał mnie wariatka i że mi hormony szaleją a ja tak na poważnie. Teraz jest obrażony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze robisz w tej sutuacji Nie bierz slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub w takiej sytuacji jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcesz, nie bierz. Jemu przykro, to zrozumiale. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku ja bardzo chciałam ale zawsze cos było nie tak . Nie było pieniędzy przez jakiś czas . Po tych niby zaręczynach nie wspominał , czasami był zły , że drążę temat . Tylko zauważyłam , że ja dla niego zrobiłabym dużo ale w druga stronę to tak nie działa . Nigdy też nie zrobił dla mnie kolacji nawet w domu . Ja daję tylko to co najlepsze , a nie na odwal się . Nawet się na ten slub nie starał odłożyć . A jak mu wczoraj to powiedziałam to się obraził . Do tej pory się nie kwapił a teraz nagle mu zależy . To nie jest to samo co kilka lat temu . Raptem 3 lata temu wzięłabym z nim ślub bez mrugnięcia okiem a teraz czuję że to już za późno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje i on o tym wie, to sie obraził. No i co z tego. Niech sie obraza. Widac ze jeszcze masz duzo do niego uczuc, ze cie to obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet się na ten slub nie starał odłożyć . A jak mu wczoraj to powiedziałam to się obraził . Do tej pory się nie kwapił a teraz nagle mu zależy . xxx A właśnie że wcale mu nie zależy!!! Tylko jak zwykle próbuje wszystko przekręcić i zwalić winę na ciebie. Teraz będzie mógł opowiadać ze on ślubu chciał a Ty się nie zgodziłas. Tak właśnie wygląda typowa męska manipulacja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej autorko doszliście zwyczajnie do etapu do którego dochodzi większość par po ślubie. Po latach ideały się walą, a człowiek zaczyna się zastanawiać czy taka na serio miłość w ogóle istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko po co sobie z nim robiłaś dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:35 , to prawda :-( . Myslałam , ze to cos ze mną nie tak . I czasami myslę , ze dobrze jest że nie jesteśmy po ślubie . Teraz robię studia , po których zarobię sporo więc na kredyt będzie mnie stać + coś odłożyć i może kupię za kilka lat mieszkanie i wynajmę . Będzie w razie gdyby . Wiecie ja się boję , bo już kilka razy tak było że miałam ochotę wyjść z domu i nie wrócić ale nie miałam pieniędzy , po kilku dniach mi przechodziło ale ja już jestem starsza i nie mogę sobie na takie rzeczy pozwolić żeby nie mieć pieniędzy czy mieszkania osobnego w razie " w" . Rodzice zgineli w wypadku zanim się poznaliśmy , reszty rodziny nie znam . Wiem że jakiś wujek jeszcze żyje ale nie mam z nim kontaktu . Jestem sama , wiem że jakby się coś stało to porodziłabym sobie ale dużo wysiłku by mnie to kosztowało . On wie , że nawala ale nie chce mu się starać i próbuje mnie zatrzymać . Nawet z rozpoczęciem studiów był problem , bo mamy dziecko i żadnej pomocy a wiem że to tylko wymówka bo kontakt z dzieckiem ma bardzo dobry i nie ma problemu żeby z nim został .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:41 dzieci chciałam mieć od zawsze , to co mam jest zadbane i szczęśliwe i ja się cieszę , ze jestem matką . Po pierwszym kryzysie większym nalegał , a że go bardzo kochałam to się zgodziłam . Potem było sporo problemów . Byliśmy sami , potrzebowałam pomocy przy dziecku i opieki czasami . w życiu codziennym wszystko wychodzi , czy możesz na kimś polegać . Człowiek tez często nie wytrzymuje . Musiałam zrezygnować z pracy bo dziecko chorowało non stop , a potem był żal i pretensje że w domu nie zrobione bo on pracuje po 10 h . Samo życie , nie żałuje że mam z nim dziecko , nawet jakbyśmy wpadli z drugim dzieckiem to tez bym się cieszyła ale wiem , ze mogę liczyć sama na siebie . Jeśli bym się zdecydowała na bycie samej bez niego to tez niewiele by to dało , bo i tak nie jestem stanie nikomu zaufać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z moim mężem już 12 lat a mąż jest we mnie chyba bardziej zakochany niż kiedys. Nie ma już motylków ale widzę w nim głębokie przywiązanie i to że ja go swoją osobą uszczęsliwiam. Nie piszcie więc że emocjonalny rozpad związku jest normą po kilku latach. Po prostu założyłyscie rodziny z niewłasciwymi osobami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×