Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Greta13

Strach przed bliskoscia.

Polecane posty

Gość gość
To jakiś epos? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:16- no właśnie, decyzję... Kroki... Zrobić coś...Motywacja... Super brzmi i jak najbardziej sensownie, sama bym to samo polecała. Tyle, że przy dystymii to jest właśnie problem, żeby ruszyć z czymkolwiek, a ze sobą to już wgl... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosianjjgffhbvx
Witam, cieszę się, że trafiłam na ten temat, bo wydaje mi się, że mam do czynienia właśnie z taką osobą. Nasza znajomość na początku była głównie namiętnościa, ale z czasem bardzo go polubiłam i on przyznał, że mnie też. Problem w tym, że on boi się poważnego związku, ogólnie jestem jego pierwsza dziewczyna, nigdy wcześniej nie miał bliskiej relacji emocjonalnej ani kontaktu seksualnego z żadną kobietą, mimo tego, że chociażby wizualnie jest przystojny więc na pewno kogoś by znalazł już wcześniej. Twierdzi, że nie jest w stanie poświęcić się w całości żadnej osobie, nie chce żeby ktokolwiek go osaczal, że poważna relacja oznacza dla niego utratę siebie. Że po prostu nigdy nie był i może nie być w stanie tego zrobić. Sam nie jest osobą zbyt towarzyską, ma kilku kolegów od wspólnych zainteresowań, ale jak twierdzi nie przepada za ludźmi i nie interesują go oni. Ostatnio wybuchnelam emocjonalnie, poczułam że muszę mu wszystko powiedzieć, miało to być nasze ostatnie spotkanie, bo męczę się z tym. Skończyło się na tym, że oboje plakalismy sobie w ramionach i ostatecznie nie rozstalismy się. Poza jego podejściem jest mi z nim cudownie, dlatego nie chciałam tego kończyć, on też. Gdybym tylko miała pewność, że to lęk a nie egoizm, że jest to związane z problemami osobowosciowymi myślę, że wytrzymalabym, staralabym się to delikatnie przelamywac w nim...niech ktoś mi pomoże, ja jestem zupełnie inną osobą, uwielbiam bliskość więc kompletnie tego nie rozumiem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli pierdasi o osaczaniu to raczej egoizm. Lub wszystko po trochę. Niestety, sporo facetów jest popapranych emocjonalnie. U niego to chyba właśnie to, bo jak jakiś lęk to nie wygląda. Być może coś sobie postanowił, że nie i koniec, do tego może faktycznie nie lubić ludzi itd i wychodzi takie nie wiadomo co, tylko Cię będzie ranił, bo za chwilę może znów powiedzieć, że go osaczasz i chce końca czy coś w tym stylu. Normalny człowiek jak mu zależy ( w z tego co piszesz jemu chyba zależy) nie cuduje tylko jest z tym kimś normalnie, a nie pitoli o jakichś osaczaniach... Nie wiem co mu dolega, ale może Cię zranić nagle atakiem chęci wolności lub cokolwiek mu tam w głowie siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiachjcxjxjbb
W sumie to go nie osaczam, ja też jestem trochę wolnym ptakiem i lubię jak nikt mi niczego nie zabrania, ale ja nie mam takich schiz, może po prostu jestem starsza i dojrzalsza, niejedno przeżyłam i dla mnie to nic strasznego. I on ani razu nie chciał końca tylko ja, bo trochę mnie rani jego podejście. Chociaż patrząc na te łzy czego kompletnie się nie spodziewałam chyba jednak w jakiś sposób mu zależy na tej relacji. To nie było aktorstwo, to człowiek, który raczej przywali Ci bolesną prawdę niż będzie opowiadał baśnie i kolorowe opowiastki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowniarza się starej babie zachciało to znos fochy. Poćwiczy na starszej piczy nabierze wprawy i powie ci spierdalaj. Skoro nie wierzysz w bajki to powinnaś to wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - No właśnie o to chodzi, że go nie osaczasz, a jemu się i tak coś pierdzieli. Nic dziwnego, że Cię to rani- wszystko co dziwne rani. Nie chce końca, ale pierniczy, że niby nie jest zaangażowany - durnowate i tyle. Coś mu się chrzani i to grubo. Uważaj. Już Cię rani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosianhgdjkj
Stara baba, która nie ma nawet 30stki, faktycznie :D No właśnie mu się pierdzieli, nie wiem do końca jak go ugryźć, zaczynam podejrzewać, że to osobowość schizoidalna, a przynajmniej unikająca. On się stara, mogę na niego liczyć jeżeli czegoś potrzebuję lub coś się stanie, jest czuły, dba o mnie nawet w prostych sprawach. O co do cholery chodzi? Spalismy ze sobą dziesiątki razy, nie musi udawać cudownego faceta, żeby mnie zaciągnąć do łóżka. Zresztą nie każde spotkanie na tym się kończy, nawet jak byliśmy sami w domu nocą. Mój pierwszy taki przypadek. W sumie moja mama powiedziała mi, że mój ojciec był podobny, bal się zakładania rodziny, ciągły strach co to będzie, ale w tamtych czasach była większa presja na zawarcie małżeństwa, więc w końcu do tego doszło. Też nie był typem kobieciarza, też zamknięty w sobie, z rodziny dysfunkcyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mamy odpowiedź- niestety, często przyciągamy partnerów z wadami rodziców... Życiowe przekleństwo, chce się od czegoś uciec, na początku nie widać tego w partnerze, dopiero potem wychodzi. Ale to tylko odpowiedź dlaczego na niego trafiłaś, a reszta jest zagadką, jego schizy będą Cię męczyć niestety, to będzie toksyczne, już jest, skoro piszesz tutaj i jego teksty Cię ranią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiahffjkggbj
Tak, mam świadomość, że to się robi toksyczne. I powiem szczerze, że mogłabym jeszcze jakiś czas trwać w takiej relacji, ale wiem, że jeżeli by to dłużej trwało to w pewnym momencie chciałabym być z nim tak w pełni. I teraz pytanie czy liczyć na to, że mu się odmieni :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zasadz mu w kakau.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głębiej mu zasadz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czekać zawsze można i liczyć na cud, tylko trwanie w nie-wiadomo-czym męczy, niszczy i rozstraja nerwowo. Wiadomo, że nigdy nie ma gwarancji wieczności związku, ale ktoś z góry Ci mówi- nie jestem w tym w pełni czy coś w tym stylu i inne takie teksty to trudno w tym trwać. Nawet nie wiadomo co mówić na wszelkie możliwe tematy- jesteśmy razem czy nie? Czy jak spotkam się z kimś innym to będzie zdrada czy nie? skoro on nie jest w tym w pełni "bo nie" to zawsze będziesz się bała usłyszeć raniącą odpowiedź, bo jesteś normalna, zależy Ci i tak powinien działać normalny związek, że się jest z kimś, a nie jakieś pierdzielenie na pół gwizdka. Już Cię to męczy, a z czasem będzie tylko gorzej. Jedna prosta rada- jeśli czujesz, że coś jest nie tak, że on Cię rani to wniosek jest tylko jeden- coś jest nie tak i tyle. I miałaś dobry odruch, że chciałaś to skończyć. Co z tego, że mu zależy niby, bo się popłakał- skoro dalej bredzi to samo co wcześniej? I rani Cię nadal? Będąc w związku powinnaś być szczęśliwa i spokojna, a jeśli z kimś jest coś nie halo to się nie nadaje. Współczuje, że trafiłaś na kogoś takiego, bo wiem, że trudno odpuścić gdy zależy i zawsze gdzieś tam jest ta nadzieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym mogla byc z kims takim sama odnajduje w, sobie podobne cechy, ale caly czas obawialabym się ze moze to we mnie jest cos nie tak i to jestvprzyczyna jego decyzji ze jestem niewystarczajaca, a gdyby spotkal taka ktora by sie zauroczyl to by zmienil zdanie. Mialam taki przypadek facet mnie odrzucil mniej wiecej w ten sam sposob niby rozumialam ale nie moglam przetrawic tego wpadlam w depresje na dwa lata. Dlatego wiem ze taka relacja rani, i jesli nie czujesz sie na silach by to udzwigbac czujesz ze to nie to...nie pchaj sie w to bo ta relacja zostawi ci ryse na psychice bedziesz caly czas zastanawiac sie czy to ty nie jestes powodem tak naprawde..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie o to mi chodzi. Czy to ja czy coś innego. Powiem szczerze, że gdyby miał wcześniej inne kobiety inaczej bym na to patrzyła, na pewno nie tak łaskawie jak teraz. To wszystko mnie trochę wykańcza, on stara się poza tym, natomiast te jego słowa niszczą wszystko. Aha, co do zdrady ustaliliśmy taką zasadę, że póki jesteśmy razem to mamy się na wyłączność, więc gdyby do tego doszło to akurat kwalifikowaloby się do zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jaki sposób Cię odrzucił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiabhhgxhb
Nie chcę, żeby ktoś mnie ograniczał; nie chcę kolejnej osoby która będzie narzucala mi swoje zdanie; i tak raczej będę w życiu sam; nie mam pojęcia co się w życiu będzie działo. Jego słowa, dla mnie to jakaś paranoja. Albo bierze życie tak serio, że od razu zakłada jakieś scenariusze. Nie wiem, nie potrafię, choć też lubię być niezależna to jednak jestem inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli już teraz widzisz ze się różnicie to o co ta cała afera? Poszukaj kogoś czyje poglądy będą w większym stopniu kompatybilne z twoimi. Chyba że naiwnie liczysz iż ktoś się dla ciebie zmieni i wyprze własnych przekonań to spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze strach, że ludzie za dużo o nim będą wiedzieć. I że ja jak się z nim rozstane to może będę chciała z zemsty wykorzystać jakąś wiedzę o nim. To chyba nie jest do końca normalne,na jakieś zaburzenie mi to raczej wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiagddhbvfh
Może masz rację, ale ja muszę stopniowo się odzwyczajac, zacząć zwracać większą uwagę na wady, bo przez takie nagłe uciecie raczej będę cierpiała. Szkoda, bo mogłoby wyjść z tego coś naprawdę fajnego, gdyby nie to jego dziwne podejście do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nie to że książę Szwecji jest zajęty to ja bym była jego żona... Takie pierdolenie o szopenie i gdybanie. Znajdź kogoś kto ci odpowiada i nie pierdol więcej bo to ty wychodzisz na wariatke a nie on. Jaki koń jest każdy widzi jeśli nie pasuje to nara. Proste? Bo życie jest proste gdy się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiakhxdubvxj
Nie wiem czym tak bardzo się emocjonujesz, skoro ta sprawa Cię nie dotyczy. Można na spokojnie wyrazić swoje zdanie, bez unoszenia się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrażam swojego zdanie tak jak chcę. Nie będę owijac w bawełnę i się cenzurowac bo u szefa w gabinecie nie siedzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosia- nie przejmuj się kimś, kto nazywa powalenie tego faceta przekonaniami- widocznie ta osoba nie zna się wgl na rzeczy, jeśli takie pierdzielenie to dla kogoś tylko przekonania to sorry, szkoda z tym kimś rozmawiać. Jak dla mnie to ten Twój facet ma faktycznie jakieś zaburzenia, z resztą sama to widzisz i czujesz. A nie wiesz czy może ćpał coś kiedyś? Bo znałam podobne dziwne przypadki. Owszem, można mieć pokręcone w głowie odgórnie, ale czasem narkotyki jednak bardzo w tym pomagają... Te jego słowa, które cytujesz są tak powalone, że szkoda gadać. Ale widzę, że masz super podejście- skupić się na jego wadach i powoli oddalać, żeby nie bolało. Trzeźwo myślisz, tylko czemu trafiłaś na takie toksyczne dziwadło? No co za pech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czyli tylko nie ja mam/ mialam takie przemyslenia. Ja tak myslalam jak pisalam ze to we mnie jest problem bo wydawalo mi się ze mam straszne kompleksy, ze tak mysle o sobie bo sama dla siebie jestem niewsytarczajaca I kiedy on powiedzial mi ze boi sie zaangazowania od razu stwierdzilam ze to wymowka a gdyby poznal taka w ktorwj by sie zauroczyl totalnie nie mialby watpliwosci. Z drugiej strony jego zachowanie wlasniebprzeczylo temu co mowil byl bardzo mna zainteresowany pisal do mnie i nie chodzilo tylko o seks bo po seksie w, zasadzie nic sie nie zmeinilo, znienilo sie w chwili g y pokazalam dalam do zrozumiebia ze chcialabym czegos powaznego, zabolaly mnie kego slowa ktore lierowal a moja strone. I po tym zalamalam sie na dwa lata nie przez to ze nie bylam z nim ale przez to ze mnie odrzucil w taki perfidny sposob mialam poczucie ze naprawde inne kobiety sa ok a ja nie, ze nie mam nic w sobie i cala reszta rzeczyy.. Dlatego widze ze ja niejedba mialam takie przemyslenia i to niekoniecznie musi wynikac z mojego braku wlasnej wartodci ze inne kobiety wvtakiej sytuacji mysla podobnie.. Dlatego wlasnie autorko nawet gdy czasem chce ciagnie mnie do kogos ale gdy ktos po prostu na bezczelnego proponije mi tylko romans a mam takich propozycji sporo bo jestem attakcyjna kobieta po prostu odcinam sie, olewam takie osoby bez skrupulow bo wiem ze to znowu uruchomi we mnie te mysli I to zwyczajnie nie dla mnie bo chce czegos innego.. Mysle ze tez aby w atkin troche poprapnaym ukladzie tkwic juz nie analizujac co jestcprawda co nie w jego zChowaniu trzeva miec cholernie mocna psychike albo poczucie swojej wartosci zeby ewentialne odrzucenia nie brac do siebie.. ale nie wiem czy taj sie da w takiej syyuacji chyba kazfa psychika kobiety xzy to mezczyzny dziala w podobny sposob szczegolnie kesli ta ukochana czy pozadaba przez nas osoba mowi na wprost "nie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy w takim razie autorko on chce zerwax kontakt, jak sobie wyobraza wasza dalsza relacje, czy chce zebysxie sie dalej spotykali tylko bez deklaracji, takie luzne spotkania? Moze zapytaj w takim razie czego on chce czego od ciebie oczekuje w tej chwili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiabhsjsjsjs
18:53 Tak, pali zioło, myślę że samo to nie jest powodem, może co najwyżej rozwijać ten stan... 19:33 Poczytaj o osobowości schizoidalnej/unikajacej , ja wprawdzie nie jestem psychiatra i nie jestem w stanie tego zdiagnozować, ale przypadkiem trafiłam na taki opis i wiele z tego pasuje. Problem nie musi tkwić w nas, takie osoby podobno unikają zbyt bliskich relacji jak ognia. Co mimo wszystko jest przykre :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiahgfddjv
21:13 Nie wiem już czy mowa o autorce czy o mnie, ponieważ rozwinął się tu drugi wątek ;) ale w razie czego odpowiem. Jesteśmy w związku, ale dość luźnym, tzn nie spotykamy się na randki z innymi osobami, chodzi raczej o wolność w sensie nikt nikomu nic nie narzuca jeżeli chodzi o styl życia. Mi to w jakiś sposób odpowiada, nie muszę się spowiadac z każdej minuty swojego życia, wychodzę ze znajomymi i nie ma kontroli i zabraniania. Ale mimo tego myślę o nim jako o potencjalnym partnerze życiowym, a ja mam wrażenie, że on uważa, że wtedy tą całą wolność straci. Szczerze? Mi ta niezależność nie przeszkadza, byle tylko mnie nie zdradzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakie ma znaczenie że się z innymi bzyka jesli to luźny związek? Jeszcze zioło jara. Ty dorosła jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×