Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

drugi dzień jestem smutna,bo nie byłam na ślubie bliskiej koleżanki ;(

Polecane posty

Gość gość

Chciałam się wyżalić. Czy wy też potrafiłybyście nie zaprosić wieloletniej, bliskiej koleżanki na ślub? Znamy się 20 lat, a obie mamy po 27. Nasza znajomość przetrwała wszystkie szkoły, studia, naprawdę często spotykałyśmy się, gadałyśmy, pomogłyśmy sobie, miałam ją za przyjaciółkę. Nie wyolbrzymiam. Zawsze cieszyłam się z jej szczęśliwego związku i z tego, że się zaręczyła. Pierwszy zgrzyt nastąpił gdy około roku temu kazała mi się szykować na świadkową, a po jakimś tygodniu powiedziała, że jednak weźmie (7 lat starszą) siostrę, bo rodzina lepiej na to spojrzy. Zabierała mnie mimo to na wszelkie zakupy, oglądałam z nią suknię ślubną, relacjonowała mi na bieżąco wszelkie przygotowania. Ale im bliżej terminu ślubu, tym bardziej mnie dziwiło, że nie dostaję zaproszenia. Jak w kwietniu zadzwoniła mi opowiedzieć o kolejnych przygotowaniach i w końcu powiedziałam coś w stylu "tyle mi opowiadasz, a czekam tylko na zaproszenie" to aż się rozłączyła, a potem oddzwoniła. Z przeprosinami, że bardzo mnie lubi, ale nie może mnie zaprosić. Z przykrością, ale powiedziałam,ze rozumiem. W maju zagadała do mnie jeszcze raz. Ja zasugerowałam, żeby podała mi godzinę w kościele, a bardzo chętnie przyjdę ze swoim narzeczonym złożyć jej życzenia. Czymś tam się wykręciła, że jest zajęta, załatwia ostatnie sprawy przed ślubem, odezwie się z zawiadomieniem o ślubie. Oczywiście już więcej się nie odezwała. Ślub był wczoraj. Mamy niemało wspólnych znajomych, plus oczywiście posty na fejsie :p i oczywiście już wiem, że miała salę na 200 osób, były koleżanki ze studiów, znajome z jej pracy, tylko nie JA - osoba, z którą zażyle się zna od małego. Cały weekend myślę o tym i jest mi smutno, że ważna dla mnie osoba nie chciała zaprosić mnie i mojego narzeczonego na swój ślub. Nie wiem jak się teraz wobec niej zachowywać. Nie wyślę jej przecież smsa ani wiadomości, bo w ten sposób nie składa się życzeń ślubnych. Czy ktoś z Panien Młodych umie mi wytłumaczyć, co nią kierowało???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ślub w przyszłym roku w kwietniu...oczywiscie nie zapraszać jej, prawda? Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to poco głupia móiłąs że rozumiesz jak NIE rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urwac kontakt i nigdy go nie odnawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za chamstwo! Nic dziwnego, ze jest Ci przykro, tak sie po prostu nie robi. Ja nie odzywalabym sie do niej, poki mi nie wyjasni sytuacji i nie przeprosi. Miej swoją godnosć, nie ma sie co plaszczyć. A co do slubu, to jesli szanowna panna mloda zostawi cala sprawe bez komentarza i uda, ze nic sie nie stalo, to pod zadnym pozorem jej nie zapraszaj (ale jesli sie wyjasni, to zapros, badz lepsza od niej ;)) Zobaczymy, czy bedzie jej tak milo. Trzymaj sie, droga Autorko. Ona nie jest warta tego Twojego smutku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno przyjaciolce nie powiedzialabym, ze "rozumiem" brak zaproszenia, od razu bym powiedziala, ej stara, na leb upadłaś, co sie dzieje?! Moze miała konkretny powod, ale nie sadze... na pewno nie powiedzialabym rozumiem, tylko żądłabym podania powodu od osoby, ktora jest dla mnie jak siostra, a moje wszystkie przyjaciolki mają taki status.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:49 i 17:41 - powiedziałam, ze ROZUMIEM, bo uznałam, że widocznie nie ma pieniędzy na wesele i byłabym w stanie to zrozumieć. Ale jak z różnych źródeł usłyszałam, ze wesele bylo duże, dość wystawne, a ja jedna z bliższych znajomych nie dostałam zaproszenia kosztem jakichś dalekich koleżanek ze studiów - tego NIE rozumiem i jest mi bardzo przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może tobie sie wydawało z jestescie zżyte. Skoro nawet na slub cie nie zaprosiła to znaczysz dla niej mniej niz znajoma z pracy a ty tepa dzido dalej nie rozumiesz :O pomimo ze nie podała zadnego argumentu dlaczego nie moze cie zaprosić to swierdziłaś że rozumiesz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogła mieć jakiś interes w zaproszeniu kogoś innego. Może załatwia sobie u kogoś coś w pracy albo szanowny pan młody coś sobie załatwia. I jakieś znajomości z dzieciństwa nic w tym momencie nie znaczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może "pożyczyła" twojego pana młodego to po co miała cie zapraszać huehuehue :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze jej nie zapraszaj,ja bym ja miała gdzies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:01 - nie bylo tak jak piszesz, a post zgłoszony do moderacji, bo nie zasłużyłam sobie na wyzwiska od kogoś takiego jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra, do każdego tematu wparuje jakiś cham :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym ja nie chciała kogoś zapraszać na swoją uroczystość, to nie jeździłabym z tym kimś oglądać kiecek itp.i nie opowiadałabym o przygotowaniach.więc slabo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam na odwrót, koleżanka z dzieciństwa na dwa tygodnie przed ślubem poprosiła mnie o świadkowanie. O ślubie wiadomo od półtora roku wstecz. Wielkie mecyje, cudawianki. Ślub w najbardziej "prestiżowym" kościele w mieście, w którym de facto już wstyd ślub brać, bo taki oklepany (no, chyba że jest się z tej parafii, to inna para kaloszy ;)). I ona przychodzi, i mnie prosi na świadkową... Ręce opadają... Bez wcześniejszego dogadania, zapytania się... Ja bez eleganckiej kiecki i butów, bez pieniędzy, bo trzeba było wydać miliony monet na leczenie mamy, a potem psa... No i w ogóle bez chęci do ładowania się na uroczystość, gdzie znam tylko koleżankę, jej faceta to tylko na "cześć", jej rodziców nie znoszę, za to co nawywijali przez całe życie. Koleżanka zdumiona, wstrząśnięta i zmieszana, że stanowczo odmówiłam. Ale jak to?!? Tak to, mam inne zobowiązania. Dodam, że innej opcji nie miała, uznała, że ja się zgodzę być świadkiem i cześć. A tu taja wtopa... W końcu znalazła kogo innego, a po jakimś czasie id jeh ojca się dowiedziałam, że taki żal, że odmówiłam, bo oni dla mnie takiego kawalera mieli... Cóż, jeżeli z tej rodzinki, to lepiej od razu skoczyć z mostu niż sie na rendezvous umawiać! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet na ślub cię nie zaprosiła, także weź sie ogarnij bo nie jesteście żadnymi przyjaciółkami. Co najwyżej znajomymi na fejsie. Teraz widzisz ile znaczą takie znajomości. Na śluby to ja dostawałam zaproszenia od zwyczajnych koleżanek z pracy czy studiów z którymi kumplowałam sie moze kilka miesiecy. Ostatnio dostałam też zaproszenie na ślub i wesele od kilkuletniej koleżanki, ale nie zamierzam iść. Jej może sie wydaje że nasza relacja jest bliska. Ale w mojej ocenie nie jest. Nie było jej nigdy kiedy potrzebowałam wsparcia psychicznego, nie interesowała się mną kiedy byłam w dołku i nie radziłam sobie z problemami. Także na wesele niech sobie zaprasza kogoś innego, ja nie mam potrzeby bycia przy niej w ważnym dla niej momencie życia. I nawet rozważam koniec znajomości a wg niej nasza relacja to przyjaźń :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama sie zgłos do moderacji bo twoja tepota jest niesamowita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no pewnie, że nie ma co płakać :D ale zawód na ludziach jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym ja nie chciała kogoś zapraszać na swoją uroczystość, to nie jeździłabym z tym kimś oglądać kiecek itp.i nie opowiadałabym o przygotowaniach.więc slabo XXXX a ja bym jeździła i nawet bym zaprosiła taka osobę i wpisała w zaproszeniu błędny adres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nawet na ślub cię nie zaprosiła, także weź sie ogarnij bo nie jesteście żadnymi przyjaciółkami. Co najwyżej znajomymi na fejsie. Teraz widzisz ile znaczą takie znajomości. Na śluby to ja dostawałam zaproszenia od zwyczajnych koleżanek z pracy czy studiów z którymi kumplowałam sie moze kilka miesiecy. Ostatnio dostałam też zaproszenie na ślub i wesele od kilkuletniej koleżanki, ale nie zamierzam iść. Jej może sie wydaje że nasza relacja jest bliska. Ale w mojej ocenie nie jest. Nie było jej nigdy kiedy potrzebowałam wsparcia psychicznego, nie interesowała się mną kiedy byłam w dołku i nie radziłam sobie z problemami. Także na wesele niech sobie zaprasza kogoś innego, ja nie mam potrzeby bycia przy niej w ważnym dla niej momencie życia. I nawet rozważam koniec znajomości a wg niej nasza relacja to przyjaźń xx Skąd koleżanka miała wiedzieć, w jakim jesteś stanie psychicznym? Nie każdy ma wykształcenie w tym zakresie. I jeszcze od czegoś takiego uzależniać znajomość? Hmmm.... Na pewno by ci pomogła, gdyby bardziej się na tym znała. Nie jest to wg mnie powód do obrażania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś z najbliższego jej otoczenia nie chciał cię widzieć. Może jej mąż był kiedyś w tobie zakochany i ona wie o tym? Może ktoś z jej bliskich i ona nie chciała, żeby po wódce na weselu do czegoś doszło. Powód jest, jak pomyślisz, zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wiedziała, własnie wtedy ucinała kontakt. Odzywała sie żeby wybadac czy już u mnie lepiej. Jak mówiłam że lepiej to chciała sie spotkać a jak mówiłam że mi ciężko to nagle musiała kończyć rozmowę a potem kilka tygodni cisza. Jak ja się odzywałam do niej i wspomniałam o problemach to było to samo, zmieniała temat a potem musiała kończyć. A ja naprawdę potrzebowałam wtedy wsparcia, niestety takie momenty w życiu weryfikują przyjaźnie. Także ja jej powiem ze niestety ale nie przyjde ani na ślub ani na wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś z najbliższego jej otoczenia nie chciał cię widzieć. Może jej mąż był kiedyś w tobie zakochany i ona wie o tym? Może ktoś z jej bliskich i ona nie chciała, żeby po wódce na weselu do czegoś doszło. Powód jest, jak pomyślisz, zrozumiesz. XX Ale że nawet na ślub nie zaprosiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.37 - bardzo mi przykro, ze miałaś taką koleżankę, ktora specjalnie się od ciebie odcinała i też bym miała obiekcje czy iść do niej gdziekolwiek :/ do dziewczyny wyżej, nie chcę się tu wywnętrzać o jej bliskim otoczeniu, ale nie było jakiejś niejednoznacznej sytuacji z jej mężem, bratem kimkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:37 sama tak robilam tzn ucinalam kontakt, ale roznie ludzie mysla, moze myslala, ze bedzie przeszkadzac zbytnia dociekliwoscia, moze uznala, ze wolisz spokoj i wolisz o tym nie gadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre z panien młodych uważają, że niezręcznie jest kogoś zapraszać tylko na slub. I że jak się nie chce kogoś widziec, to lepiej po całości na ślubie i na weselu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy nie zapraszają ani tu, ani tu, bo goście zaproszeni "tylko na slub" mają czelność wsiadać do autokaru i jechać na wesele.słyszałam o takich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy nie zapraszają ani tu, ani tu, bo goście zaproszeni "tylko na slub" mają czelność wsiadać do autokaru i jechać na wesele.słyszałam o takich XX No tak, to rzeczywiście aż strach zapraszać kogokolwiek :D :D :D Ale koleżanka autorki zaprosiła 200 osób, a jej nie. Czyżby się obawiała że nieproszony gość w postaci długoletniej przyjaciółki z dzieciństwa będzie miał czelność niezaproszony wsiąśc do autokaru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam kiedyś podobną sytuację, najprawdopodobniej dlatego, że nie lubił mnie mąż koleżanki, zresztą z wzajemnością. Masakra, nie mogliśmy wysiedzieć w jednym pubie na wspólnych spotkaniach, bo tak mnie człowiek drażnił :/ i spotykałyśmy sie tylko we dwie z koleżanką :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie to bardzooo głupie myślenie, że zaszczytu udziału w weselu mogą dostąpić tylko te koleżanki, które nie odstępują Panny Młodej na krok, robią za jej terapeutkę, były przy każdym jej pierdnięciu, no bez jaj :D Od problemów psychicznych to są specjaliści. Jeżeli między dziewczynami była wieloletnia znajomość i kontakt nie przygasł przez tyle lat, to zaproszenie się należy. Nikt nie żyje z PM w symbiozie, ludzie mają swoje życie. A jeśli trochę przygasł, to zaproszenie jest świetną okazją, żeby go odnowić. PM postąpiła bardzo nieładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×