Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Szczerze, czy staracie się udowadniać coś swoim teściowym? Bo to jakaś plaga!

Polecane posty

Gość gość

Często to widzę u koleżanek, niby "mają w nosie zdanie teściowej", z którą często gęsto nie żyją jakoś specjalnie wspaniale, ale jak ma przyjść, to latają na mopie bardziej niż jak własna matka przychodzi, bardizej niż jakby sanepid miał mieć tam kontrolę tego dnia. Często niby puszczają ich słowa mimo uszu, a jednak działają pod ich dyktando. Nienawidzą ich po cichu, a robią tak, jak im wyprały mózg. Sama po sobie wiem, że kiedyś trochę taka byłam. Na początku miała mnie za nic, więc ja z tej samotności i zagubienia w nowym mieście (moja rodzina na drugim krańcu kraju), starałam jej się cos udowadniać, a to że nie jestem wcale tak beznadziejna jak ona myśli, a to, że jestem dobrą partnerką dla jej syna, a to że jestem taka, jak ona myśli że nie jestem. Ale wiecie co? przeszło mi to, szkoda czasu i energii, takie osoby i tak się nie zmienią, zawsze znajdą coś by przysrać i obrzydzić życie bo moja akurat tesciowa sama ma cierpkie życie bo jest osobą gorzką, niemiłą i niekumającą taktu i kultury, szacunku do innych. Pociska takie rzeczy, że człowiek ma ochotę zerwać kontakt całkowicie. Po co tracic energię na przypodobanie sie komukolwiek? doszłam to tego po zostaniu matką, że NIKT nie jest wart tego, by udowadniac mu ze nie jest się wielbłądem. Nie akcpetuje cie - niech S P I E R D A L A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A szczytem absurdu i braku własnego zdania było dla mnie to, jak inna synowa mojej teściowej, która nie zamierzała kształcić się dalej po studiach, pod wpływem jej prania mózgu że odstaje od jej synka, poszła zaraz po macierzynskim na nowe studia, a dziecko przejęła a jakże, teściowa, by matkować i czuc się matką zamiast tamtej. Sama w młodości zlewała swoje dzieci, miała w nosie wychowanie, wciskała babciom codziennie, nawet po pracy. teraz tamta synowa jęczy, że nie została z synem minimum 2 lata w domu. Bo głupia jest, wolała żyć tak jak chcą od niej inni żeby zyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze jest w nas jakaś rywalizacja. Chęć pokazania światu, że jest się dużo lepszym i później ta satysfakcja, że osiągnęło się swój cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:53 Ale dlaczego przed teściową? Zamiast przed mężem, mamą, koleżankami cos pokazać, to kobiety mają jakąś chorą potrzebę udowadniania czegoś teściowej. Tym sposobem żyją tak jak ona chce, a nie jak one same by chciały. Dziwne. Zauważyłam, że moje koleżanki nawet na randke z mężem idą byle jak, nieumalowane dobrze, a jak idzie to to do teściowej, to pełen make up i strój jak na galę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:53 Kompletnie tego nie odczuwam. Tacy ludzie jakich opisujesz, muszą mieć chyba niezłe kompleksy. Ja niczego nikomu nie muszę udowadniać a jedyną moją motywacją dalszego kształcenia się, jest chęć zdobycia lepszej pracy żeby MI było lepiej a nie żeby mnie jakas starsza pani pochwaliła. Pochwała zresztą i tak byłaby nieszczera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyna rzecz która udowodniłam- nie może rządzić naszym życiem. Próbowała wiele, wiele razy. Mąż chcial na to pozwalać. Dalej próbuja razem z tesciem ale wychodzi im. Nie rozumiem dlaczego musza się wtrącać do wszystkiego i później obrażeni bo nie robimy tego co by chcieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tą rywalizacja to coś jest ale wychodzi właśnie na linii synowa-teściowa. Psycholodzy o tym piszą. Jeśli dobrze pamiętam to jest większość czasu przez teściowa bo ona czuje że straciła syna, musi go odzyskać i nosi zostać nr 1 w jego życiu więc próbuje pokazać synowi że nikt nie będzie taka jak ona. A znowu synowa czuje zagrożenie i stara się robić tak że to ona będzie nr 1. Nie zawsze tak jest ale jak już jest problem to jest przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w sumie też coś udowodniłam (autorka), ale to nie było udowadnianie żeby jej utrzeć nosa czy żeby ją zadowolić, tylko to wyszło samo. udowodniłam, że w odróżnieniu od niej i jej innej synowej, ja jestem matką, która wie po co i dlaczego urodziła dziecko, i nie przerzuca odpowiedzialności za nie na babcie i ciocie. Tu ją zaskoczyłam, bo pewnie myslała że tak jak tamci, przylecimy by ją błagac o pomoc...a ona nic nie robi za darmo, ona ci pomoże ale będziesz musiała sie odwdzięczać, brać ją na wakacje, wozic wszędzie, niańczyć co weekend a jest mega upierdliwa, złosliwa i wścibska, do tego obgaduje kazdego kogo zna, jak wiatr zawieje. NO WAY. nie ma mowy. Zapłaciłam obcym i mam nianie ktora mi pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:08 Właśnie widzisz wydaje mi się, że takie cos wystepuje w jakichś patologicznych (w sensie psychologicznym, a nie potocznym) rodiznach. Takich, gdzie nie było ojca, mamusia przelewała całą milosc na synów. Takich, gdzie matka ma jakieś zboczenie na traktowanie syna jak partnera a jego żonę traktuje jak rywalkę. Szczerze to zawsze myślałam, że to jakis patolski klimat, mnie to nie spotka, ale jakież było moje zdziwienie gdy moja teściowa okazała sie byc taką z najgorszych kawałów. U mnie w rodzinie nigdy tego nie było, może dlatego że moja babcia miała męża i na nim się skupiała, a synów nie urodziła dla siebie tylko dla świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:13 no właśnie też mi się tak wydaje. Albo ludzie z zaburzeniami tj narcyzy. Nie pamiętam gdzie to czytałam ale ciekawe to było. Moja teściowa jest taka, ale ona traktuje mojego męża jak małe dziecko. Ona chce wszystko za niego robić, mówi o sobie w trzeciej osobie "mamusia ci to, mamusia robi tak, przyjedź do mamusi" . Pojawił się wnuk i jeszcze gorsza była. Teraz trzymam ja z daleka i moi mąż trochę zaczyna widziec jakie to chore. Chciala z nami wszędzie jechać, wtracala się wszystkiego i później narzekała jaka nie dobra jestem. Wprowadziliśmy się a ona wspomniała jakie to będzie smutne że majtki mojego męża już nie będą wisieć w jej łazience po praniu. Mega dziwnie i nie normalnie pochodziła do relacji z nim. To aż chore jest jak dla mnie. Ale mąż kiedyś mówił że ma jakieś tam zaburzenia psychiczne. Czy to prawda, to ja nie wiem ale wydaje mi się że może jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa nie żyje. Zmarła 11 lat temu. Z mężem znam się 3 lata, jesteśmy 2 lata po ślubie. W teorii mam problem z głowy. Ale, ale... obowiązek „wychowania” mojego męża przejela ciotka czyli siostra jego mamy. Ile ja z ta baba się namęczyłam. Kiedyś była w zakonie, ale nie dała rady się podporządkować i zrezygnowała. Mój mąż to dobry człowiek z wielkim sercem, oszczędny. Ciagle mi wypominała ze jego była jest lepsza ode mnie. Takich sytuacji jest bardzo dużo, ale po takim czasie zalałam to totalnie. Przestałam się przejmować obca baba na dodatek nie teściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:24 No to dużo jest w tym co piszesz, bo moja teściowa posiada niekóre cechy narcyza, całkiem sporo nawet powiedziałabym. Ale ona tak była wychowywana, że nie poświęcali jej zbytnio uwagi, byli zajęci sobą, a jednocześnie duzo od niej wymagali, a chwalili tylko wtedy gdy odniosła jakiś sukces i dawali jej do zrozumienia, że jest wazna i wartosciowa tylko jak stoi na pierwszym miejscu na podium czy to w szkole, w sporcie czy w pracy. Jest skrzywiona i to bardzo, w zasadzie nikt jej nie lubi, bo to chwalipięta, najlepsze jest to że jest bardzo zakompleksiona jak tak sie z nią porozmawia szczerze, ale na zewnatrz gra najlepszą, najmądrzejszą, przekonana o wlasnej wyjątkowości. Kiedyś mi powiedziała, że czeka to się na nią, a nie ona na kogoś (!). na początku znajomosci tez mi mowila cos ze jak syn byl mały to miał taka fajną pupcię do calowania, mówila że lubi chodzic w jego starych dresach i wąchać jego bluzy... moim zdaniem zboczona, w kazdym razie mąż miał twarz czerwoną jak cegła i opierdzielał ją, że tym co wygaqduje, robi mu obore. Pamietam tez jak raz na wakacjach w domku letniskowym przyjechała dac nam posciel nową i wlazła do nas jak bylismy w neglizu, nawet nie zapukała. moim zdaniem zboczona kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to był większy problem udowodnić mężowi że mogę być dobra matka dla naszego dziecka kiedy on razem z mamą chcieli żeby była bardziej obecną w wychowaniu. Nigdy nie wyobrażałem wychowania dzieci z kimś oprócz męża i szanuję prywatność rodziny ale on myślał że to normalne kiedy mama jest taka obecną w naszej rodzina jak była przy nim gdy miał 7 lat. Chciał (chyba) abym się od niej nauczyła i to dopiero było dla mnie tragedia bo bardzo dużo co ona robiła było dla mnie nie do przyjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:32 no oo moja taka sama. Tyle że mąż myśli że takie zachowanie jest normalne i to dlatego że go kocha. Według niego każda mama taka jest. Dla mnie zboczona też. I Twój przypadek I moj. Jak moj syn sie urodził to chciał być na zmianie pieluch, patrzyła i mówiła moja pupeczka czy coś takiego i później miała obsesję z Jago kapielami, z pielęgnacja i teraz z odpieluchowaniem. Ja myślę że każdy potrzebuje prywatność a mąż np nie myśli tak. Jaka prywatność jak to jest jego mama i ma prawo wszędzie być. I tu jest problem. Tak go wychowali i teść jest taki sam. Wchodzi nam do domu a nie mieszkamy razem, obrażeni kiedy musza dzwonić by przyjechać, teść próbował z nami gadać jak się kochalismy a teściowa się położyła z nami tak samo. Nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na forum jest taka jedna, co ciągle o tym samym, teście,teściowe,CC czy SN, bratowe,sąsiadki, ten sam styl, raz jako inteligent raz jako przygłup, to nudne, czy są prawdziwe tematy, chyba już każdy zlewa te dyskusje o niczym, nuuuda, sztuczne tematy, sama z sobą dyskutuje, ja odpadam, migruje gdzieś gdzie tego trola nie ma, a podniecajcie się tymi pierdami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podobnie jak poprzedniczka udowodnilam, że nie pozwolę sobą rządzić. PrzesZłam swoje, przyjeżdżala, obgadywala, próbowała ingerować, ja zawsze z kulturą, ale po swojemu. Za radę dziekowalam, ale robiłam jak uważałam. Z czasem odpuscila, najbardziej gdy mlodszy syn ożenił się do domu. Teraz ma kim kierować. Nasluchalam się za wszystkie czasy, że ziemniaki kroję a nie trzeba, że buraki tre a nie kroję, że mleko za chude kupiłam, piore wieczorem a trzeba rano... Sprawdzala mnie, kontrolowala, jak mąż pracowal w delegacji nawet sledzila, ale ja nie pozwolilam się zdominować. Nerwów napsula, ale nic poza tym. Co ważne mąż zawsze stał po mojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:54 To jesteś szczęściarą. No bo mój nie stawał po niczyjej stronie i to było okropne. Przez to ciągle była bezkarna. Więc skoro on nie umiał, to ja jej powiedziałam parę słów do słuchu. Ona potem w smsie próbowała robic ze mnie kata i diabła :) próbowała go nakłonić do wspólnego obgadywania mnie, ale ja tego smsa odczytałam, powiedziałam jej to i narobiłam wstydu i od tego czasu sie odpiertoliła i nigdy nie staje pomiędzy nami, ale przez te 5 lat próbowała wiele razy. odczepiła sie także dlatego, że zablefowałam, że jej syn pokazał mi sam tego smsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wiochach tak jest. Nie mają zajęcia,pracy ,zainteresowań, to walkuja w kolko ,co która powiedziała. Najlepsze są rady typu zerwij kontakt, ustaw do pionu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×