Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz mnie krytykuje

Polecane posty

Gość gość
8:28 co bym powiedziała? Bez zastanowienia się powiedziałabym co następuje : chyba coś ci się pomieszało i uważasz ze będę robić co chcesz. Mam ochotę teraz robić sobie jedzenie i w życiu nie będę pytać cię o pozwolenie, tak jak z innymi sprawami, gdyż nie jestem ani twoim psem ani twoja własnością. Jeszcze raz tak mnie potraktujesz to zwyczajnie się z tobą rozstane, bo kocham siebie i nie pozwolę na takie traktowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widziały gały co brały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko podajmy sobie ręce bo ja tez mam takiego męża.... Czasami mi ręce opadają jak mi coś mówi Ale najgorsze jest to że on nie rozumie problemu. Jest przekonany że nic złego nie robi. Co bym nie zrobiła to i tak będzie źle. Efekt jest taki że on regularnie wyprowadza mnie z równowagi i zaczynanamy się kłócić. To może kilka przykładów z naszego życia: Jak mój syn się w nocy obudzi i ja tego nie usłyszę odrazu to on wstaje. Wraca potem do łóżka wściekły i robi mi pretensje że ja NIGDY NIE WSTAJE. Co jest oczywiście kłamstwem bo wstaje cały czas.... Jak zrobi w sobotę lub w niedzielę śniadanie to nagle robi się wściekły i mi wypowimina że ja mam czelność leżeć tak długo a on biedny robi śniadanie. To nic że pracuje od rana do wieczora, wstaje wcześniej, śpię mało i w weekend chciałabym odpocząć i pospać dłużej I wiele wiele innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedne kunegundy
wam babom po prostu jest za dobrze i palma odbija, tak to jest dać babom wolność z której nie potrafią korzystać, same stwarzają problemy zamiast morda w kubeł i robić to co do nich należy, muzułmanie mają racje, babe trzeba traktować gorzej niż psa, bo dobrego traktowania nie doceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki : Z tego nic dobrego nie będzie...nie ma szans. Twój maż Cię kontroluje poprzez krytykę, jest tzw. control freak'iem. Krytyka zatruwa najlepsze małżeństwa. Ja wiem co piszę bo byłam w takim zwiazku (AŻ) 3 lata. Zaczęło się niewinnie, a to źle buty odstawione, a to łyżka do mieszania zupy nie taka a skończyło na krytykowaniu mojego akcentu (on nie był Polakiem i rozmawiliśmy w jego języku). Wiecznie zawsze wszystko było źle, oczywiście to ja robiłam źle. Po 3 latach nabrałam do niego takiego obrzydzenia, że zakończyłam ten zwiazek a tak jak u Ciebie wszystko inne było super. P.S. Lepiej nie pal w ciaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona kawa 40
Zacznij go też krytykować i będzie po sprawie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo ze swoją zona. U niej to charakter bo jej ojciec jest taki sam wobec jej matki. Żona ciągle obsesyjnie mnie pilnuje czy zjadam owoce i warzywa oraz czy wypijam przynajmniej litr wody dziennie. Robi mi awantury kiedy nie zjem chociaż banana czy pomidora, zachowuje się jak wariatka bo kiedy ją ignoruje lub się wkurzam że nie będzie mnie traktować jak dziecko to ona potrafi mnie zwyzywać i wykrzykiwać że dostanę raka od takiego odżywiania i ona nie będzie na to patrzec. Potrafi mnie nawet uderzyć. Kilka osób w rodzinie żony zmarło na raka i może stąd ta obsesją ale to nie jedyna rzecz o jaką się czepia. Kiedy przysne przy tv a jest 23 to ona zaczyna się czepiać że mam się iść myć i spać a jak jej mówię że jeszcze chwila albo żeby pilnowała siebie to zaczyna się awantura. Jej ojciec tak samo się zachowuje wobec jej matki- upomina na drodze jak dziecko kiedy jadą rowerami albo też z tym spaniem czy wstawaniem o co teściowa się strasznie x nim kłóci co ja się nie dziwię bo nikt nie lubi być traktowany jak debil. Tak to na codzień jest naprawdę dobrze i fajnie dopóki żona nie wykalkuluje że akurat tego dnia nie zjadłem warzywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona kawa 40
Reżim niczym w wojsku :( Wiem to nie jest zabawne Niby troska o zdrowia, ale to nic nie da Rak jak ma zaatakować to zaatakuje Moja ciotka tez dbała o zdrowie, warzywa ekologiczne od gospodarza, miody pitne, zioła itd Nigdy tabletki przeciwbólowej nie zażyła ani witaminy C bo to sztuczne syntetyki :( Zachorowała na raka, 12 lat się leczyła Miała przerzuty wszędzie nawet do mózgu :( Takie życie Żona po prostu zapobiega i chucha na zimne ;) Albo to akceptujesz albo nie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaemmi
Ostatnio poprostu czuje sie jak w jakims wiezieniu. Umowilam sie juz do psychologa zeby to lekarz stweirdzil bo moze ja wydziwiam i jestem przewrazliwiona. ALe rano sie budze to mnie muli chyba ze stresu wewnetrznego jaki sie we mnie rozgrywa. Ostatnio ciezko przezylam slowa mojego meza jak to powiedzial ze nie chce aby moi rodzice nas odwiedzili w wakacje bo on chce prywatnosci. Wszystko byloby ok gdyby nasi rodzice nas notorycznie odwiedzali. Ale mioeszkamy za granica cal czas jestesmy sami, moj tato byl u nas ostatnio dwa lata temu, moja corka chodzi do zlobka, ciezko jej przychodzi wstawanie rano jest zmeczona, chciala by posiedziec z dziadkami w domu...ale nie...bo moj maz nie chce teraz. Serce mnie boli bo moja mama dzwoni i nie wie ze sa problemem dla niego a ja jestem miedzy mlotem i kowadlem...bo to tak samo moj dom, dzieki moim rodzicom mam wszystko, dali mi wyksztalcenie a teraz nie mam prawa ich zaprosic na wakacje na tydzien...co o tym sadzicie...naprawde potrzebuje wsparcia i wszelkie komentarze beda mi pomocne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdybyś się mu postawiła? Nie można być takim popychadłem. Nie wolno dawać się tak traktować. Jeżeli chcesz, by Rodzice przyjechali, to niech przyjadą. Mąż pogodzi się z tym a jak nie to niech idzie do hotelu na ten czas. Będzie miał spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaemmi
postawilam sie i powiedzialam czy mu sie podoba czy nie moi rodzice przjada, bo zasluguja na to zeby odwiedzic corke i wnuczke w wakacje. Oznajmilam mu to, oczywiscie nie byl zadowolny itp chodzi o to ze ja potrafie sie postawic i nie jestem popychadlem ale cizko potem sie czuje, np. rano nie mam sily wstac z lozka, czasami poprostu rozplacze sie w pracy i wiem ze to wszystko przez te emocje negatywne. Toje st problem. dzsiaj juz jestem na tabletkach na uspokojenie bo na ,,trzezwo,, bym tego nie zniosla. Ja poprostu nie mam sil cieszyc sie zycie i zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaemmi
czy macie czasami takie prezboje ze swoimi mezami? jak sobie radzicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×