Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boje się, że jestem nadopiekuńcza

Polecane posty

Gość gość

Mam córkę prawie 6 lat. Dla niej zrezygnowałam z pracy, wracam teraz na pół etatu. Nie chodziła do przedszkola, nie została nawet na dłużej z nikim. Jednynie jak muszę iść do lekarza/fryzjera/kosmetyczki, to zostawiam ją z mężem. Bardzo się staram, żeby zdrowo jadła. Do 2 roku życia gotowalam dla niej osobne obiady, żeby nie jadła soli i innych przypraw, do 5 roku życia nie jadła słodyczy, pilnowałam zawsze na jakichś uroczystościach np. bardzo, żeby nic co ma cukier nie jadła. Teraz już pozwoliłam od niedawna, bo stwierdziłam, że jak we wrześniu pójdzie do zerówki to i tak zje jak jakieś dziecko będzie częstować. Z dziećmi miała i kontakt z rodziny i na placu zabaw, ale nigdy nie została gdzieś sama. Czy dobrze zrobilam? Boje się, że nie poradzi sobie z rozłąka ze mną. Planuje teraz zostawić ja na kilka godzin u rodziców, żeby zobaczyć jak to zniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajebiście zrobiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gratuluję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio?? Gratulacje,biedna córka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz sobie pogratulować jeśli źle zniesie rozłąkę z tobą,jakbyś się bała 6 miesięczne dziecko zostawić to jeszcze bym zrozumiała ale 6 letnie ?? Skrzywdziłas swoje dziecko,nie zapomnij do 18 roku życia odprowadzać ja do szkoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem, że to prowo, ale znam dwa przypadki: 1. Dziewczyna w bardzo rygorystycznym liceum katolickim prywatnym. Zero makijażu, wytartych spodni itd. Po maturze jak ją zobaczyłam na ulicy, to ledwo poznałam. Wyglądała jak klaun i tak się zachowywała, a fajna dziewczyna :( 2. Koleżanka córki. Słodycze i/lub napoje gazowane raz w tygodniu i na imprezach urodzinowych koleżanek. Dziewczynka objadała i opijała się do wymiotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś nadopiekuncza ja mam podobnie ale młodsze dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam syna w tym samym wieku...o powiem w wersji idealnej też bym go nie wysyłała do przedszkola, ale chyba bym ześwirowała w domu z nim całe dnie aż do czasu kiedy pójdzie do zerówki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:46 Twój wpis to bardziej prowo niż topik autorki. Najbardziej mnie rozbawiła ta fantazja o wymiotach. Hehehe.. Matka która stawia dziecku ograniczenia słodyczy do raz w tygodniu to po pierwsze wcale nie taka znowu rygorystyczna matka. Myśli też troche o przyjemnościach dziecka. Po drugie jeśli już sie troszczy o takie sprawy jak słodycze i przywiązuje do tego wagę to nawet na tych urodzinach to z pewnością tylko do pewnego momentu pozwoliłaby dziecku jeść i jeśli widziałaby co sie dzieje to powiedziałaby stop. Po trzecie i tak takie dziecko nawet jakby jakimś cudem to była prawda że zwymiotowało to jest i tak w sto razy lepszej sytuacji zdrowotnej niż twoje obżerające się gównem każdego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wyglądała jak klaun i tak się zachowywała" co przez to rozumiesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:46 Mi tam nikt nie stawiał ograniczen, całe dzieciństwo jadłam słodkie i zęby mam w wieku dorosłym plomba na plombie. Codzienne mycie zębów nie pomagało. W dorosłym wieku ani jednego zęba bez plomby. Są nawet na jedynkach i dwójkach. Jedna jedynka jest martwa, leczona kanałowo. Niektóre te tylne sa tak ołatane z wszystkich stron, że dentystka mówi otwarcie, że to ostatnie stadium żywota tego zęba i jeszcze jedna próchnica i do wyrwania, bo już nie będzie jak łatać. Tego chcecie ? Tego chcecie dla swoich dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej mnie rozbawiła ta fantazja o wymiotach. Hehehe.. x Moja córka je widziała... Nie skrytykowałam tej metody. Opisałam ją tylko. Każdy robi jak chce. DLA MNIE to niebezpieczna metoda, bo nie uczy samokontroli, a pokus w życiu jest wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tam nikt nie stawiał ograniczen, całe dzieciństwo jadłam słodkie i zęby mam w wieku dorosłym plomba na plombie. Codzienne mycie zębów nie pomagało. W dorosłym wieku ani jednego zęba bez plomby. x Przykre, ale nie tylko słodkie ma wpływ na jakość kości zębowej. Ja nie miałam ograniczeń, a sport zawsze uprawiałam, ze słodkim nie przesadzałam, a dentysta odsyłał mnie z kwitkiem przez lata, bo zęby całe. Przegląd i do widzenia. Nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest i tak w sto razy lepszej sytuacji zdrowotnej niż twoje obżerające się gównem każdego dnia. x Stawiam na samoświadomość i samokontrolę, a nie na zakazy, nakazy i g**o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tam nikt nie stawiał ograniczen, całe dzieciństwo jadłam słodkie i zęby mam w wieku dorosłym plomba na plombie. Codzienne mycie zębów nie pomagało. W dorosłym wieku ani jednego zęba bez plomby. Są nawet na jedynkach i dwójkach. Jedna jedynka jest martwa, leczona kanałowo. Niektóre te tylne sa tak ołatane z wszystkich stron, że dentystka mówi otwarcie, że to ostatnie stadium żywota tego zęba i jeszcze jedna próchnica i do wyrwania, bo już nie będzie jak łatać. Tego chcecie ? Tego chcecie dla swoich dzieci ? xx Nie kazdy ma tak kiepskie zeby jak ty. Mnie nikt nie kontrolował, cukier wciagałam i wciagam , czasem nie umyje zebów wieczorem.. Mam 3 plomby i jednego usunietego zęba.. Plomby w 8. 3 ciąze za mna.. mam 48 lat :) Najstarsza córka, zeby jak perełki, rygor w myciu, cukier normalnie, aparat, na zebach, leczenie itp. Dziury na kadym zebie gdzie był aparat.. Duzo wysiłku wklada by miec ładne i zdrowe zeby. Syn, zapominalski, kocha słodycze, zeby lekko zółtawe i.. 1 plomba.. To samo mój mąz.. Cukier tu nie ma nic do rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moja córka je widziała... Nie skrytykowałam tej metody. Opisałam ją tylko. Każdy robi jak chce. DLA MNIE to niebezpieczna metoda, bo nie uczy samokontroli, a pokus w życiu jest wiele" Pierwsza sprawa te dzieci które nie mają ograniczeń to nie widzę po nich wcale aby miały coś takiego jak samokontrole. Może się to wyrobić, powtarzam MOŻE w wieku dorosłym ale i tak nie u każdego, bo cukier to narkotyk. Druga sprawa jest taka, że te tak zwane pokusy to nie jest są jakieś przypadkowe zjawiska przyrody tylko sami dorośli im to fundują przez swoją bezmyślność, przez pewne społeczne schematy. Przykładem jest taki społeczny zwyczaj dawania słodkiego jak się idzie gdzieś w gości gdzie jest dziecko. Pół biedy jak tacy rodzice niezbyt często się spotykają z ludźmi, ale to chyba niemożliwe jest, żeby sie nie spotykać i efekt jest taki, że dziecko na każdym kroku dostaje coś i to nie jakiś jeden cukierek tylko całe tabliczki lub całe woreczki ze słodyczami. To są zwykłe bezmyślnie powtarzalne nawyki dorosłych którzy nie chcą odstawać. Dają słodycze tylko dlatego, żeby ktoś sobie o nich czegoś złego nie pomyślał, bo tak dają wszyscy i tego typu argumenty. A prawda jest taka, że jak dziecko jest tak na serio zajęte czymś a znajomi rodzina nie proponują czegoś słodkiego na poczestunek to dziecko nawet nie pomyśli o słodyczach. Jeszcze co innego jak jest jakieś ciasto z owocami czy te gofry gdzie jest to jakaś forma podwieczorku a co innego czysty cukier w postaci żelków czy batonów czy syfiatego picia o nazwie "napój". Ogólnie to bezmyślenie dorosłych i naśladownictwo jest tutaj problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie kazdy ma tak kiepskie zeby jak ty. Mnie nikt nie kontrolował, cukier wciagałam i wciagam , czasem nie umyje zebów wieczorem.. Mam 3 plomby i jednego usunietego zęba.. Plomby w 8. 3 ciąze za mna.." Acha czyli mam dziecku dawać słodycze i sie nie przejmować, bo przecież zawsze istnieje nadzieja, że dziecko może będzie mieć genetycznie mocne zęby. Prowadźmy beznadziejny tryb życia, palmy fajki, bo przecież gdzieś tam istnieje dziadek który ma 80 lat, pali papierosy i jeszcze nie umarł na raka. Niech żyje beztroska i nadzieja na to, że będziemy w tej lepszej grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to 3 plomby masz czy 8 bo nie wiem. Tak czy owak i tak szału nie ma. Szał by był jakby było zero próchnicy, więc nawet ciebie skutki nie omijają. Pewnie byś miała takie cudo zęby 100% bez próchnicy, gdybyś sie nie objadała słodkim. Niestety cukier to taki narkotyk, że większość ludzi woli cierpieć na fotelu dentystycznym niż z niego zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Moja córka tę kontrolę ma. Dorosła nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
większość ludzi woli cierpieć na fotelu dentystycznym niż z niego zrezygnować. x 1. Cukier, to nie tylko sacharoza w batonach. 2. Rozumiem, że osoby nie jedzące słodyczy (podkreślam "słodyczy" typu batony/ciastka/cukierki) nigdy na fotelu stomatologicznym nie siedzą? Jakieś badania? Starystyki, obejmujące rodzaj spoźywanych cukrów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do zębów, to ja nie miałam ograniczeń i jadłam sporo słodyczy, nie mam żadnej plomby i nie miałam żadnego zęba leczonego, wszystkie ładne, ale sama dziecku ograniczam słodycze. Je tylko u babć i w towarzystwie, w domu nie ma słodyczy. Bardzie ze względów zdrowotnych, sama już nie jem od kiedy schudłam. Ale co do sytuacji, gdzie dziecko, co miało zabraniane popłynęło to jestem w stanie w to uwierzyć, sama musiałam wracać na 20, nawet w lato do końca 18 lat. Wyobrażacie sobie godzina, 19.40 w lato, a ja się zbieram do domu w wieku 17 bo mi rodzice karzą? Wstyd. Potem jak poszłam na studia to impreza za imprezą, czasami przez tydzień nie trzeźwiałam. Oczywiście ogarniałam się przed sesją, bo byłam zawsze dobrą uczennicą i miałam wymagający nawet kierunek. Przespałam się z wieloma chłopakami. Po 3 latach się ogarnęłam się na tyle, że imprezy tylko raz w tygodniu. Po studiach raz na miesiąc i tylko wtedy alkohol, poznałam męża. Teraz ma 35l i mam 2 dzieci, nie piłam od 6lat ani kropli. No niestety, trzymanie pod kloszem do 18 sprawiło, że poszłam na całość jak mnie wypuścili. Na szczęście rodzice o niczym nie wiedzą bo studiowałam w innym mieście. Moje dzieci teraz mają długą smycz, ale mają, zamierzam z głową je wychować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak to dziecko poradzi sobie w szkole bez mamusi? Podejrzewam że jest mało samodzielne i słabo zsocjalizowane bo nie było w przrdszkolu. Dopiero będzie trauma. Co kieruje matkami że wychowują dzieci na kaleki życiowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×