Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem być lubiana

Polecane posty

Gość gość

Ludzie mnie nie lubią. Nie umiem złapać kontaktu z nowymi osobami które poznaje. Tak było w szkole średniej, tak samo na studiach i w pracy. zdarza mi się że obcy ludzie pozwalają sobie na chamskie teksty jeśli coś im się nie spodoba. Nie będę przytaczac przykładów ale generalnie są to zachowania których do innych ludzi zwyczajnie nie śmieją skierować. Do mnie mozna wszytko. Tak samo mam w rodzinie. Moja siostra wali do mnie takie teksty że ciągle mi przykro. Kiedys odszczekiwalam teraz mi sie juz nie chce i po prostu milczę. Ale w środku mi przykro. Na studiach mieszkałam w akademiku w 2 os pokojach, była sytuacja ze koleżanka po 1 roku postanowiła zamieszkać z przyjaciółką z roku i wyniosła się ode mnie. Dowiedziałam się od osoby 3 ze ona się wynosi. Nawet nie raczyła mnie poinformowac, osobiście powiedzieć. Czułam się jak śmieć. Ludzie mnie olewaja. Nigdzie nie umiem złapać kontaktu. W pracy nie gadam prawie z nikim. Innych, nowych w zespole "przygarniaja" zaproszenia na kawę do kuchni, obiad, mnie nic nikt nie powie. Jak się wproszę to idę jak nie to nie. Jak sama mówie coś to ludzie są mili, ale potem i tak mnie pomijają. W szkole było tak samo. Miałam koleżankę, wydawało mi się że normalnie się kolegowalam z ludźmi, zaczęł się sezon 18stek i nagle nikt mnie nie zaprosił na imprezę. Było chyba z 15, nie byłam na żadnej. Jescze się niektórzy z gości potem się głupio pytali czemu mnie nie było i się dziwili że nie byłam zaproszona. Teraz w życiu dorosłym jest to samo. Przykład, kolega się hajta, mój mąż jest świadkiem, dziewczyne znam i lubię, myślałam że ona mnie też. zrobiła wieczór panieński, pozarpaszala znajome, przyjaciółki, nawet takie laski z którymi wiem że ma kontakt gorszy niż że mną, a mnie nie. Nie umiem się zaprzyjaźnić z ludźmi. Po prostu widzę że nie jestem lubiana. Ciągle myślę co jest w moim charakterze takiego. Staram się być miła, normalna, zabawna. Najwyraźniej nie wychodzi. Co myślicie o mojej sytuacji? Co zrobiły byście na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z daleka
Współczuję Ci, bo cierpisz. Są ludzie nielubiani i im to nie przeszkadza. Może budzisz jakiś respekt, może masz kwaśną minę, może ponurą. A może brak Ci empatii ? Albo potrafisz tylko narzekać lub jeśli się dzielisz, to tylko problemami ? Ciągle narzekasz ? Przeanalizuj. Te wszystkie zapytania wypływają z doświadczenia. Mam taką siostrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje, ja tez tak mam. Zero przyjaciol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslalam ze tylko ja tak mam.... Naprawde jestem uczynna stram.sie jak moge...ale jednak ludzie traktuja mnie tak samo jak ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak mam, czyli jest nas co najmniej 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż ja sobie zdaje sprawę że to w sumie we mnie jest problem. Sprawiam wrażenie że nie lubię ludzi , nie zależy mi na ich towarzystwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokładnie to samo tylko ja do tego nie mam męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam i też mam meza :) całe życie tak miałam i w końcu wyksztwltowal się we mnie skrajny introwertyzm i osobowość unikająca z fobia społeczna. Przestało mi zależeć na ludziach do tego stopnia że jak znajdą się tacy co mnie chcą to ich olewam i robię wszystko żeby już sobie poszli. Zależy mi jedynie na moich najbliższych spokrewnionych lub spowinowaconych. Wole też towarzystwo zwierząt niż ludzi, ludzie (ci obcy bądź dalsi krewni męża) to dla mnie udreka. Nawet na ślubie kuzynki męża kiedy nie było jego siostry i jej partnera to miałam nadzieję że usadza nas obok teścia i teściowej. a tu klops. Musiałam siedzieć obok obcych, młodych ludzi i nawet znieczulić się alkoholem nie mogłam bo jestem w ciąży tylko siedzialam jak mruk albo biegałam pogadać z tesciami. Pewnie ci młodzi pomyśleli o mnie jak o jakiejś buraczanej damie ale tak mnie złe relacje z ludźmi ukształtowały że przestałam ich lubieć i potrzebowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo...mimo że staram się być miła,przynoszę do pracy slodkosci,oferuje pomoc to jestem nielubiana.Ida na kawę czy obiad beze mnie.Kolezanka mówi do drugiej czy idzie na kawę,a mnie nigdy nie wezmą.Nie wiem co jest ze mną nie tak.To kolejna praca gdzie jestem Tak odbierana i dołuje mnie to.Kilka lat temu ktoś mi powiedział,że właśnie mam w sobie coś takiego co kaze trzymać dystans i myslal ze jestem inna póki mnie nie poznał.Hmmm nie wiem.Moze poprostu jestem sobą i nie umiem być przeslodka i to że wydaje mi się że jestem miła to wcale nie pomaga.W życiu też mam bardzo mało znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jak byłam jakis czas temu na weselu i mój chłopak gdzieś poszedł i nawet zagadywalam do jego znajomych obok,byłam uśmiechnięta to też nagle każdy ze sobą rozmawiał albo wychodzili a ja zostawiłam sama.Ja serio nie wiem o co chodzi ale mam wrażenie że co bym nie robiła to nic nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tylko jedno pytanie : jakim cudem macie mężów, co poniektore?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam faceta,po prostu od początku mam nam się dobrze gadalo i on uważa że jestem otwarta osoba,a mimo to jakoś obce osoby mnie nie lubia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam.meza... nie wie. Jakim cudem hahaha Ale w pracy byly sytuacje ze ktos organizowal imprezy i tez nikt mnie nie zaprosil...dowiadywalam sie po.... Znajmoscize szkoky studiow nie przetrwaly....mam kolezanke z pracy ale to glownie przez neta gadamy raczen sie nie spotykamy na miescie itp a z inna wiem ze sie spotykaja na imprezach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez nigdy nie zapraszali w pracy na imprezy....tez nie mam kontaktu z nikim ze studiów czy z liceum .WTF

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam, z tym ze męża brak.choc na codzien nie jest źle to jednak bardzo boje sie samotnosci. U mnie akurat jest tez problem z ogolnym zaufaniem poniewaz kilkakrotnie zawiodly moje zaufanie pseudo przyjaciolki; choc z perspektywy czasu mysle ze ja po prostu źle je sobie dobieralam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak mam, przyzwyczaiłem się do tego i już mam to kompletnie w du*pie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już się ma męża, to lepiej nie mieć zbyt bliskich koleżanek dla dobra małżeństwa, dlatego odnoszę się na dystans do kobiet. W młodości byłam bardzo otwarta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj tez znajomi wyszli sobie na miasto a wiedzieli ze siedze sama i nawet nikt nie zaproponował żebym poszła. Tak sobie myślę ze oprócz faceta i koleżanki z która się widzę raz na pol roku bo mieszka za granica to nie mam nikogo.Co bym nie robiła nikt mnie nie zaprasza,nikt nie napisze.Eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wróci wszystko wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 49lat
Mam podobnie. Jestem żonaty,mam 49 lat. Nawet za bardzo nie chcę nawiązywać znajomości. Owszem, w pociągu porozmawiam ale na dłuższą metę jakoś sam nie lgnę do ludzi. Szczerze to najlepiej czuję się sam ze sobą. Raczej nie jestem lubiany , tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciągle myślę co jest w moim charakterze takiego. Staram się być miła, normalna, zabawna. x Kwestia postawy. Brak barw, bylejakość i pozwalanie dmuchać sobie w kaszę. Nie goń za ludźmi i nie oczekuj, tylko sama wyznaczaj. Nie czekaj, aż Tobą zarządzą (zaproszą), tylko sama nimi zarządzaj (zwołuj do siebie). Ludzie są jak bydło, bierz pastuch elektrycznego i poganiaj, a wtedy włącza im się patologiczne przywiązanie do Ciebie i zaczynają w d*pe włazić i się przymilać ;) Wypróbowane. Pracuj nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×