Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy u was też tak jest, że rodzina męża potrafi gadać tylko o sobie ?

Polecane posty

Gość gość

Ja tak naprawde dopiero w ostatnich latach to zauważyłam. Niby potrafią zagadać, ale okazuje się, że jak coś próbuje im opowiedzieć o sobie, no cokolwiek to albo zlekceważą i zwyczajnie nie słuchają albo przerwą już na wstęp i zaczynają gadać o sobie. Szukają wiernego słuchacza, ale sami nie potrafią odwzajemnić się tym samym. A jeszcze z innej beczki. Zauważyłam, że nie można nigdy im tak po ludzku okazać, że np. zachowują się w czymś niewłaściwie, bo dla nich synowa to synonim słowa rywalka, więc wszystko zawsze skwitują głośno, że jak cokolwiek do nich mam to to na pewno zazdrość. I duma ich rozpiera. Doszłam do wniosku, że nie da sie z nimi rozmawiać trzeba tylko zawsze milczeć, przytakiwać i sie uśmiechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację w tym sporą ale to już zależy od ich wychowania, słabo trafiłaś powiem ci tak brałaś ślub z swoim ukochanym co jest najważniejszy w twoim życiu rodzina jego jest nie ważna jak cię denerwuję to nie jedz do nich i tyle ja tak miałem jak do dziadków miałem jechać a zawsze mnie krytykowali to powiedziałem koniec pierdole i nie jadę po co się zadawać z kimś co ma cie w dupie taka prawda szkoda czasu na takie osoby , pamiętaj dziewczyno CZASU NIGDY NIE COFNIESZ! on tylko idzie do przodu i robisz się starsza , nie masz po co się rozwodzić na tym jak zerwać z nimi kontakty ja bym tak zrobił ale co ty zrobisz to twoja sprawa,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że z tym niesłuchaniem to nie chodzi tylko o teściów, ale też w dużej mierze o szwagierkę. Natomiast syndrom wmawiania mi zazdrości widzę u teścia, który dla mnie osobiście jest bardziej irytującym typem niż teściowa. Pamiętam jeszcze jak za czasów narzeczeńskich mąż mnie zaprosił do siebie do domu. Przyszłam, usiadłam na kanapie, a wtedy jeszcze mój chłopak obrócił sie do mnie dupą i obrabiał zdjęcia ze ślubu swojej siostry i to trwało parę godzin. Byłam zła, ale nic sie nie odezwałam. Po paru godzinach sobie poszłam. Po pewnym czasie okazało się, że narzeczony mi powiedział jakoby tamtego dnia jego ojciec wypatrzył u mnie zazdrość i skomentował to ponoć między nimi kiedy mnie już nie było. Tymczasem to było zupełnie nie tak. Może i mine miałam nieciekawą, ale było to po prostu spowodowane tym, że mój chłopak zachował się nieładnie. No bo jak ma zdjęcia siostry do obrobienia to ja to wszystko rozumiem tylko skoro jest tak zajęty to po co mnie do siebie zaprasza. Gdyby teścia ktoś zaprosił do siebie, a potem sie obrócił do niego tyłkiem i patrzył w komputer to sam by sie poczuł urażony. Jednak nie miałam możliwości to teściowi wyjaśnić, bo wypłynęłoby na wierzch, że mój narzeczony powtórzył ich prywatną rozmowę, a poza tym rozgrzebywanie gówna tylko za pewne potwierdziłoby osobiste przekonanie teścia zamiast je rozwiać, więc bez sensu by była ta rozmowa. Jednak już wtedy powinna była mi sie zapalić lampka kontrolna co to jest za rodzina. Nie zapaliła się, bo nic wtedy nie wiedziałam o życiu. Nie wiedziałam o tym, że każda nieprawidłość, czy incydent to nie jest jednorazowa akcja a zapowiedź tego co czeka w przyszłości. Teraz jestem 10 lat po ślubie i sie tylko męcze z tymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:54 Właśnie próbuję tak robić, ale niezupełnie się da bo jest w roku dużo świąt. Za dużo. I jak na jakieś ważniejsze nie pojadę to wtedy by się poobrażali, byłyby problemy i mąż miałby mi za złe. Są za to konsekwencje, że tak powiem. Zresztą bywało pare sytuacji takich że sam teść potrafił do mnie zadzwonić bezpośrednio, że zaprasza i wtedy jak albo musiałabym mieć wiarygodną ściemę (ale to jest motyw tylko na jeden raz, na dłuższą mete już nie) albo bym musiała wybuchnąć wprost. A ja nie jestem osobą konfliktową. Unikam konfliktów, bo słabo je znosze psychicznie. Nie jestem osobą gruboskórną. Nie spływa po mnie wszystko jak po kaczce. Mąż by sie śmiertelnie na mnie obraził jakbym jawnie pozrywała kontakty z jego rodziną. Miałam kiedy zresztą już raz w życiu taką sytuację, że tymczasowo nie jeździłam do nich przez dłuższy czas to prędzej czy później mąż mnie tam wrobił w jakiś przyjazd i traktowali mnie tam wtedy jak powietrze. Było nieprzyjemnie. Jeszcze gorzej niż jakby mieli gadać tylko o sobie. Ogólnie nie da sie ot tak kontaktów zerwać. Mąż zawsze to będzie predzej czy później wymuszał. Musiałoby się wydarzyć coś naprawdę chorego, żeby tak sie stało. Zresztą ja nie mam chyba prawa rościć sobie prawa do niejeżdżenia skoro nikt tam mnie nie obraża, a mąż sam do mojej rodziny jeździ. Ale pozdrawiam. Fajnie masz że teściów nie posiadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś współczuję że masz taką sytuację dla mnie jest najważniejsze żeby moja żona dobrze się czuła , i nie jeżdżę po rodzinie bo mnie to denerwuję bo walą jakieś głupoty za przeproszeniem , Ja uznaję to tak dziewczyno masz wybór i on nie ma prawa cię zmuszać wal prosto z mostu co cię gryzie a nie trzymasz w sobie coś i nie jesteś szczera , ze wszystkim tak jest nawet w tym głupim łóżku jak mu nie powiesz co chcesz to druga osoba się nie domyśli, zrobisz jak uważasz ale ja myślę że tracisz czas jak się z jego rodziną zadajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
az w nocy nie spalas żeby zalozyc takie tematy? JPRDLE :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie u mojego męża nie, ale są takie osoby. Wydaje mi się ze ludzie myślą że ja też taka jestem. Jestem psychologiem, prawie cały dzień spędzam na słuchaniu problemów innych, wiem taka moja praca. Rzadko spotykamy się ze znajomymi, a jak już gdzieś wychodzimy to mam straszna potrzebę mówienia o sobie, bo na codzień z nikim nie rozmawiam tylko słucham, w pracy, w domu słucham męża i dzieci. I strasznie brakuje mi tego, wiec jak ktoś się zapyta co u mnie to nie mogę przestać mówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi potrafią nie odpowiedzieć dzień dobry. Ja się pytam co słychać, powiedzą. Nigdy nie pytają co u mnie czy jak tam. Pytają o moich rodziców, brata. Jak zaczynam gadać to mnie przerywaja. Teściowa nawet potrafi wychodzić i zamknąć drzwi kiedy coś mówię bo w ogóle nie słucha. Tak jakbyś pytała co tam u ciebie i ktoś zaczyna Ci mówić i wtedy właśnie wychodzisz z pokoju bez słowa. Jak bardzo trzeba kogoś nie lubić żeby tak zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest dokładnie to samo. Zero zainteresowania druga strona. Kiedy odwiedzamy teściów czyli mniej więcej raz na rok zamiast spytać co u nas to opowiadają najnowsze ploty o sąsiadach z naprzeciwka mimo ze j wcale nie znam tyg ludzi. Mało tego gdy wpadnie tez szwagierka czy szwagier razem opowiadają o jakoś sytuacjach bądź osobach trzecich o których nie mam pojęcia wiec nawet nie włączam się w dyskusje bo nie wiem o co chodzi. Bardzo nie lubię tam jeździć, a przebywanie z nimi to dla mnie męczarnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"06:44] az w nocy nie spalas żeby zalozyc takie tematy? JPRDLE pechowiec.gif " Źle odczytujesz fakty ale już oskarżasz, bo ci to widać sprawia przyjemność. Ja nie śpię o tej godzinie nie dlatego, że teściowie mi spędzają sen z powiek - chociaż było kilka sytuacji w życiu że tak było - tylko dlatego, że od czasów młodości miewam co jakiś czas tzw. białe noce kiedy nie mogę po prostu spać i nie wiadomo czemu tak jest, być może z przyczyn zdrowotnych lub jeśli jest podłoże nerwowe to bardziej o wymiarze ogólnym typu problemy z pracą czy inne a czasami akuratnie sie trafi, że właśnie nie mam zmartwień a i tak sie to zdarza, że sie potrafie w nocy obudzić i nie czuć senności i wtedy nie ma sensu, żebym leżała po ciemku nie śpiąc przez 3 godziny z rzędu tylko wole sobie wstać iść do kuchni i coś porobić albo odpalić sobie kompa żeby mi zleciał ten czas i piszę sobie o czymkolwiek. Ostatnio to była sobota spotkałam szwagierke i mi sie wybitnie rzuciła w oczy sytuacja, że mi przerwała już na początku jak chciałam coś powiedzieć i zaczeła mówić o sobie i nawet jak skończyła mówić to nie dopytała co chciałam powiedzieć tylko zaczęła rozmawiać z jej bratem a moim mężem. Ona mnie słucha ewentualnie wtedy jak czeka na jakieś pocieszenie jak sie z czymś żali tak czy owal nadal wtedy jest to temat który tylko jej dotyczy. Tutaj ludzie poruszają różnorakie tematy. Również całkiem drobne. Mniemam, że w godzinach nocnych można pisać tylko w bardzo dramatycznych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość ludzi tak ma. Jest takie powiedzenie ze po to bóg dał nam jedne usta i dwoje uszu żeby dwa razy więcej słuchać niż mówić. Ale większość ludzi tylko czeka aż skończę wypowiedz (albo nawet nie czekają tylko przerywają) żeby znowu zacząć wylewać potok słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale widzę, że nie tylko ja mam takie problemy. Sporo z was też je ma. Dodam, że jak oni między sobą rozmawiają to potrafią słuchać siebie nazwajem. Nikt nikomu nie przerywa. Teściowa to rasowa gaduła, potrafi obgadać wszystkie tematy i ważne i drobne i bieżące i dziejące się 50 lat temu i liczy sie tylko to co ona ma do powiedzenia, ale jak mój mąż czuje potrzebe powiedzieć jej co u niego słychać to potrafi w jedną sekundę zamienić się w słuch. Gorzej jak ja chce coś opowiedzieć, nawet niezbyt długiego. No cokolwiek. Okazuje się, że jest wtedy problem. Mają mnie gdzieś po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doszło do tego, że muszę się wysławiać jednozdaniowo, bo jak jest więcej niż jedno zdanie to to przekracza poziom uwagi jaki są w stanie mi poświęcić. Przykre to jest, bo sobie nawzajem opowiadają długie opowieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba wyżej która jest psychologiem. Podobny problem wydaje mi się, że muszą mieć sprzątaczki, które wracając z pracy muszą znów sprzątać swój własny dom albo przedszkolanki mające dzieci w wieku przedszkolnym które wracają z pracy i muszą zajmować sie swoimi dziećmi. I tak zlatuje cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezczelna ta twoja teściowa. Słabe ma kompetencje socjalne ale jeśli tak jak mówisz to rasowa gaduła to pewnie nim skończysz zdanie ja już parzy w dupie żeby znowu zacząć trajkotać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z zawodu sprzedawca (nie mieszkam w pl) i uczyli nas w szkole przy sprzedaży bezpośredniej ze człowiek pragnie najbardziej dwóch rzeczy: wysłuchania i uznania. Uczyli nas jak zawodowo trzymać buzie na kłódkę i słuchać klienta. I o dziwo największe osiągnięcia w sprzedaży mieli nie ci którzy dużo gadali i zachwalali produkt ale ci którzy potrafili słuchać. Nic wiec dziwnego ze teściowa budzi twoja niechęć skoro nawet nie potrafi poprowadzić dialogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takiego prowo jak psycholog z problemami to jeszcze nie było!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam 8:45 I powiem że też tak robia że nie przerywaja na wzajem. Nauczyłam się tylko odpowiadać bardzo krótko, zazwyczaj tak czy nie jak coś pytają I nie daje więcej info. Po co mam się dzielić skoro I tak się nie interesuja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×