Jestem w szoku, czyżby akceptowala zdrade?

Pracuje w małej firmie z taka jedna kobietą. Babka 35 lat, mąż, dziecko, domek, kasa i generalnie fajne życie. I teraz planujemy sobie urlopy na wakacje. Fakt że byli ostatnio na rodzinnej wycieczce na Kanarach ale w lipcu i sierpniu niezaplamowala wspólnego wyjazdu. Tzn wyglądało to tak, mówiła coś w stylu: 15 lipca mój mąż wyjeżdża na 4 dni do Turcji więc potrzebuje 2 dni bo nie mam co z dzieckiem zrobić, później wraca i pod koniec lipca jedzie z córką nad morze więc może wezmę sobie też wolne żeby zaszaleć, w połowie sierpnia potrzebuje tydzień bo lecę z dzieckiem do Hiszpanii, no i mezowi musze zarezerwowac weekend w gdansku bo sobie odpocznie jak nas nie bedzie, no i jeszcze na poczatku września tydzień bo sama albo z koleżanką gdzieś jadę. Generalnie dla mnie szok. Pytam się czy jestes pewna czy on sam będzie na tych wakacjach a ona odpowiada że nie obchodzi ja to, tak ustalili i każdy robi co uważa.