To prawda, ze grube bardziej dokuczają chudym niż na odwrot

To prawda i ja tego niejednokrotnie doswiadczam. Jestem szczupła waze 57kg przy 172cm więcej nie jestem wcale wychudzona, a właśnie najwięcej wyszydzaja mnie osoby otyle bądź z nadwagą. Przyklad. Była u mnie ostatnio koleżanka. Ktorej dawno nie widzialam jest mówiąc szczerze otyla na oko 120kg wagi do tego.ciezarna. Tak się chwalila, ze wcale nie przytyla w ciazy, a newet schudła. Pytając sie mnie ile ja przytylam w ciąży odpowiedzialam, ze 15kg, to minę miala taką cos w stulu "ojej jak to mozna tyle prztyc w ciąży". Ja jej nic nie tlumaczylam, nie uswiadamialam w ogóle, ze im z wiekszej wagi startuje się to normalne, ze mniej przytyje, ale nic nie powiedzialam. Teraz żałuję. Potem walnela mi, "a ty to gorzej sie zeschlas niż kiedyś i tak popatrzyła na mnie leckewazacym wzrokiem. Masakara, po tych slowach zalowalam,ze ja zaprosilam. Ja oczywiście durna obrocilam to w zart, bo co bede ciezarnej przykrość sprawiać. Co kieruje takimi osobami? Zazdrość? Czy naprawde uważanie, ze nadwaga i otyłość są lepsze niż szczuplosc, chudosc? Dlaczego grubaski myślą, ze mogą szydzic z szczuplych chudych, a jak ktos wytknie im nadwage czy otyłość to jest foch?

Jestem szczuplejsza od ciebie, znam sporo grubszych osób, nikt mi nie dokucza i vice versa. Mam wrażenie, że po prostu mnóstwo ludzi nie potrafi dobierać sobie znajomych i na tym polega wasz problem, a nie wydumanym uniwersalnym braku taktu grubych /chudych kobiet

To wizycie koleżanki juz wiem, ze to była nie umiejetnie dobrana znajoma.

Jak ktoś jest cham i prostak to nie ważne czy gruby czy chudy będzie.

Jestem szczupla nikt mi nie dokucza, znam otyle osoby i tez im nie dokuczam Dokuczanie komus jest slabe, dokuczaja zakompleksiency