Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Marta250

Mam już dość swojego życia, mam powody

Polecane posty

Gość Marta250

Witajcie, nie wiem już co mam robić... Czuję się bezsilna, najchętniej wzięłabym sznurek i się powiesiła. W głowie totalny rozgardiasz. Ciągle życie podkłada mi kłody pod nogi. Jak nie problemy finansowe to inne. Jakby życie chcialo abym cały czas cierpiała. Mam ochotę zamknąć się w 4 ścianach , spać, plakac. Najlepiej wyjechać i odciąć się od wszystkiego. Człowiek myślał że podoła wielu rzeczom ale niestety rzeczywistość okazała się inna. Każdy dzień kończy się płaczem i zaczyna brakiem sił na cokolwiek. Złe dzieciństwo, tułanie po domach dziecka. Mam dwójkę dzieci, na jedno mam płacić alimenty ale nie stać mnie. Mąż pracuje ale jego wypłata nie starcza nawet na najpotrzebniejsze rzeczy. Dzisiaj mamy zaledwie połowę miesiąca a ja już nie mam za co kupić chleba. Od wczoraj nic nie jadłam. Jestem głodna ale muszę tak żyć co miesiąc. Drugie dziecko obkupuje z 500+ aby starczyło na miesiąc, ale i tak zawsze coś braknie. Jeszcze opłaty, remont mieszkania z gminy (nie ludzcie się że coś pomagają. To jest polska, choremu dziecku dali mieszkanie w opłakanym stanie, a pijakowi dwa pokoje i to wyremontowane. Gdzie tu sprawiedliwość?). Mieszkamy z moimi chorymi rodzicami, dostali wysoki rachunek za prąd za zimę- dojrzewaliśmy się piecem elektrycznym bo piec do wymiany. Ciągle napływają jakieś problemy. Ja do pracy iść nie mogę bo przedszkole 2 Latków u nas nie przyjmuje. Nie wiem co mam robić. Złożyłam wnioski o pomoc, ale wątpię że cokolwiek dostanę. Jestem już bezradna. Myślę aby swoje drugie dziecko oddać do domu dziecka, dać mu szansę na lepsze zycie a samemu skończyć tą nagonkę. Mąż zero wsparcia, ostatnio rzucał się pod auta na oczach dziecka, po pijaku dostarczył mi strachu, nerwów i czuję do niego dystans. Boje się że to zrobi, sam ma swoje dlugi z poprzednich lat. Wielu powie- na własne życzenie tak macie. Nawet nie wiecie jak staramy się wszystko poprawić. Nie mam już siły prosić o pomoc, czasami w internecie o nią poproszę, o żywność czy ubranka dla dzieci. Ale nie mam już siły. Naprawdę. Wyglądam okropnie, niezadbana, wychudzona, odwodniona. A jeszcze ciągle żale byłego że alimentów brak, a co mam zrobić ? Zabić się ? Często tak myślę że to będzie najlepsze wyjście. Popadłam w depresję, nie czuje się bezpieczna, ciągle chodzę zalękniona, głodna... Napiszecie- idź do lekarza, idź do szpitala. A kto zajmie się dzieckiem? Każdy wyjazd kosztuje, nie mam auta, prawa jazdy. Nie mam na chleb, a co dopiero na pociągi... Nawet w opiece tego nie pojmują. Zgłaszałam nas do szlachetnej paczki, to dostałam odpowiedź że ta miejscowość nie podlega do tego miasta co trzeba. Wszyscy są zdziwieni że w końcu pod jakie miasto podlegamy. Na zewnątrz uśmiech, a w środku jestem wykończona psychicznie i fizycznie.... Błagam pomódlcie się za takie rodziny jak my, my naprawdę staramy sie na 100% ale ciągle coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×