Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wkurzają mnie porady bezdzietnych osób.

Polecane posty

Gość gość

Zupełnie oderwane od rzeczywistości jakieś górnolotne dyrdymały. Mam koleżankę w wieku 39 lat -niezamężną, samotną, bezdzietną. Lubię ją, ale jak zaczyna się wymądrzać w kwestii wychowania dzieci to mam jej dość i na dłużej tracę ochotę na spotkania. Moje dzieci nie sprawiają trudności wychowawczych, są otwarte i spokojne. Nigdy do nikogo nie narzekam na dzieci, nie proszę o porady, normalniee sobie żyjemy. Ale ona gdy się spotkamy zawsze wie lepiej jak mam z dziećmi postępować i zawsze schodzi w rozmowach na ten temat i muszę się tłumaczyc z naszych wyborów i decyzji. Poszłam na wychowawczy to od razu źle, bo "dzieci wychowuje się dla świata" i powinnam od razu posłać je do placówek żeby się przyzwyczajały. Poszłam z nią na spacer, córka się mnie pyta czy może zjechać na rowerku z górki i zanim ja zdążyłam otworzyć usta, to ona już na nią naskakuje, że "nie wolno, bo się przewrócisz...". Takich sytuacji jest mnóstwo, ona zawsze wie lepiej i zawsze mnie poucza, uzasadniając to tym, że dużo z różnymi ludźmi rozmawia, obserwuje, więc dobrze wie. Kiedyś pożyczyła mi książkę o wychowaniu, którą była autentycznie zachwycona. Taka ksiązka z przed "wieków" napisana przez dawną położną. Podobno jej bezdzietne koleżanki też są tą ksiązką zachwycone. A w tej książce co? Że niemowlę terroryzuje płaczem i jeśli się je wtedy przytula to w dorosłym życiu zostaje przestępcą, że jeśli ojciec po pijanemu spłodzi dziecko, to to dziecko będzie alkoholikiem i dużo tym poddobnych refleksji. I tak się zastanawiam dlaczego niektóre bezdzietne kobiety tak się wtrącają w cudzy model rodziny, cudze wychowanie? Rozumiem, że jeśli działaby się dziecku krzywda, trzeba reagować, ale my żyjemy normalnie, a ona zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze. I to nie jest tak, że tylko coś tam wspomni, tylko całe wykłady mi strzela. Wiem, że nie wszystkie bezdzietne kobiety tak się zachowują, ale dlaczego niektóre tak robią? Mnie się nawet nie chce z nią dyskutować, unikam tematu rodzicicielstwa, ale ona zawsze na niego schodzi. Chciałabym jej powiedzieć kiedyś coś takiego, żeby raz na zawsze dała sobie spokój z poruszaniem ze mną tego tematu, nie tracąc przy tym jej jako koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nikomu nie narzekalam, a nie nigdy do nikogo nie narzekalam. Popracuj nad polskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty też jesteś wkurzająca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież napisałam " Nigdy do nikogo nie narzekam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Puknij się w głowę, źle poprawiasz poprawnie napisane zdanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Następnym razem powiedz córce że może jeśli może. I poproś koleżankę by nic nie mówiła bo nie jest żadnym autorytetem. Po co się męczyć z taką osobą? Powiedz wprost że nie życzysz sobie jej rad i jak chce wychować dziecka to niech sobie zrobi albo adoptuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:29 no to zle napisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To chyba Ty powinnaś popracować nad językiem ojczystym :D Poprawiasz poprawnie napisane zdanie na jakiś "wiejski slang" :D Prawidłowo jest "nigdy do nikogo nie narzekałam" a nie jak Tobie się wydaje "nikomu nie narzekałam" :D A po stawie może pływają "łabądzie", a Ty się wieczorem pójdziesz "ukąpać"? A napisałaś to żeby "pomóż"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dobrze napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wkurzają porady tych mających dzieci. Tak samo się wpierdalacie w cudze życia. Myślicie że przy porodzie spłynęła na was mądrość świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No to załóż swój własny temat i napisz co konkretnie Cię wkurza, to może otrzymasz jakieś porady. Osobiście nigdy nie zdarzyło mi się pouczać żadnej bezdzietnej osoby i nie wiem po co i w jakiej kwestii miałabym to robić. Natomiast bezdzietni często wymądrzają się w temacie macierzyństwa i wychowania. Opisany jest konkretny przykład w którym Autorka oczekuje porad, a Ty jak na razie zaśmiecasz wątek. Nie masz nic do powiedzenia, ale swoje trzy grosze oczywiście wtrącisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No akurat w kwestii macierzyństwa i wychowania to jednak wiemy więcej niż bezdzietni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio, bezdzietne kobiety czytają książki o pielęgnacji niemowląt? I to wszystkie? Książka położnej hitem wśród bezdzietnych kobiet Lol. Mocno wątpię. Sama mam 38 lat, przymierzam się do pierwszego dziecka, tak bez przekonania na wniosek męża :), w sumie jeszcze się nie zdecydowałam nawet. Bardziej na "nie" jestem. Nie mam pojęcia co się dokładnie robi z niemowlęciem i takie książki, to zacznę czytać w ewentualnej ciąży dopiero. Znam sporo bezdzietnych kobiet i zadna nie zachowuje się w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się autorko dałaś tak pouczać to cię poucza. Co ty języka w gębie nie masz? Powiedz że albo sobie nie życzysz, albo że masz inną wizję, albo że się nie zgadzasz. Ile ty masz lat że nie masz własnego zdania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmiechu warte jest, gdy teoretyk, który zna problem tylko przez zamazaną szybkę, próbuje pouczać praktyka, który osobiście jest w coś zaangażowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dwie jej bezdzietne koleżanki podobno są zachwycone tą książką :) To nie jest poradnik, raczej pamiętnik położnej z dawnych czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że jesli nie ma sie o czymś pojecia to nie powinno się doradzac drugiej osobie na ten temat. Sama nie chcę i nie planuje miec dzieci ( męża tak, ale dzieci nie), ale nie zamierzam doradzać osobom "dzieciatym" nic w kwestii wychowania dzieci, pomimo, ze interesuje sie troche psychologią, bo sama nie mam w tym dosiwadczenia. Więc mysle, ze powinno sie zasiegac porad od osob, ktore sama maja dzieci i juz pewne doswiadczenie w temacie, a inne rady ignorowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Własne zdanie mam, problem polega na tym, że ona tak się nakręca, że nie przyjmuje do wiadomości, że ja mam inny pogląd na jakąś kwestię i gada w danym temacie jak najęta, a ja nie umiem zakończyć jej monologu, tak aby jej nie urazić i mieć spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby jej nie urazic, pozwalasz ranić siebie. Czyli sama stawiasz się w roli ofiary. Takie relacje albo się kończy albo się dalej jest ofiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:48- to ignoruj jej rady, albo powiedz, ze masz inna opinie, albo jak to nic nie da, kiwaj glowa i sie usmiechaj, ale ... rob swoje ;) I jak ona zacznie dyskusje na temat wychowania dzieci zmieniaj temat. Albo najlepiej w ogole jesli sie da ogranicz kontakty z ta osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zreszta nie dawaj sie wciagac w te dyskusje, moze pozwol jej sie wygadac na temat jej "teorii", ale potem zmien temat na inny np. nowej bluzki, ktora chcesz sobie kupic. No i nie musisz brac jej rad do siebie, niech sobie pogada i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Też tak uważam. I tak sobie jeszcze myślę, że reagować trzeba tylko wtedy, gdy coś złego się dzieje (przemoc), natomiast nie można wtrącać się w czyjeś wybory, że np. jest na wychowawczym lub przyjął taki czy inny modwl wychowania abo rodziny, że dziecko chodzi bądź nie chodzi do przedszkola, czy gdzie kto śpi, albo gdzie jedzie na wakacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki! Może rzeczywiście to jest sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś pracowałam w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, więc trochę się jednak znam na wychowaniu dzieci. Radziłam sobie z trudną młodzieżą, więc myślę, że moje rady mogłyby być bardziej przydatne niż tych wszystkich nieudolnych rodziców. Ale się nie pcham z żadnymi radami, szczerze to nawet nie mam ochoty ich udzielać. Ostatnio byłam u nowej koleżanki i byłam w szoku, że ktoś może w dzisiejszych czasach tak beznadziejnie żywić dzieci i dawać I'm tyle słodyczy, ale nie mój cyrk i nie moje małpy. I nie trzeba być matką żeby mieć dobrą radę na temat diety. Bezdzietna lekarka, położna, psycholog etc udzieli lepszej rady w pewnych sprawach niż statystyczna mamusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Myślę, że jesli nie ma sie o czymś pojecia to nie powinno się doradzac drugiej osobie na ten temat. Sama nie chcę i nie planuje miec dzieci ( męża tak, ale dzieci nie), ale nie zamierzam doradzać osobom "dzieciatym" nic w kwestii wychowania dzieci, pomimo, ze interesuje sie troche psychologią, bo sama nie mam w tym dosiwadczenia. Więc mysle, ze powinno sie zasiegac porad od osob, ktore sama maja dzieci i juz pewne doswiadczenie w temacie, a inne rady ignorowac xxxxx xxxxx xxxxx Myślisz że papież Jan Paweł || miał doświadczenie jako ojciec ? A jednak w sprawie wychowania się wypowiadał . Osoba która nie ma dzieci , ma oczy i widzi , więc czemu czasem nie posłuchać osoby bezstronnej . Ja tam każdego posłucham i wyciągam sobie potem wnioski . Ty jako osoba bezdzietna , też pewnie nie raz i nie dwa mogłabyś coś doradzić , dlaczego nie ? Ja wysłuchałabym co masz do powiedzenia . Niektóre matki tracą tzw zdrowe podejście do własnych pociech , wszystko widzą przez różowe okulary , a ich dzieci to anioły , no tak niestety nie jest i ja jako matka to wiem . Autorko , myślę że czasem nie ma co się obrażać na koleżankę , jak przesadza to też można jej to grzecznie powiedzieć , ale wysłuchać zawsze warto . Twoje dzieci to anioły tylko w twoich oczach zapewniam cię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×