Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kochacie męża?

Polecane posty

Gość gość

Bo ja już chyba nie. Naprawdę za dużo mam na głowę, za szybko wszystko się dzieje, za duzo spraw, za duzo słów padło, za mało uwagi czy atencji z jego strony. Rutyna. Nie kocham juz i to się raczej nie zmieni bo i jak? Nawet mi nie zależy. 8 lat po ślubie, 1 dziecko. A u was? Naprawdę kochacie męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak piszesz, z a dużo słów padlo. Z resztą alkoholik potrafi skutecznie obrzydzic się drugiej osobie. Dlatego uważam, ze juz go nie kocham. Sam sobie na to zapracowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech zgadne. Siedzicie w tym gownie bo nie macie za co zyc, i dla "dobra" dzieci, zeby sie nauczyly jak zyc w nieszczesciu i nienawisci. Zgadlam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy z mężem już 7 lat razem w tym 2 po ślubie. Bardzo go kocham. Czasem się klocimy, czasem mam ochotę zrobić mu krzywdę :) ale się kochamy. Dużo ze sobą rozmawiamy, staramy się na bieżąco rozwiązywać problemy. Rozumiemy się, mamy podobne poglądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.08- nie ,razem z dziećmi wyniosłam się z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, on jest ordynatorem a ja lubię jego portfel. Taki układ mi odpowiada. Z miłości placka nie upieczesz. nie znaczy to ze mnie obrzydza czy coś w tym stylu..ojj nie nie. Seks jest udany, zycie po przyjacielsku.... a taka prawdziwa miłość to mnie nie obchodzi, zresztą ile jej jest teraz. Mozę przez pierwsze lata, a później to przyzwyczajenie nie łudźcie się. Mnie tam to glaskanie na kazdym kroku nie interesuje zreszta czulabym sie jakos dziwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kocham go. W sumie nie wiem po co jesteśmy razem. Zarabiam 3 razy więcej, mam swoje mieszkanie, chyba boję się ewentualnej samotności, choć raczej jestem atrakcyjna. Głupie to i słabe, ale syn kocha ojca. Gdyby nie młody odeszlabym już dawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat razem, jedno dziecko. Nikogo tak nie kocham jak męża, nigdy nie żałowałam, że za niego wyszłam. Jest mi podporą i opoką; zawsze u mego boku- lojalny, czuły, pomocny. Klocimy się ze 3 razy dziennie- ale to lekkie sprzeczki, takie bardziej dogryzanie- szybko przechodzi. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, dużo rozmawiamy. Jest wspaniałym ojcem i kochanym mężem. Ale dla kafetarianek i tak jest mężem do dupy bo zarabia tylko 3 tysiące. Ja też pracuję, mieszkanie mamy po mojej babci i to w miescie 700 tyś gdzie pracy jest dużo więc jakieś większej biedy niby nie klepiemy. Ale i tak według tutejszych standardów jesteśmy biedaki cebulaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham go każdego dnia bardziej. Jesteśmy razem 12 lat. Zakochaliśmy się w sobie kiedy byłam jeszcze gowniatą 18latką. Klocimy się jak każdy, mamy lepsze i gorsze dni, ale idziemy razem przez życie szczęśliwi. Jest moim mężem, kochankiem, przyjacielem. Zawsze mogę na niego liczyć, jest oddanym, czułem i dobrym mężem. Dzielimy się obowiązkami domowymi. Ja też rozczaruję kafeterianki - nie kocham go z uwagi na portfel, bo zarabia 2,5tys. Ale dla mnie w małżeństwie liczą się inne wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak , od 16 lat niezmiennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bo zaczęliśmy od dupy strony i oto mamy dwoje dzieci. Jest dobrym ojcem, mężem tez ale miłości nie. Poczekam jeszcze z 5 lat i odejdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nie kocham. Lubię go, uważam, że jest dobrym człowiekiem, ale nie kocham. Jesteśmy 10 lat po ślubie, 15 lat razem. Mamy dwoje dzieci. Za to kocham innego. Nigdy nie będziemy razem, bo nie ma takiej możliwości. Więc tak chyba już umrę w tym małżeństwie bez miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się nie kocha ale przynajmniej lubi bądź toleruje to pół biedy. A jak się nie znosi i nienawidzi to gorzej w takim czymś trwać. Ehhh ja jestem taka młoda a nie kocham i nawet nie lubię. Mam dziecko roczne i co? Skoro synek go kocha a on synka to naprawdę nie mogłabym odejść. Ja dla dziecka zrobię wszystko. Tym bardziej że to, że bym odeszła nic by nie zmieniło poza tym, że nie musiałabym patrZeć na męża. Nie mam nikogo i nie potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo kocham. Jestem mu wdzięczna. 8 lat piekła miał ze mną i wytrzymał. O wszystko jeszcze ja jego obwiniałam, chociaż 99 procent problemów to moja wina była. Okazało się, jestem chora psychicznie. Od tygodnia biorę leki i przejrzałam na oczy jakim byłam po/jeb/em...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham...szkoda, że już nie jest moim mężem od 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca tak jest, że jak się lubi to można wytrzymać. Ja go lubię. Ale co z tego? Przeraża mnie wizja życia z przyjacielem do końca życia. Nie chcę tak. To jest straszne. A odejść też nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie wiem sama, cos tam z milosci zostalo na pewno. Bardzo go kochalam zawsze. Tyle ze niestety zaczal pokazywac i odwalac takie rzeczy, ze sorry, ale nie jestem debilka by byc wpatrzona w niego jak dawniej . Mial przyjaciolke w pracy jak bylam w 2 ciazy co non stop mu nawijala o swoim zyciu, mnie gdy mialam problem zbywal ze gledze, czesto ogladal baby na kamerkach, stal sie wybuchowy i wiecznie niezadowolony, bo w pracy nie okazuja mu naleznego szacunku, ogolnie przeszkadza mu i praca i ja i dzieci, bo nastolatka ma juz swoje fochy a niespelna 2latka nie chodzi pod dyktando tatusia.. A koledzy w pracy maja taaaki lyz- nic nie robia tylko silka, tv i gry. Ja rozumiem praca, stres, szara rzeczywistosc. Ale moj niestety chyba nie dorosl do roli meza i ojca. Poki wszystko szlo po jego myslu, nie mialamco narzekac. A seks? Kiedys bylo super. Teraz? Coz..szalu nie ma- tylko wtedy gdy on chce, w dodatku dochodzi albo w 5 sekund albo zanim wlozy. Nigdy nie byl dlugodystansowcem w tej kwestii ale to juz przesada. Wracam po wakacjach do pracy i jest przerazony- na dluzsza mete nie potrafi sie zajac dzieckiem ( przy pierwszym maluchu potrafil wszystko). A i malutka czujac i widzac jego podejscie, specjalnie nie chce z nim sama byc. I niestety znowu bedzie musial wykonywac obowiazki domowe pol na pol. Bidulek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, ze jestesmy 13 lat po slubie. I jak Panie wyzej czuje jak bym mieszkala ze wspollokatorem. Zero czulosci, komplementow. Maz wszystko na stres w pracy zwala. Jasne... A mi sie tak wydaje ze sie przeliczyl i ze tez mnie tak naprawde nie kocha, bo wszystko na to wskazuje. Drugie dziecko myslalamze z milosci. A po fakcie powiedzialze wszyscy maja 2ke, ze ostatni dzwonek i przynajmniej bede siedziec w domu ( tez mialam stresujaca prace). Uwazam ze on wyjatkowo potrafi grac, mowi czestp to co ja chce uslyszec dla swietego spokoju. A tak serio marzy mu sie nicnierobienie po pracy, kupa kasy, pewnie jakas dochodzaca laska raz w tyg jak mu sie zachce. Bo ja i dzieci to tylko go wkurzamy. Najlepiej na paluszka h chodzic gdy tatunio wraca. Potem wydziera sie ze w pracy dali mu wycisk, a w domu dalej 12latka z fochem, mlodsza placze ( a nie jest beksa tak po prostu, rzadko choruje, spi w nocy odkad skonczyla 2mce- wiec naprawde ciezko tatus ma).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli miłość się kończy to tak na prawde nigdy się nie zaczęła. Ciesze się że nie mam żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość mam podobnego męża jeżeli chodzi o dzieci, tylko ze ja mam maluchy (1r i 3l). Jesteśmy ze sobą dopiero 5 lat i zawsze jak próbuje się wylądować to mu pokazuje gdzie są drzwi, jest spokój na 3 tyg. Nie wiem jak u ciebie ale ja jestem bardzo młoda, on nieco starszy i pocieszam się tym że około 30 stki dzieci od chowam na tyle, że będę w stanie się rozejsc o samodzielnie utrzymać siebie i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Mąż to tyran i sprawca przemocy psychicznej i ekonomicznej. Próbuje się wydostać z tego gowna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny strasznie Wam współczuję! Mam męża od 6 lat. Razem jesteśmy od 13 i kocham to nad życie! Mamy dwoje dzieci 4 latka i niecały roczek. Powiedziałabym nawet że z każdym rokiem kocham to bardziej. Seks jest coraz lepszy, ale to akurat wynika z tego że ja się stałam bardziej otwarta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alez wczesniej tez bylo ok pod kazdym wzgledem. Wszystko sypnelo sie gdy zaszlam w druga ciaze na ktora maz bardzo namawial. Sypnelo sie lawinowo. A przeciez jestesmy zdrowi, nie klepiemy biedy, mamy mieszkanie i prace. Tylko jemu jest zle. Ciagle. Nic go nie cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. teraz go nienawidzę. 6 lat po ślubie, 1 dziecko w wieku 2 lat. On jest znacznie starszy ode mnie. Mniej zarabia, ma swoje mieszkania, które wynajmuje, a jak go proszę, aby się wyprowadził to nie chce. Tu gdzie mieszkamy to traktuje to jak hotel, nic nie robi, nic mi nie pomaga. Zresztą nic nie potrafi, oprócz gadania od rzeczy. Z dzieckiem jak siedzi to puści mu telewizor, a sam siedzi na komputerze. Sama złożę pozew o rozwód, bo to zwykły gnój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tez myslalam ze jest super, ze milosc kwitnie, jest fajny seks. A widzisz co moj mial w glowce... Teraz do mnie dotarlo. Oboje pracowalismy, mial wspanialy plan usidlic mnie w domu, bo po pracy mial starsza pod opieka, sprawy do ogarniecia i prace. Pieknie ubral to w slowa o milosci. Ja serio bylam jedyna babka ktora w pracy nie zalila sie na meza, bo.myslalam ze mamy idealne zycie. Czlowiek bardzo tesknil bo pracowalismy na rozne zmiany, widywalismy czesto dopiero w sobote wieczorem. Byly pikantne smski, romantyczne sobotnie nove. A tu bach i po fakcie mezus zaczal pokazywac o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko nie kocham ale też nie lubię. Mie moge na niego wprost patrzec Jest niedojrzaly egoistyczny i trzeba k...a wszystko pokazywać palcem. Seksu nie było Pol roku śpimy w innych pokojach. Gdyby nie dziecko juz dawno bym odeszła z dnia na dzień. Nie kocham go wcale. Nie mogę na niego patrzeć wprost

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie kocham. Jest moim najlepszym przyjacielem, podporą, kochankiem, partnerem. No ale my nie mamy dzieci, więc nasze zycie jest bardziej bezproblemowe niż dzieciatych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja już sama nie wiem. Czy kocham, czy lubię. Tak miałam ciężko w młodości, że wzięłam niemal pierwszego, który mnie chciał. Nie wierzyłam w siebie. A z taką urodą mogłam wiele osiągnąć w młodym wieku. Teraz gdy mam 37 lat dopiero to widzę. Mąż nie jest aniołem ale też nie jest zły. Pracujemy oboje razem się dorabiamy. Nigdy nie byl skąpy ani dla mnie ani dla dzieci. Tylko już iskry dawno nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham nad życie 10lat razem dziecko jedno i ciągle jest wspaniałe i czas wolny razem i w ogóle pod każdym względem,wcześniej też miałam facetów ale nikogo nie kochałam,od10lat jestem szczęśliwa,nie rozumiem tych co są w związku ot tak z braku laku, nie szko da wam życia aby być z kimś bez miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z mezem 11lat (mialam 16lat a on 19 jak się poznaliśmy ) a kochamy się nad zycie (kocham go bardziej niż własne dziecko). Do tej pory się pożądamy bo poza kolorem wlosow to wciąż wygladam i ważę tyle samo( mimo ciąży). Syna nie kocham tak jak męża bo chce żeby był wolny, założył swoją rodzine, a racji tego że jest synem a nie córka to wiadomo że nie ma co liczyć na pomoc od niego na stare lata bo bardziej będzie skupiony na teściach bo mu żona kaze a ja nie zamierzam być upierdliwa tesciowo-mamusiw co będzie uprzykrzać życie synowej i rywalizować o synka bo uważam to za chore i patologiczne. Nie zrobię też błędu i nie wyzbede się oszczędności na rzecz synka bo to moje i męża zabezpieczenie na stare lata a obdarowywać to ja moglabym córkę która by nam pomogła. Syn musi liczyć w przyszłości na siebie a my na siebie, taka kolej rzeczy. Z mężem się zestarsejemy razem i razem kiedyś zamieszkamy w ekskluzywnym domu starców za uskładane oszvzednosvi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×