Mąż syn i ubezpieczenie

Mam pytanie ,parę lat temu synm iał wypadek ,złamał sobie dwie kości za jednym razem ,ubezpieczenie miał grupowe ale nie ubiegaliśmy się o odszkodowanie bo nie trenował przez rok a to się stało tydzień po powrocie do sportu .Mimo to dowiedziałam się przez telefon od trenera syna ze coś tam niby jakieś mało co niewiele powinien dostać przy tym grupowym , tylko musimy się zgłosić do siedziby po numer polisy ubezpieczeniowej.Ja nie mam prawka i zawsze prosiłam męża żeby ze mną po ten numer podjechał ,w końcu przecież syn sporo wycierpiał ,w tym 2 operacje i rehabilitacja .Mąż nigdy nie chciał jechać,generalnie miał to gdzieś ,na kontrole i do szpitala zawsze tylko mnie zawiózł i siedział w aucie w ogóle go to nie interesowało ,a nawet raz kazał synkowi auto pchać jak kości były dopiero na wpół zrośnięte ,myślę że celowo żeby do sportu nie wrócił już,bo zawsze narzekał na paliwo ,że go wozić musi.Także syn ani złotówki nie dostał i sprawa chyba sie przedawniła ,kości się elegancko zrosły bo lekarz super specjalista ,jednak zastanawia mnie skąd wzięła się część dokumentacji w miejscu gdzie mieliśmy skład rupieci?,ja miałam to w swoich dokumentach ,czy mogło być tak że mąż za plecami moimi i syna wykradł dokumentację medyczna i wysępił odszkodowanie po czym całe zabrał sobie? Czy mógł zabrać pieniądze dziecka?Dodam że na synu nigdy mu nie zależało i nigdy się o niego nie troszczył ani nie martwił a na kasę leci strasznie .Czy jest jakiś sposób żeby to sprawdzić? żal mi dziecka bo to jego pieniądze a nie męża tym bardziej że on do syna jest nie raz strasznie podły.