Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Córka odchodzi na moich oczach

Polecane posty

Gość gość

Dzień dobry wszystkim. Piszę tutaj, ponieważ jestem osobą, która nie potrafi uzewnętrzniać uczuć. Mam dwójkę dzieci. Mąż zostawił mnie kiedy dowiedział się, że spodziewam się drugiego dziecka. Po jej narodzeniu był tylko raz u nas, aby nam powiedzieć, że nie chce mieć z tym nic wspólnego ale będzie płacić alimenty. Dotrzymał słowa. Moje drugie dziecko nigdy nie doświadczyło miłości ojcowskiej. Mój obecny partner starał się ją traktować jak własną córkę ale wiadomo ojca nie zastąpi aczkolwiek lepszy kontakt ma ze starszym synem. Moja córka od dziecka była chorowita. Napoczątku tuż po jej narodzeniu przechodziła zabieg, ponieważ jej oczka mocno ropiały w takim stopniu, że rano nie mogła otworzyć oczu. Później było zapalenie trzustki, następnie wyrostek, a jeszcze później na jakiś czas straciła czucie w prawej ręce. Potem zaczęły się anginy, zapalenia płuc no i wycięcie migdałków. Jakieś 2 lata temu córka zaczęła narzekać na ból głowy, szyi, mówiła o brzeczęniu w uszach. Lekarz rodzinny skierował ją do laryngologa, który stwierdził zapalenie zatok klinowych. Po antybiotykach na jakiś czas objawy trochę ustąpiły. Po 2 miesiącach zaobserwowałam, że córka gorzej słyszy, często się zawiesza, denerwuje się i ma tik nerwowy w prawym oku. Udałam się do lekarza, który skierował nas do neurologa. Neurolog po zbadaniu córki powiedział, że przyczyna leży na tle nerwowym i pomocy musimy szukać u psychologa. Poszłam z nią prywatnie i psycholog stwierdził, że nie widzi tu powodu do takich objawów, że córka jest radosną nastolatką, otwartą, chętnie rozmawia, opowiada o swoich planach na przyszłość, o rówieśnikach, że lubi swoich nauczycieli, że w szkole sobie radzi jak każdy przeciętny uczeń. Zapisałam ponownie dziecko do neurologa. Wizyte mieliśmy wyznaczoną na lipiec tamtego roku. W styczniu dostałam telefon ze szkoły, że córka straciła przytomność podczas wychowania fizycznego, że powiadomili karetkę i mam jak najszybciej przyjechać. Kiedy przyjechałam do szkoły była już służba ratownicza, moje dziecko było blade jak ściana, ciężko oddychała, krwawiła z uszu. Lekarz zapytał o ostatnią miesiączkę. Zaczęłam się zastanawiać i doszłam do wniosku, że już od ponad 4 miesięcy nie prosiła mnie o kupno tamponów. Lekarz z pogotowia delikatnie zasugerował ciążę ale dziecko miał robione 2 miesiące wcześniej morfologie krwi i pediatra pod tym względem również sprawdzał. Zabrano ją do szpitala. Zrobiono rozszerzony wymaz krwi. Córka obudziła się po 4 dniach ale kontakt był utrudniony. Mówiła o wszystkim i o niczym, zapominała, w ciągu sekundy zmieniała temat. Po wybudzeniu przyszedł lekarz neurolog i po zbadaniu jej zlecił tomografię oraz rezonans. Po badaniu kiedy zawozili ją na salę lekarz tylko spojrzał na mnie i szybko uciekł z wynikami do gabinetu. Do gabinetu co chwilę wchodzili jacyś lekarze. Wkońcu lekarz zaprosił mnie wraz z Panią psycholog. Oświadczył mi, że moje dziecko ma zmiany prawdopodobnie nowotworowe w przysadzce mózgowej. Wpadłam w histerię. Lekarz zaczął mnie uspokajać, że to wcale nie musi być to, że to może krwiak od urazu, że trzeba dalej diagnozować. Pobrali próbkę zmiany i wysłali do badania. Na wyniki czekałam jak naychniona, a każdy kolejny dzień dłużył mi się. Nadeszły. Tak to zmiany nowotworowe. Nie mogłam się pozbierać ale wiedziałam, że muszę być silna za nas obie. Syn z partnerem dopytywali mnie co jej jest. Nie miałam serca im powiedzieć, cały czas mówiłam, że to zapalenie zatok klinowych i jakaś infekcja. Lekarz zadecydował o próbie usunięcia zmiany. Wiąże się to z dużym ryzykiem. Powiedział otwarcie, że może to pomoc ale także może przyspieszyć rozrost. Byłam załamana. Tego samego dnia mój 22-letni syn usiadł przy mnie i powiedział, że on wie, że to nie żadna infekcja czy zapalenie zatok. Prosił, a wręcz płakał i błagał abym powiedziała mu co się dzieje. Powiedziałam. Najpierw był szok, niedowierzanie, a później płacz. Od tamtego czasu codziennie spędza z nią czas po pracy. Są bardzo ze sobą związani. Usunięto zmianę. Córka zaczęła rozumieć, uśmiechać się. Myślałam, że najgorsze za nami. Niestety 2 tyg temu lekarz powiedział, że odrósł na nowo. Chcę wstawić jej płytkę ale daje 50% szans na przeżycie. Wiem, że bez tego umrze, cały czas walczy. Byłabym okrutną matką gdybym nie dała jej szansy na życie. Zapewniam się, że jest dość silna, że da radę, że tyle przeszła. Brakuje mi już sił na walkę ale to moje dziecko! Ostatnio poprosiła o kontakt z ojcem. Zadzwoniłam do jego. Stwierdził, że to nie jego problem. Nie mam serce jej o tym powiedzieć. Oszukuje ją, że jest za granicą ale gdy tylko wróci przyjedzie do niej. Ona go nawet nie zna. Jestem zrozpaczona ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przytulam mocno i życzę by wszystko sie udało! Wiem co to choroba w rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat ojca zostaw ... walcz o nią , jezeli daje to 50 % szans to bardzo dużo . walcz walcz walcz . Czasami trafiamy na mężów -tatusiów idiotów i nic na to nie poradzimy . Zyczę Wam dużo zdrowia i sił do walki . Będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja bardzo trudna. Ojciec idiota, tak jak napisała koleżanka wyżej. Duzo jeszcze przed wami, ale powinnaś próbować wszystkiego, żeby nie mieć żalu do siebie. Mam podobną sytuację u koleżanki. Też wiele przeszła. Syn ma teraz 14 lat i jest już pod opieką hospicjum. Nie napisałaś też jakie są rokowania lekarzy. Zmiany nowotworowe są różne, niektóre z nich są łagodne, a niektóre dobrze się leczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że może ktoś mnie zrypać, ale czy córka odżywia się tak jak wszyscy ? tzn. gluten, cukier, mleko i mięso z marketu ? Wprowadź jej hiper zdrową dietę składającą się z niemal samych warzyw. Wiem, że ta rada może być banalna, czy skandaliczna, ale z drugiej strony przecież trzeba walczyć o zdrowie córki, a gdzie można najlepiej walczyć jak nie żywieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje Ci bardzo i rozumiem Twoj bol.Moj syn tez jest ciezko chory tyle ze on nie ma tyle szans co Twoja corka.Jego choroba jest postepujaca i nieuleczalna.A Ty walcz bo masz dla kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modle się za Was kobieto <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie zrozumiem jak można tak wypiąć się na własne dziecko, s*******nstwo. Olej go, jeżeli k******i brakuje jakichkolwiek uczuć rodzicielskich żeby chociażby spotkac się ze swoim ciezko chorym dzieckiem, to nic już tu nie pomoże. Mam nadzieję że Twój obecny partner jest dobrym człowiekiem i Was mocno wspiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że może ktoś mnie zrypać, ale czy córka odżywia się tak jak wszyscy ? tzn. gluten, cukier, mleko i mięso z marketu ? Wprowadź jej hiper zdrową dietę składającą się z niemal samych warzyw. Wiem, że ta rada może być banalna, czy skandaliczna, ale z drugiej strony przecież trzeba walczyć o zdrowie córki, a gdzie można najlepiej walczyć jak nie żywieniem. X Jak nie ma się nic mądrego do powiedzenia to lepiej się zamknąć kretynko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesteś niesamowicie silna! Podziwiam. Ciekawa jestem jak dalej potoczyło się wasze życie. Wierzę że córka jest zdrowa.. Ściskam mocno 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×