Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Partner nie opiekuje się dzieckiem

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie czy to jest normalne i ja juz wpadam w paranoje... Partner w ogole nie angazuje sie w opieke nad dzieckiem. Tak bardzo chcial zostac ojcem, tak wielce mowil, ze bedzie najlepszym tata, a teraz co? Jestem z malym non stop 24h/7, partner nie kapie, nie przewija, nie przebiera, nie bawi sie, nie czyta ksiazek. Jak wezmie go na rece to 10 min i oddaje mnie. To ja usypiam, jak sie budzi po milion razy- to ja musze isc go uspokoic. Nie mam nawet 5 minut dla siebie, pod prysznic ide dopiero jak maly juz twardo spi. Kilka razy juz z partnerem o tym rozmawialam to odpowiedzial mi, ze u niego w domu zawsze kobieta zajmowala sie dzieckiem, nosz kuurrr, szkoda ze wczesniej spiewal inaczej :/. Nie mam pomocy ze strony rodziny czy znajomych, jestem totalnie z tym sama. Partner pracuje, zajmuje sie psem, czasami cos posprzata czy raz na rok ugotuje w weekend (oczywiscie gdy dam wybor "gotowanie czy zajmiesz sie dzieckiem" oczywiscie wybiera gotowanie). 2 razy odkad maly sie urodzil (ma 5 miesiecy) byl z nim na spacerze, uwaga!!! 30 min! Nawet nie zdarzylam domu poogarniac, a chcialabym czasem zeby ktos go wzial na dwor czy zajal sie w domu, abym ja mogla posprzatac caly ten syf czy ugotowac dobry obiad. On nigdy nie ma czasu, bo przeciez musi pracowac, aby rodzine utrzymac... Tlumaczy sie tez tym, ze maly jeszcze nie chodzi, nie mowi, nie bawi sie, a on nie potrafi usiedziec w miejscu (to prawda, zawsze musi byc w ruchu) i jak syn podrosnie to bedzie z nim sie bawic, wychodzic na dwor, kopac pilke itp. Wczoraj bylo ciezki dzien, zabkujemy i ja juz jestem wykonczona. Usypialam go 2 godziny, a jak tylko wyszlam z pokoju to i tak sie obudzil, chodzilam tak do niego 3 razy. Partner widzial, ze juz trace cierpliwosc, ze jestem zmeczona, ale gdzie tam zaproponowac pomoc, abym ja mogla zjesc kolacje czy sie wykapac. On z kolegami na mecze sobie wychodzi, piwkuje a ja odkad mamy nasze malenstwo bylam raz u fryzjera i to cala zestresowana, bo karmie piersia i syn nie toleruje niczego innego. Co robic?! Czy podzial obowiazkow jest sprawiedliwy (on pracuje, ja zajmuje sie dzieckiem)? Nie tak to sobie wyobrazalam po jego gadkac jakim wspanialym ojcem bedzie :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam to samo... skonczylo sie na depresji i rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze to czas na szczera rozmowe i powiedzenie mu co czujesz... nie moze tak byc ze rylko jeden rodzic opiekuje sie potomkiem. Jesli tak dalej pojdzie to wpadniesz w jakas chorobe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak jak dziewczyny piszą. To Wasze dziecko, a nie tylko Twoje!. Tobie też należy się odpoczynek!. U mojej koleżanki było to samo i skończyło się rozwodem. Nie wyrobiła nerwowo... - każdy ma tylko 24h - Ty też musisz odpocząć!. I nie, że się nie da - da się, tylko jemu się po prostu nie chce... Chyba, że rzeczywiście się boi - ale musisz to wyjaśnić jak najszybciej. Samej ciągnąć dom i dziecko jest naprawdę ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie to, że on się boi, bo był czas, na samym początku, że sie nim zajmowal. Teraz to wyglada tak jakby sie znudzil byciem ojcem albo dobrze wie, ze ja jestem w poblizu i zrobie przy synku wszystko. Nie jestem zmeczona fizycznie, tylko psychicznie. Kocham syna nad zycie, ale chcialabym przez 2 godziny raz na jakis czas od niego odsapnac. I nie mowie tu, ze na 2 godziny mam isc i porobic kolo siebie, ja chcialabym porobic cos w domu :(. Dzisiaj nasza rozmowa przerodzila sie w mega klotnie, ja powiedzialam co mysle, w nerwach moze zle ubralam mysli w slowa i teraz sie rozstajemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×