Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Panna 31, rozwodnik 39 i jego corka 7lat

Polecane posty

Gość gość

Nigdy nie chcialam miec dzieci, a trudno znalezc takiego partnera. Trafilam na swiezego rozwodnika, ktory wiecek dzieci nie chce. Widzialam papiery rozwodowe, bo zadna separcja, odwlekanie rozowdu, zale typu "zona nie nie rozumie" oraz mydlenie oczu mnie nie interesowaly. Faktycznie, rozwod z winy zony, ale opieka nad dzieckiem naprzemienna. Jestesmy razem rok. Dziecko ma jakies nadzieje, ze rodzice sie zejda. Mnie bardzo polubila, bo potrafie sie z nia bawic. W jej obecnosci nie ma zadnych przytualnek i powaznych rozmow z jej tata. Rysuje dla mnie, a ja czytam jej na dobranoc. Jednak ona chyba mysli, ze jestem tylko kolezanka taty, mimo ze na poczatku powiedzial, ze sie we mnie zakochal i jestem jego partnerka. Czasami nocuje u nich w domu i spokojnie to przyjela. Dopytuje kiedys znowu sie spotkany. Znastawian sie jak to widzi jej matka. Czy to dobrze, ze obca kobieta troszczy sie o jej dziecko? Czy moze byc zazdrosna? Jej nowy romans nie wyplail. Mala sie skarzy, ze mama tylko na telefonie klika. Ja oczywiscie ani slowa nie mowie o matce (nie bede krytykowac ani chwalic). Czy dziecu moze sie odwidzic? W sensie skonczy sie jej uwielbienie i bede jej wrogiem? Ojciec jej duzo czasu poswieca, naprawde ojciec roku, wiec nie powinna byc zazdrosna i noe dajemy jej powodow ku temu. Mam obawy, ze jak odworci sie ode mnie, to z mojego zwiazku nic nie bedzie. Ojciec spedza z nia co drugi qeekend + 2-3 dbi w tygodniu. Ostatnio sam policzyl, ze z 35dni 20 jest z nim. Lipiec jakies 3 tygodnie, za to sierpien juz dla nas. Ktos byl w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3/4 brzydkich, starych panien było w takiej sytuacji. O co ty pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz na co się piszesz, różnie może być, raczej łatwo nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma problemow ze swoja uroda i nie o tym jest watek. Pierwszy raz jestem z rozwodnikiem, ktory ma dziecko. Nie mam punktu odniesienia. Nie wiem pojecia jak w tym odnajduje sie 7latka.Ciekawa tez jestem jak to widza matki-rozwodki, jezeli inna kobieta zajnuje sie ich dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co ci punkt odniesienia? Od kiedy nie wystarcza ci punkt G?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od tego czy nowa kobieta jest ok i jak traktuje dzieco. Mój ex a 22 latke i mam wątpliwości czy to dobre dla dziecka. Synek powiedział z jednej strony że ciocia nie pozwala tacie na niego krzyczeć a z drugiej powiedział że ciocia mówi"bo dostaniesz w d**e" ex w ogóle nie ufam więc dla mnie to trudna sytuacja ale szczerze uważam że prędzej dogadam sie z jego nowa partnerka niż z nim. Jako mama rolę nowej widzę tak: nie może chcieć byc 2 matka, nie rywalizować z mama i zawsze zdawać sobie sprawę z jej wyższości w hierarchii dziecka. Tłumaczyć że mama kocha dba i zdanie mamy i taty jest najważniejsze. Wkurzaloby mnie jakby nowa partnerka narzucala swoje wartości dziecku; w taki sposób że to co mama mówi jest be. Tak by dziecko zdawal8 sobie sprawę że w różnych domach są różne zwyczaje i to jest dobre. Ma się do tego prawo; ale ważne by tłumaczyć że wszyscy chcą dla dziecka dobrze ale często jest tak ze mama i tata wyrażają to inaczej co nie znaczy że któres wyjście jest gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta młódka broni twoje dziecko przed krzyczącym na dziecko ojcem. To on jest do kitu rodzicem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że on jest do kitu to wiem. Panna to instalaska co nie wiadomo co w życiu robi. Ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za komentarz z 6.39. Dlugo zwlekalam aby poznac to dziecko, ale poki co jest grzeczne przy mnie. Nie strasze, nie przekupuje, nie wymyslam glupot(np.slodycze zamiast obiadu), jezeli juz to tylko o babci i tacie dobrze mowie, np.tata mi opowiadal z duma jaka ma ladna i madra corke. A tak powaznie, czego nikomu nie mowie, jej matki mi troche zal. Przeliczyla sie. Mial byl krotki romans w nowej pracy, a wyszedl rozwod, do tego kochanek sie zmyl, bo po co mu zobowiazania. Jestem kobieta i jakos staram sie zrozumiec, ze mogla sie znudzic mezem. Dobry facet moze byc nudny po 14latach. Zachcialo jej sie emocji. Mam obawy, ze moglaby wykorzytsac dziecko aby mnie sie pozbyc. Wystarczy, ze zacznie nnie oczerniac albo mowic, ze mama chcialaby wrocic do taty, ale u taty nie ma miejsca itd. Na razie nie moj problem i licze, ze jej zycie kiedys sie ulozy. Szczeliwi rodzice, to szczesliwe dziecko. Z obserwacji dodam, ze tacie jest czasami smutno, ze mloda woli matke. On sie naprawde stara, ale matka i bez starania ma pozycje nr 1. Mnie to nie przeszkadza, ale czasami mysle w co ja sie wpakowalam - dziecko, ez-zona, babcia - pakiet promocyjny rozwodnik+.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki związek zawsze jest trudniejszy. Ale dziecko jest już duże. Coraz bardziej samo będzie miało swoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji. O mamie też mów dobrze, ale jej nie żałuj. Mojemu też po 10 latach znudziło się dorosłe życie i teraz karma do niego wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama z siebie tematu nie bede zaczynac. Nie znam, wiec i na tej podstawie nie lepiej sie nie wypowiadac. Nie udalo jej sie malzenstwo, ale zawsze bedzie mama. Zastanawialam czy warto takiemu dziecku, jak samo zaczyna temat, ze mama i tata beda kiedys razem mieszkac, odpowiadac, ze juz zawsze beda mieszkac osobno, ale tez zawsze beda ja kochac. Mala zaczyna taki temat, a tata zbywa to milczeniem lub zmienia temat. Ja sie nie wtracam. On uwaza, ze ona sama wyrosnie z takich marzen, bo widzi, ze rodzice w jej obecnosci trzymaja duzy dystans i tylko szkola, podzial opieki i kosztow. Ale z drugiej moze robi sobie nadzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy nie za szybko dalas się facetowi wplątać w ich rodzinny układ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Traktuje mnie powaznie przed rodzina i znajomymi, wiec ile moze trzymac corke w szafie? Zwlaszcza, ze z nia duzo czasu spedza. Od poczatku nie nalegalam na kontakt z nia ani specjalnie nie pytalam o nia. Jestem zaskoczona jej pozytywna reakcja, widac, ze chce sie ze mna bawic. Nie protestuje jak zostaje na noc. Na uklad czy romans poszukalabym kogos bez zobowiazan, ale nie szukam przygod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o ciebie a nie corkę. Weszlas tak mocno, czy nie za szybko przejmujesz czesc obowiązków kobiecych gdy ona myśli,że ty jesteś kolezanką taty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam wzgledem niej zadnych obowiazkow. Zabawa to nie obowiazek. Uwazam, ze to rodzice sa od wychowywania i od problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona myśli,że ty jesteś koleżanką taty więc nie ma kłopotu a ty tylko się z nią bawisz więc też kłopotu nie ma. Taki kwiatek do kożucha jesteś w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie rozumiem o co w ogóle pytasz? Jeśli chcesz spędzić długie lata z tym mężczyzną, to oczywiście, że w tym czasie będą się zmieniać Twoje relacje z pasierbicą, 7-latka świeżo po rozwodzie rodziców to nie to samo co 14-latka która ledwo co rodziców razem pamięta i zupełnie co innego niż 25-latka, która myśli już powoli o swojej rodzinie. Jasne że nie zawsze będzie ci rysować laurki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta 7-latka może być zupełnie inna od innej siedmiolatki, przecież to zależy od cech dziedziczonych,od dziesiątkow różnych okoliczności wiec pytania wyciągnięte z kapelusza. Poza tym czym innym jest myslec,że ona bawi się z kolezanką taty a nie z nową ,może kolejną "ciocią" ojca. Czytać na dobranoc tez nie będzie chcieć zawsze...taki przykład pierwszy z brzegu. Znam przypadek znajomego, który po rozwodzie wszem głosił żadne drugie małżeństwo, a na pewno NIE dzieci,bo on już swoją księżniczkę ma (córka). Za jakieś niecałe 3.lata ożeniony, żona w ciąży - teorie poszły w las he he. Wiec ten twój tez tak może mieć,że nagle zmieni front i co wtedy ? A w tobie z kolei może uruchomić się instynkt macierzyński a on powie "koniec, nie tak się umawialiśmy kochanie" i koniec, po związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie zastanwiam czy mi kiedys nie wlaczy sie zegar biologiczny. Do tej pory nic. A w bliskiej rodzinie jest kilka maluchow. Im wiecej z nimi spedzam czasu, tym mniej ochoty mam na wlasne dzieci z roznych powodow. Probuje sie odnalezc w nowej sytuacji nie krzywdzac przy tym dziecka. Zaczelam czytac artykuly o dzieciach, ktrych rodzice sie rozwiedli, ale kazda sytuacja jest inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to skoro już wiesz ze kazda sytuacja jest inna, to po co zakładasz temat na kafe i pytasz o te 7-latkę? ile dzieci, tyle osobowości, itd., itp. Czytasz o dzieciach jako kto ? - koleżanka taty,czy partnerka taty? Co do odruchów macierzyńskich powiem ci tak : widać nie spotkałaś jeszcze faceta ,którego kochałabyś głęboką dojrzałą miłością z którym chciałabyś załozyc rodzinę czyli mąż/ żona / dziecko (dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moją pasierbicę poznałam jak miała 6,5 lat. Też było różowo. Teraz jak ma 11 już nie jest. Jest bardzo o ojca zazdrosna, gdyby jej pozwolił, to nie schodzilaby mu z kolan. Jak mąż mnie przytula albo leżymy na kanapie a młoda akurat wejdzie to dosłownie twarz jej się zmienia z wściekłości. Jest bardzo zaborcza, chciałaby mieć ojca tylko dla siebie a naprawdę staramy się czas organizować w ten sposób, żeby miała czas tylko z ojcem. Mąż często wyjeżdża, więc to nie jest tak, że weekendy mogłyby być tylko dla niej. Mamy jeszcze wspólnego 2latka w domu. No i my jako malzenstwo tez mamy swoje prawa. Te dzieci zawsze będą traktowały macochy jako konkurencję. Jako kogoś kto zabiera im ojca, jego czas, uwagę, czulosci. Przecież gdyby nie ja, miałaby ojca tylko dla siebie. Dzieci nie rozumieją potrzeb dorosłych, tego że chcą być w normalnym związku. Mąż się dwoi i troi, żeby nie brakowało jej czułości i uwagi z jego strony ale widzę, że już nie wyrabia. Młoda go dosłownie pilnuje, chodzi za nim jak cień, siada przy nim itd. i widzę że to też już to męczy, bo nie ma oddechu. Kocha ją bardzo, rozmawia z nią o tym. Ale coraz częściej widać, że ona się tak zachowuje tylko żebym ja miała do niego "mniejszy dostęp ". Sam na to wpadł, podczas gdy ja wychodziłam z domu. Zauważył że wtedy sobie odpuszczala i potrafiła się zająć czymś. U nas dochodzi podburzająca ją matka, która na początku zachowywała się ok ale dostała fijola jak wzięliśmy ślub a potem zaszlam w ciążę. Ja sobie dawno odpuściłam, przestałam się starać, bawić, wymyślać atrakcje. Kupowanie prezentów na święta i urodziny też sobie odpuściłam, i mąż to rozumie bo widzi co się dzieje. Mieszanie matki spowodowało też to, że w tym roku nie zgodziłem się na wakacje z młodą, bo z nią, to dla mnie żadne wakacje. W zeszłym roku były ciągłe fochy i histerie, bo na wczasach wymyślała takie sposoby spędzania czasu , żeby być tylko z ojcem. A niestety, jest jeszcze jedno dziecko i żona. Nie widzę powodu by na wakacjach samotnie opiekować się maluchem. Większość pobytu chodziła obrażona i nic nie chciała robić. Wtedy zrozumieliśmy że tak się nie da i mąż zaczął stawiać granice, wprowadził jakieś zasady, nauczył się jej odmawiać, żeby dało się wspólnie funkcjonować. Weekendy da się przeżyć, jak jest u nas nawet 2 dni dłużej z okazji jakiegoś święta, to zaczynają się jazdy. Źle się skończy, bo ja jestem dość asertywna i nie pozwolę się źle traktować w swoim domu. Mąż już mówił, że jak to przybierze na sile i jako nastolatka, będzie ze mną wojowala, to będzie się z nią spotykał poza domem. Tak, przyznaję, że byliśmy naiwni wierząc, że serdeczne traktowanie jej z mojej strony wystarczy, żeby młoda czuła się jak członek rodziny. Ale jednostronnie się nie da. Trudno, teraz już mi to na szczęście wisi. Autorko, szczerze wątpię, by u Was potoczyło się inaczej. Pewnie przerzucilas już Internet, więc wiesz, że to się nie sprawdza. Wiele związków się rozpada albo kobiety muszą znosić pasierbbow, bo ich ojcowie nie potrafią zapanować nad sytuacją (To ich rola). Zadaj swojemu facetowi pytanie, co zrobi, jeśli za 7 lat jego córka zacznie do Ciebie brzydko pyskować. Czy będzie Cię skazywal na jej obecność w waszym domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Bylam w podobnej sytuacji. Bylo fajnie do czasu gdy matka dziecka zorietowala sie ze ja to nie tylko chwilowa panienka. Kontakt byl ok. Nawet sama wymyslalam atrakcje weekendowe. Ale matke zostawil kochanek z pracy z ktorym zrobila sobie dziecko, nasz slub i jazda ! Tez chciala zebysmy udawali przynajmniej przed dziecmi znajomych. Ale jak to zrobic ,gdy dzielimy sypialnie i dziecko sie urodzilo. A poza tym dlaczego ? Ja nie moge miec meza ,lub ojca swojego dziecka ,bo innym sie to nie podoba ? Uwazac na obce dzieci zeby ich przypadkiem nie zranic a co ze mna i naszym dzieckiem ? Matka stawiala warunki a przeciez rozwod wizal sie z tego ze byla w ciazy z innym. Mialam dosc chodzenia na palcach, uwazac na kazde slowo. W koncu to moje zycie. Dzis nie ma kontaktow. To juz dorosle osoby. Mimo tylu lat nie zaakceptowaly naszej rodziny. Tak, chca ojca i dziadka la swoich dzieci. Ale beze mnie i naszych dzieci. A tak to nie bedzie dzialac. To jest nasze zycie i bedzie po naszemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorosłe kobiety ,kolejne żony nie rozumieją psychiki dzieci i z nimi ,zwłaszcza córkami, konkurują i narzucają swój model z gumką myszką w ręku,by najlepiej to wytrzeć to dziecko z życiorysu. Było i nie ma, o takie coś. Wredne dorosle kazą dziecku rozumieć swiat dorosłych.Jak nie rozumie, to jest bardzo be.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapewne zupełnie inaczej wybrzmialaby opowieść na ten sam temat dzieci z poprzedniego związku i ich ojca a twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do dziś "Dorosłe kobiety ,kolejne żony nie rozumieją psychiki dzieci i z nimi ,zwłaszcza córkami, konkurują i narzucają swój model ..." Konkurują ? oszalałaś? byłaś kiedyś w takiej sytuacji ? Rozumieć dziecko to według Ciebie - kompletnie się usunąć. Ojciec nie ma prawa założyć nowej rodziny. Żeby było w miarę ok, to ojciec miałby prawo co najwyżej do okazjonalnego pobzykania. A gdzie prawa drugiej żony? Dlaczego druga żona ma bardziej dbać o uczucia obcego dziecka a nie o uczucia swojego? czy o swoje własne uczucia? A nie pomyślałaś, że ojciec tak samo kocha swoje drugie dziecko? Uwielbia żonę i chce też mieć czas dla niej, jak w każdym normalnym małżeństwie? Da się to wszystko pogodzić, tylko każda strona musi pójść na kompromis. A ze strony córki męża (głównie jej matki) nie ma żadnych ustępstw. Dlatego od jakiegoś czasu postawione są granice. "Wredne dorosle kazą dziecku rozumieć swiat dorosłych.Jak nie rozumie, to jest bardzo be." Jak nie rozumie to ma od tego rodziców, żeby jej wytłumaczyli. No ale jak matka podsyca zazdrość, nienawiść, podkreśla, że "tata woli być z nimi" to żadne logiczne argumenty nie trafiają. Tylko kto na tym najbardziej straci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy ojciec jest niewolnikiem dziecka? Ma obowiazki wobec dziecka, ale tez ma prawo sobie zycie ulozyc. Dziecko dorosnie, a on zostanie sam. A jak dziecko bedzie mialo 18-19 lat wyjedzie na studia lub np.15-16 i bedzie randkowac, to wtedy dopiero facetowi wolno ulozyc sobie zycie? Bedzie juz 40stce, blizej 50tki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja znam inna historie i to z punktu widzenia corki(moja kolezanka). Nie przeszkadzalo jej, ze mama ma nowego faceta, za to ojcu bardzo uprzykrzla zycie, ale on nie byl powodem rozowdu. Prowokowala kobiety swoim zachowaniem. Szybko odpuszczaly a i on zaczal sie po kryjomu z kims spotykac. Po dlugim czasie przedstawil. Ta kobieta nie reagowala ba prowokacje. Alw powiedziala ojcu, ze nowa partnerka uderjzyla w twarz i wyzwala ja. To bylo klamstwo, ale on uwierzyl i bez dalszych wyjasnien rozstal sie z partnerka... to tak w skorcie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To problem dla socjologów : dziecko z facetem po jego rozwodzie jest kochane. Dziecko/dzieci z wcześniejszego związku partnerki najczęściej mieszkają z matką i nowym facetem- też mają być na uwadze gościa i pomagać w wychowaniu i utrzymaniu. Dziecko z poprzedniego związku pana często gęsto nawet nienawidzone. A przecież to ten sam facet-ojciec-mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12'29 od wychowywania poprzedniego dziecka sa rodzice.Tu mowa o matce a gdzie w tym wszystkim udział ojca? Oj nexiu, malujesz swiat po swojemu, ale umowmy się -masz faceta nie dość,że po rozwodzie, to jeszcze z dożywotnim bagażem,bo rodzicem i dzieckiem jest się do końca zycia. Nalezało się z tym liczyć,by nie jojczyć potem w zyciu na tego potwornego "bachora" (to najczestsze określenie jego pierworodnego dzieciaka").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat jest panna-rozwodnik-jego dziecko. Co tu robicie nowe żonki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×