Czy żal wam jest kupic coś sobie?

Mam jedna spodnice, jedne spodnie i kilka koszulek. Czy zal mi wydac ?- chyba nie, ale wiecej nie potrzebuje.

Mi jest strasznie żal, właściwie nic sobie nie kupuję, a jeśli już się zmuszę to mam straszne wyrzuty sumienia. Głupie to jest bo zarabiam 8800 zł, ale mąż tylko 3000 zł a mamy dwoje dzieci. Czasem zastanawiam się czy się nie rozwieść, zabrać swojego biologicznego syna (drugi jest męża z poprzedniego małzeństwa) i zamieszkać w swoim mieszkaniu. Przynajmniej finansowo bym na tym lepiej wyszła.

Zal mi kasy na wiele rzeczy . Ogólnie nienawidzę chodzić po sklepach , kupuje jakie ciuchy jak juz musze ale nikt ot tak bo sie cos tam podoba . Za to lubie przejść sie na basen , często chodzę na saunę , Lubie kupic coś dobrego do jedzenia , wyjść do restauracji . Co miesiąc odkładam jakas kwotę bo wtedy lepiej sie czuje psychicznie .

To ja od 1000zł i "zadbanej pulchnej kobiety". Ból d**y pani polecającej mi słownik zrozumiały, no coments:) Ważę 53 kg ,mam 169cm, rozmiar S:) Napisałam o pulchnej zadbanej, ponieważ taka kobieta się stara, jest pachnąca,zadbana, a ja nie chce nikogo skreślać przez kilka nadprogramowych kg, chyba że mówimy o otyłości

Nie żałuję, to błąd żyć jak pustelnik i wyglądać jak zmokła kura

Ja sobie nie odmawiam, ale mąż koniecznie lubi pozować na dziada. Jak dla mnie po prostu się zapuścił, aczkolwiek on swoje zaniedbania tłumaczy potrzebą wyższego rzędu "bo mamy dziecko". Dlatego też już nie chodzi na siłownie, brzuch mu urósł, ciuchy wieloletnie już miejscami przeprane, do fryzjera też nie pójdzie woli się ostrzyc na łysą pałe. Jego wybór.

szczerze to tak, jestem na takim etapie, że oszczędzam na wszytskim, ostatnio przeniosłam się do mobile vikings bo mają fajną i tanią ofertę i nie mają umowy, więc nie jestem nigdzie zobowiązana zeby płacić. Jak mam możliwość kupna czegoś co nie jest mi potrzebne to zastanawiam się kilkanaście razy