Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Od lat mam żonę i kochankę, już dłuzej tak nie mogę!

Polecane posty

Gość gość

Jestem 51 letnim facetem, żonaty jestem od 27 lat. Od 10 lat mam kochankę, którą uwielbiam (nie uzyję tego ważniejszego słowa, choć bym chciał), kochanka mnie kocha, czeka na mnie, a ja od tylu lat nie potrafię o niczym zdecydować. Opiszę swoja sytuację. Wyszedłem młodo za mąż, ale z wielkiej miłości. Moja żona od poczatku była osobą zimną, ale kochałem ją jak szalony i wystarczało mi, ze ja jej mnóstwo uczuć okazuję, po 2 latach na świat przyszła nasza córka- dziś 25 letnia. Ale z czasem zaczęło mi przeszkadzać to, ze żona jest osobą tak zimną, bardzo apodyktyczną- wręcz jędzowatą- co wczesniej usprawiedliwiałem. Jej chłód polega na tym, ze nie znosi żadnych pieszczot, nie lubi być przytulana, w łóżku także była zimna w okazywaniu czułości, choć przyjemność z seksu czerpała, ale kontakty seksualne od początku były sporadyczne, a po urodzeniu dziecka bardzo rzadkie, a 15 lat temu całkowicie zaniechała seksu, mówi, ze nie ma takiej potrzeby- tak więc od 15 lat nie współżyjemy, co mnie dobiło, bo już zupełnie zaczęliśmy żyć jak brat ze siostrą w jedyym domu, a nie małżeństwo. Po 5 latach takiego celibatu i chłodu domowego, poznałem w pracy kobietę- zupełne przeciwieństwo żony- ciepła, serdeczna kobieta, w dodatku okazało się, że jest nam cudownie także w sypialni. No i wpadłem emocjonalnie itp. Przyszło mi przez myśl, by wziąć rozwód, ale włączył się rozsądek, ze tyle lat u boku zony spędziłem, ze na stare lata nie warto rozbijać rodziny, a rodzinę mamy świetną- żona ma super rodziców, z jej rodzeństwem fantastycznie się dogaduję, ja sam od lat rodziców nie mam, ani nikogo. Tak więc wystraszyłem się, ze odchodzac do kochanki stracę to, co najbardziej cenię- czyli rodzinę. Co do mojej zony, to osoba niezbyt lubiana nawet w swojej rodzinie, właśnie przez tę jej zachowania, chłód, cynizm. Taka już jest, bo zawsze taka była, nigdy nie miałą przyjaciół, a poznaliśmy się w liceum, była moją pierwszą miłością, ale gdy poznałem swoja kochankę to zobaczyłem, ze nie każda kobieta jest taka, u kochanki zaimponowało mi to, ze jest serdeczna, ciepła, że lubi sex i pieszczoty, a przecież ja jako młody facet musiałem zrezygnowac z życia seksualnego. Teraz mnie znów to wszystko męczy, jestem coraz starszy, kocham dwie kobiety- jedną za to, ze jest moją żoną, że dała mi wspaniałą córkę, a drugą za to, ze się o mnie troszczy, że okazuje mi uczucia, daje to, czego od żony nigdy bym nie dostał. Ostatnio powiedziała jednak, że rozważa odejście, że nie da tak już rady, ze ją to zabija, bo mnie kocha, a ja zamiast wybrać jedną drogę, to jestem na dwóch drogach. Sam nie wiem, co zrobić. W żonie cenię jedynie to, ze dałą mi córkę oraz że dobrze gotuje, ale życie emocjonalne między nami i seksualne jest od początku martwe, a żona jest i była zarówno do mnie, jak i do innych zimna itp. Jak tak dalej żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Egoistyczne biedactwo ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autor tematu: Zapomniałem napisać, że mam tylko jednego wacka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc mówisz że wyszedłeś za mąż... ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale daje 0/10 Czwarta linijka .... "Wyszedłem młodo za mąż" .... no i się podłożyłeś bajkopisarzu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×