Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kolejne zaręczyny

Polecane posty

Gość gość

Właśnie kolejna moja przyjaciółka się zaręczyła. Cieszę się jej szczęściem i naprawdę jej gratuluję, bo jest dla mnie jak siostra. Jednak pojawiło się ukłucie w sercu, bo uświadomiłam sobie, że kolejna osoba z mojego wieku (mam 25 lat) wychodzi za mąż, a ja nie licząc różnych krótkich epizodów oraz nieszczęśliwego zakochania, z którego leczyłam się długi czas, nigdy tak naprawdę nie byłam w długim, poważnym związku. Gdzie ktoś by mnie kochał szczerze i postanowił spędzić ze mną resztę życia. Jak powiedziałam rodzinie o zaręczynach przyjaciółki, to zaczęli mnie pocieszać normalnie.. i aż mi głupio było.. :( czuję się przez to trochę gorsza, mniej wartościowa, skoro mnie nikt nie chce wybrać. Nie jest to zazdrość czy udawana radość szczęściem przyjaciółki, bo naprawdę ją lubię, życzę jej dobrze i cieszę się jej szczęściem. Jednak takie uczucia pojawiają się mimowolnie. Czy świadczy to o tym, że jestem zazdrosną lub jakąś złą przyjaciółką? Po prostu przykro jest, gdy człowiek sobie uświadamia, że lata lecą, nikt nigdy mnie nie kochał, inni układają sobie życie, a ja wątpię, że mam na to szanse. Czy w wieku 25 lat jest jeszcze szansa znaleźć miłość, zaręczyć się itd.? Boję się, że już jestem uznawana w otoczeniu za starą pannę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz się wolnością i swoją własną obecnością. Jeszcze się nasłuchasz- i to wkrótce - żali od szczęśliwych przyjaciółek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.40 dokladnie. W malo którym małżeństwie jest prawdziwe szczęście i sielanka, zwykle są problemy prędzej czy później. Myslisz ze to, ze są teraz szczęśliwe, oznacza ze będą cale życie? Faceci są jacy sa, malo który nie zdradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25 lat to nie jest wiek na zaręczyny ani ślub. Nie wiem jak można mieć parcie na takie rzeczy. Ja współczuję moim znajomym tak naprawdę bo nie wiem z czego tu się cieszyć. Zostania rozwodka po 30? :D noł tenk ju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kuzynka ma podobnie tylko, że ona jest w związku od 10 lat i co? I nawet nie zaczyna tematu. Mówiłam jej już nie raz, że zaciągnął w lata i tyle. Gro mężczyzn nie ma honoru w dzisiejszych czasach!!! Rzadko kiedy sam z siebie mężczyzna bierze odpowiedzialność za siebie i za kobietę. Maja uprane, ugotowane i seks za darmo więc po co ślub? Zdarza się,że nawet dziecko ma kilka lat a facet dalej milczy na temat ślubu. Faceci to tchorze bez honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedzialność można wziąć za dziecko a nie za dorosła kobietę. Widocznie nie chcą ślubu i ja się wcale nie dziwię. Najpierw macie parcie jak potluczone i chuj wie na co i po co więc chłop ulega bo ma dość p********ia przy każdej okazji a później narzekacie że was zdradza. To wasza wina często. Brak honoru to zebranie o oświadczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie tak, że mam parcie na ślub, właściwie to nie czułabym się jeszcze do tego gotowa, w dodatku jestem dość odpowiedzialną osobą i nie chcę zakładać rodziny na etapie szukania stałej, poważnej pracy w zawodzie po studiach, kiedy jeszcze nie ma kasy na mieszkanie, organizowanie wesela, na godne wychowanie dzieci. Cenię swoją wolność na tyle, że wykorzystuję ten czas, by się rozwijać, polepszać, niwelować wady. Cieszę się drobnostkami, mam przyjaciół, więc nie czuję się pod tym względem samotna. Ale jednak brakuje miłości. Ponad rok leczę się po nieszczęśliwym zakochaniu, które trwało kilka lat, bo facet się mną bawił (oficjalnie nie byliśmy razem, ale jednak zawsze był na horyzoncie i ciągle mieszał mi w głowie, gdy próbowałam odpuszczać- to dawał nadzieję i tak w kółko). Pozbyłam się go już z życia, ale rok mi zeszło, by dojść do siebie i by w ogóle chcieć patrzeć na mężczyzn i dopuścić kogoś do życia. I tym sposobem mam już 25 lat.. zanim kogoś poznam.. przecież wypadałoby jakiś czas być w zwykłym związku, poznawać się..potem też na organizację wesela się czeka.. a kiedy dzieci? Przyjaciółki (jedna po ślubie w tym roku, druga właśnie zaręczona) i rodzice ciągle mówią mi, ile to wszystko trwa, że muszę szybko kogoś znaleźć, bo potem będzie za późno. Czuję się jakaś gorsza, mniej odpowiedzialna od nich, skoro one są już gotowe na ślub i dzieci. W dodatku one są spełnione, mają wszystko, co zaplanowały, a ja nie mam pojęcia, czy mi się kiedykolwiek to zdarzy (patrząc w przeszłość i na facetów, których spotykałam w życiu.. to jedna wielka porażka, chyba mam pecha...jeden z nich sam to stwierdził, że faktycznie- mam pecha w życiu)... Wiem, że w małżeństwach są kłótnie, gorsze dni. Ale jednak zawsze jest się razem, jest się rodziną, ma się czyjeś wsparcie w trudnych chwilach, są dzieci.. no i nie ma tego napiętnowania, że jest się starą panną, że widocznie coś ze mną nie tak itd.. :( mam wrażenie, że jak ktoś wyjdzie za mąż, to ludzie dają takiej osobie "spokój", a ludziom samotnym wymuszają, dopytują, dociskają, straszą, że będzie za późno itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dziwna rodzine w takim razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupoty piszesz autorko, uwierz starszej koleżance. Na początku piszesz mądrze, bo od siebie, a potem wkraczają myśli i naciski rodzinne. No i nawet jeśli będzie "za późno" to co takiego się stanie, i nie poznasz właściwej osoby, że będziesz sama? Uwierz, że lepiej byś była sama niż zaplątała się w desperacji z jakimś łachem lub kompletnie niedobranym człowiekiem. Nie szukaj na siłę, nie bądź desperatką. Będzie co ma być a opinie innych miej głęboko gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, ale takie gadanie rodziny i koleżanek wpędza mnie dosłownie w stres i panikę :( gdyby nie to, że czas upływa, to w ogóle nie czułabym potrzeby, żeby już natychmiast w jakimś związku być czy brać ślub.. a tak.. dookoła same zaręczyny i śluby dziewczyn w moim wieku lub młodszych... w dodatku one to zachwalają, mówią ciągle, jakie są szczęśliwe w narzeczeństwie i już po ślubie.. a mnie traktują jak nieodpowiedzialne dziecko, które nie zna życia i co może wiedzieć o szczęściu i w ogóle o poważnym życiu.. to przykre. A z drugiej strony wiem, że mogą mieć trochę racji, bo faktycznie ten czas płynie i już niedługo mogę obudzić się z ręką w nocniku.. czy komuś tutaj udało się spotkać swojego przyszłego męża już po ukończeniu 25 roku życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×