żona mnie nie rozumie

ciagle ja zdradzam a ona nie wie ale nie toleruje zdrady wiec jakby sie dowiedziala to bylby koniec żona mnie juz nie podnieca i dlatego robie skoki w bok ale ja ją kocham wiec nie planuje odejsc , traktuje te inne baby przedmiotowo, nie umiem sie powstrzymac, taki juz jestem nie pasujemy do siebie bo mamy inne podejscie do tych tematow ja nie moge zrozumiec jak mozna nie zdradzac , jestem samcem moglbym z kazda oczywiscie atrakcyjną pytanie jest czy sa takie kobiety jak ja gdzie mogli bysmy sie nawzajem zdradzac ale tworzyc ze soba trwaly zwiazek ?

Ymmm. Jak dla mnie związek, w którym oboje partnerów się zdradza, nie istnieje. Po prostu. To jest przyjaźń, ale w żadnym wypadku nie ma miłości.

ale przeciez jest wiecej takich sytuacji jak tu opisana , nie wmowisz nikomu ze facet atrakcyjny , zadbany , szczuply sypia z zona ktora wazy 90kg a jak sie z nia zenil to byl szczuplutka i ladna jak laleczka taka zona wciaz moglaby byc atrakcyjna gdyby schudla bo jesli tyjesz to ladna twarz zamienia sie w balon i brzydnie , kiedy chudniesz twarz zyskuje rowniez na atrakcyjnosci wiec ile jest facetow w tak poteznie gdybymi babami , nie wierze ze te pary uprawiaja seks sa tylko dla dzieci i wspolny kredyt trzyma to razem te baby nie schudna bo nie potrafia sobie odmowic obfitych posilkow, slodyczy i co tam jeszcze powoduje tycie

K*rwa, oczywiście, ''zona Cię nie rozumie'', biedaczku... rozmawiałeś z nią o swoim tyczącym się nieumiejętności zapanowania nad instynktami i popędem? wspominałeś, że jesteś hedonistą, zanim weszła z Tobą w związek? Na przedmiotowe traktowanie zasługujesz Ty, bo zachowujesz się jak zwierze, mówiąc wprost, i absolutnie nie nadajesz się na stałego partnera. Jeśli możesz, zakończ ten związek i nie krzywdź tej kobiety.