Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jedzenie w supermarketach skąd to się wzięło?!

Polecane posty

Gość gość

Skąd wzięło się to społeczne przyzwolenie na spożywanie niezapłaconych jeszcze produktów w sklepach? Notoryczne jest dawanie dziecku bułki i to dziecko memla je jadąc we wózku na zakupu. Rozumiem, że rodzice robią tak dlatego, że dziecko jak je to nie marudzi i mogą spokojnie poddać się zakupom ale do cholery, są chyba jakieś zasady. Czy dziecko naprawdę nie wytrzyma 20 minut bez jedzenia? Jak jest tak bardzo głodne na tych zakupach to można dać mu jeść przed wejściem do sklepu. To nawet nie chodzi o te bułkę za 20 groszy ale o to, że dzieci są od maleńkości uczone że nie ma żadnych zasad a nawet jak są, to nie ich one dotyczą. Byłam w Biedronce i widziałam: 1. Pani podchodzi do działu z nabiałem, kilka jogurtów wrzuca do koszyka, jeden pitny otwiera i popija sobie chodząc po sklepie. 2. Pan otwiera ciastka i zajada. 3. Pani przy kasie mówi "i prosze doliczyć jeszcze te bułkę hot dog która już zjadłam" Na forum czytałam taka wypowiedź: "Jak mi się chce pić w sklepie to otwieram butelkę z wodą i pije ale przecież zawsze za to płacę" Nie wiem czy ta pani prosto z maratonu do tego sklepu wstąpiła? Dla mnie to jakiś kosmos, niedługo na świecie nie będą obowiązywać już żadne zasady bo państwo CHCE sobie pojeść w sklepie to kto mi może zabronić? Ps. Mam dziecko, nigdy nie jadło w sklepie. Wie, że jeść można dopiero jak pani skasuje dany produkt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dobrze, ze placa za to ... ale zawsze mnie zastanawialo, co dzieje sie, gdy dziecko wp******** drozdzowke, mama wypije wode i okaze sie, ze np. karta nie przechodzi? policja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zazwyczaj idąc do supermarketu mam coś dla dziecka już kupionego więc nie każdy ma "nie zapłacony" towar. Sama nie lubię jak ludzie tak robia. Moj mąż tak robi I tego nienawidzę. Jego slowa"i tak będę za to płacić więc już jest moje". Inaczej byłam wychowana. Nie każdy płaci za to bo czasem się zdarza się są batoniki czy puste butelki gdzieś powywalone po sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm zależy od kasjerki i ochrony. U mnie w sklepie jak np znałam kogoś to mi później donosił, czasami dokladalam ze swoich ale ludzie zawsze oddawali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest "społeczne" przyzwolenie, tylko przyzwolenie zarządzających supermarketem, którym opłaca się bardziej tracić tą bułkę (oni takich kwot nawet nie odczuwają) niż tracić zasoby na pilnowanie tych klientów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dlatego mamy tylu grubych ludzi bo k... 20 minut niektórzy nie potrafią wytrzymać bez żarcia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi to nie przeszkadza. Problem z d**y.Co z tego, że napisałam się łyka wody, zakręciłam ja i położyłam na taśmie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem z d**y czy nie, mamy coraz mniej zasad. Jesteśmy roszczeniowym pokoleniem, które uważa że wszystko nam się należy i wszystko nam wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje w markecie i uważam, ze jedzenie na hali powinno byc zakazane . Dziennie wyrzucamy kilka butelek picia które ktoś tam otworzył zrobił łyka i rzucił byle gdzie . Ugryzione bułki , drożdżówki , batoniki , wypity do polowy jogurt to juz norma . Juz nie pisze o ugryzionych jabłkach , gruszkach , pomidorach rozwalonych pomarańczach . Najlepsze jest jak ktoś bierze cala garść słonecznika i cale zakupy wypluwa łupinki . Kiedy zwracałam uwagę teraz mam to w d***e . Nie mam ochoty wysłuchiwać jak ktoś mnie wyzywa od najgorszych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko nawet po obiedzie musi dostac bułke w sklepie:D Rozumiem oburzenie jesli chodzi o dorosłych ale o dzieci?? autorko wyluzuj:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi to kiedyś przeszkadzało a teraz rozumiem te matki. Np wyprawa do tesco dla ciebie zakupy jak codziennie a dla mnie wyprawa stulecia. Nie dość ze do najbliższego mam 30km to jeszcze szalony dzieciak, który chce dotykać i zabierać wszystkie zabawki wolę mu dać wtedy ten sok czy bułkę. Zajmie się jedzeniem i mam tę 20 minut spokoju. A tak to ucieka między regałami, zabiera wszystko, rzuca się na podłogę to co ja mam zrobić ? Pytam co ?? Nie mam z kim zostawić więc wolę dać to jedzenie i nie praw morałów o zasadach. Moje pierwsze dziecko też jest grzeczne i nic nie zje w supermarkecie a drugie masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam świadkiem jak rodzina była na dziale ze słodyczami i to nie dziecko a ojciec zaczął podbierać cukierki na wagę ;) a co do dzieci... Moja córka notorycznie robi się głodna na zakupach i pozwalam jej np. zjeść mus z Kubusia, oczywiście później opakowanie kładę z pozostałymi zakupami i płace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ich koszyku hipermarket zarabia tyle że powinien powiedzieć smacznego. Poza tym uczciwi ludzie za to zapłacą i nie powinno być mandatu ani wstydu. Nie raz widziałem przy kasie jak pikneli jedzone jedzenie przez dziecko. Zresztą mandat to 50zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja raz sobie z kumplem nabralismy na wage kielbase ze stoiska, buleczki jakies picie i weszlismy w dzial ogrody i lezelismy w hamakach i tak sobie jedlismy :) to bylo chyba niemieckim realu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci jedza w sklepie i ZAWSZE za to place. Nie rozumiem o co halo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie w ogóle zastanawia, czemu te dzieci muszą niemal non stop coś memlać? Na placu zabaw, w parku, w sklepie... wszędzie a to chrupeczki, a to soczek, a to ciasteczko, a to banan. A potem płacz, bo dziecko "niejadek", obiadu nie, na kolację nosem kręci, a mamusia zamiast odstawić to dokarmianie i nauczyć, że je się przy stole te 4 razy dziennie, to na rzęsach staje, bo jak synuś nie zje kotlecika to mu trzeba natentychmiast naleśniki zrobić, inaczej z głodu zemrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, nie wiem czy ci zazdrościć takich problemów, czy współczuć, że życie marnujesz na oburzanie się, bo ktoś zjadl w sklepie bułkę. Za twoje nie zeżarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×