Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mówicie dzieciom, że są super?

Polecane posty

Gość gość

Czy wychowujecie swoje dzieci w przeświadczeniu, że są cudownymi osobami? Jak Wy byliście wychowywani? Ja pamiętam, że moja mama nigdy we mnie nie wierzyła, byłam bardzo nieśmiała a ona we mnie ta nieśmiałość pielęgnowała powtarzając o tym ciągle, twierdząc, że w czymś tam sobie nie poradzę. Do dziś pamiętam, jak w 4 klasie pani na muzyce pochwaliła mnie, że bardzo dobrze śpiewam i że może zaśpiewam na koniec roku na apelu. Pochwaliłam się mamie a ona ze zdziwieniem "Ty?!". Całe życie czułam się brzydsza, mniej zdolna niż koleżanki w szkole. Mama mówiła mi, że ładnie w czymś wyglądam ale nigdy że ja jestem ładna. Dlatego moją córkę zamierzam wychowywać zupełnie inaczej, ma dopiero dwa latka ale już powtarzam jej sto razy dziennie, że da radę, że jest super, że jest śliczna.Nie że jest najlepsza, bo najlepszą być nie musi i może zdarzyć się, że ktoś robi coś lepiej od niej. Ale że jest mega mega zdolna i że ze wszystkim sobie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ,bo jak ojciec tak mowi to na pewno jest pedofilem. A jak matka to wynaturzona. Lepiej nie ryzykować i nie gadać im nic ,jakie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mialam 13 kat urodzil sie moj brat, zawsze mu powtarzałam ze jest super, najlepszy i najpiekniejszy. Dzisiaj jest pewny siebie, niczego sie nie boi, studiuje jeden z najtrudniejszych kierunkow na AGH. Nie wiem czy to mialo wplyw ale mam nadzieję ze tak. We mnie wierzono a i tak jestem niesmiala, mysle ze to kwestia natury ludzkiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, chwalę ją, ale "za konkrety". Córka ma 2 lata i widzę jak moje pochwały ją uskrzydlają. Ogólne pochwały też zawsze towarzyszą jej dobrym zachowaniom. Nie opowiadam jej natomiast 24/7 że jest super, cudowna itp. ot tak bez okazji, bo nie leży to w mojej naturze. Spontanicznie i bez powodu okazuję jej natomiast czułość i fizyczną bliskość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak coś robi dobrze - chwalić. Ale też powiedzieć prawdę, jeśli jest wprost przeciwnie, żeby dziecko nie wyrosło na dorosłego zarozumialca "co to nie ja". Albo pierdołę, którą każda krytyka będzie wpędzała w histerię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie rodzice chwalili kiedy trzeba, wspierali i dzieki temu jestem pewna siebie i bezposrednia. Mowili do mnie "pięknotko" wiec mimo przecietnej urody mam na prawde wysoka samoocene. W zyciu doroslym - zawodowym wspielam sie na wysoko. Jestem w szczesliwym malzenstwie, bo potrafie tupnac noga ale i przytulic. Chcialabym moje dziecko wychowac tak samo. Nie chwalic non stop, bo nie bedzie w koncu to mialo dla niej zadnego znaczenia. Chwalic kiedy "zablysnie", badz kiedy tego ode mnie oczekuje, nawet jak potknie sie jej noga. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozpieszczanie dziecka to nie jest dobra metoda wychowania rodzic ma być kochający ale też sprawiedliwy i wymagający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale miapo byc tak supej, bedzie supej kup supjemin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, powtarzam, staram się jak mogę budować w dzieciach poczucie własnej wartości i wiary we własne siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy mówicie dzieciom że są śliczne,urocze ,kochane? Mówicie czy nie? Bo podobno jak facet tak mówi ,to kilka wariatek z forum ma skojarzenia ze zboczeniem. Lepiej mówić że sa brzydkie ,wstrętne i głupie. Zdrowy,zrównoważony facet ma siedzieć cicho i nic nie mówić o dzieciach i zajmowac się robotą i rozrywkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mówię swoim dzieciom. Mój mąż nie był nigdy chwalony w domu i widać to po nim w wieku dorosłym. Ja z kolei mam żal do mamy,ze wychowała mnie na osobę która boi się sprzeciwić ludziom i powiedzieć swojego zdania. Pracuje nad tym,ale od dzieciństwa było tak, ze trzeba było robić wszystko tak jak ona chce. I taki schemat został mi w głowie choć z tym walczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja i mąż mówimy naszej 2 letniej córce, że jest kochana, że jest super, fajna, słodka, mądra, grzeczna, ale w odniesieniu do konkretnych sytuacji. Jesteśmy w trakcie powolnego odpieluchowania, więc jest wiele okazji do chwalenia, komplementow. Ale nie wmawiamy jej co chwilę, ze jest piękna, super, cudowna, najlepsza itd. ot tak bez okazji, bo nie wiem czemu miałoby to służyć. Kiedy coś mówi nie przerywamy jej, każda rozmowa to dialog (poza opierdzielami za głupie zachowanie), pytamy ją o zdanie, sama decyduje o wielu rzeczach, rozmawiamy z nią o jej emocjach, uczuciach i potrzebach (na tyle na ile można to robić z 2 letnim dzieckiem oczywiście). To buduje w niej większe poczucie własnej wartości niż wyrwane z kontekstu komplementy. Żeby nie było to w jednej rzeczy ja rozpiescilismy, jest uzależniona od głaskania, drapania, miziania i buziaków, bo czułości ma aż nadto ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Host, mówimy, ale SWOIM dzieciom. A zrównoważony to ty nie jesteś, oj nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojemu synowi caly czas powtarzam, ze jest nikim bo jest chlopakiem i nigdy nie bedzie tak samo wazny jak dziewczynki. Mimo, ze mam dziecko jestem tolerancyjna feministka. Wierze w rownouprawnienie. Mezczyzni juz za duzo mieli teraz kobiety. Corce mowie, ze jest ladna, madra, wspaniala bo jest dziewczynka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 2 synow i zawsze dużo ich chwale. To uskrzydla i dobrze działa na dzieciaki. W przyszłości będą pewne siebie, tak jak ja ;) Moja matka tez mnie dużo chwalila, przytulala, mowila ze jestem fajna , super ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To by dziecka 0nie dołować a jeszcze wspierać jest ważne w sensie aby wychowywać sie w przyjaznej atmosferze, ale nie kształtuje poczucia wartości aż tak jak myślicie. Mój syn ma 5 lat i ja mu powtarzam codziennie, że jest moim cudownym najukochańszym synkiem a i tak jest on bardzo nieśmiały kiedy wychodzi do innych dzieci. Myślę, że pewność siebie to jest raczej coś fizjologicznego nad czym nnie bardzo mamy kontrole. A i jeszcze dodam że takie gadanie w stylu "wierze że ci się uda" to potrafi tak samo stresować jak gadanie że się nie uda, bo człowiek sam zna najlepiej swoje możliwości i co mu wychodzi a co nie, więc jeżeli jest czegoś mocno niepewien i jeszcze wysłuchuje od bliskich "wierzymy w ciebie" to stres potrafi dodatkowo wzrastać żeby ich nie zawieść. To już wole słyszeć coś neutralnego ale wspierającego np. "a spróbuj, co bedzie to będzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:33 uważaj, żeby syn w wieku dorosłym nie popełnił samobójstwa bo będziesz za niego ty odpowiadać. Z jakiej racji niczemu niewinne dziecko ma odpowiadać za problemy ludzkości. Nie lepiej po prostu dzieci oboje uczyć dyscypliny w domu i szacunku do każdego człowieka ? Prowo ścierwo z ciebie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
Ja dzieciom obcym rzadko prawie komplementy,ale gdy coś zrobią dobrze,ładnie ,to mówię że coś ślicznie zrobił, że fajnie wyszło, staram się komentować na plus ,albo co można by zmienić by było jeszcze lepiej. Często też staram się oceniać że ma super jakąś część ubrania, jakiś przedmiot jest super. Natomiast to dotyczy czegoś co dziecko ma lub robi a nie samego dziecka,a jeśli już to rzadko,w drodze wyjątku,wydaje mi się że to już strefa dla rodziców. Dzieci potrzebują takiej oceny,motywacji do czegoś ,nie da się inaczej. A co do kwestii swoje czy nie swoje,no to wiadomo w szkole dzieci tez sa oceniane przez obce osoby i nic w tym dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko ma 2 lata, chwalę, mówię, że ją kocham, że jest piękna i mądra, ale jak jest niegrzeczna to też jej mówię i nawet krzyknę jak już przesadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba mówić,oceniać,dzieci wymagają ciągłej oceny i naszej reakcji. Ale i nauki samodzielności, samokontroli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciebie tylko nie chwalili mnie bili i wyzywali od dziwek jak miałam 5 lat :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
mnie chwalili i motywowali i dlatego ja dziś robię to samo .Jako dziecko miałem pozytywny obraz dorosłych ,opiekuńczych ,troskliwych.I nie umiem inaczej traktować dzieci niż właśnie tak. Pewne rzeczy wynosi się z domu. Ktoś traktowany jak śmieć nigdy nie będzie szanował dziecka, albo będzie to robił na siłę,z przekonania od czasu do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś niezbyt ci to chwalenie na dobre wyszło, hościk. Pracę już znalazłeś? Czy dalej bawisz się w wolontariat a żresz za cudze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie chwalila matka a starszy brat i ojciec zaburzali to co ona probowala wypracowac bo ciagle slyszalam od nich cos odwrotnego, niszczacego. potem srodowisko(gimnazjum, liceum) dalo mi w kosc rowniez uwazajac mnie zawsze za najgorsza. dzis majac 26lat choruje na nerwice, fobie spoleczna, dysmorfofobie, osobowosc unikajaca. uwazam sie za brzydka, nic nie warta. nienawidze niektorych ludzi i potrafie rzucac zlozeczeniami w ich kierunku. jestem wrakiem psychicznym ktory tylko przy mezu sie usmiecha i jest flirtujaco-wesoly a przy reszcie siedze jak mruk i gbur przez co bylam nielubiana a to w pracy a to na studiach. maz probuje odbudowac moja zerowa samoocene ale ja mam to wryte w fundamenty swojej podswiadomosci ze jestem brzydka i jestem smieciem. obecnie jestem na koncowce ciazy i wiem jak wychowam swojego syna by byl pewnym siebie czlowiekiem ktoremu nigdy nikt i nic nie zrujnuje samooceny. od malego zapisze go na karate (od 5roku zycia) i tam pozna prawdziwe wartosci, zainteresowania i umiejetnosci ktore pomoga mu w przyszlosci byc asertywnym, pewnym siebie czlowiekiem ktory nie boi sie nikogo ani niczego, ktory nie ma nasrane we lbie jak ja i nie uwaza podswiadomie ze wyglad to najwazniejsza wartosc w zyciu. a ja jestem szczupla, zgrabna(nawet w ciazy niewiele przytylam) ale mam koszmarna twarz ktorej nienawidze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×