Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Patologiczne dzieciństwo a dorosłe życie

Polecane posty

Gość gość

Mam do was pytanie mamusie.. czy któraś z was miala patologiczne dzieciństwo ( tzn alkohol ,przemoc, uciekanie z domu,policja) i czy radzicie sobie w życiu dorosłym? Potrafilyscie poradzić sobie z przeszłością i teraz prowadzicie szczęśliwe życie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radzić sobie radzę. Mam bardzo dobra prace, wykształcenie, dom, pieniądze. Ale w środku jestem wrakiem emocjonalnym. Często popadam w gniew i złość które tłumie, mam poczucie winy, niskie poczucie własnej wartości pomimo odnoszenia sukcesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam. Niestety wraz z upływem czasu coraz bardziej widzę jaki wpływ na moją obecną osobowość miało dzieciństwo. Na początku bardzo nie chcialam iść na terapię. Niektóre rzeczy pokonałam sama, jak strach o wszytko, niska samoocena, wieczne dbanie o innych kosztem siebie. Ale z pewnymi rzeczami sobie nie radzę i chyba się poddam i pójdę na terapię. To co mnie zabija to nerwowość, wszczynanie przepychanek słownych z mężem( wpojone w domu, musiałam od dziecka o wszytko się wyklocac, rodzice mnie nie bronili, kazali sobie radzić samej z 3 dużo strasznego rodzeństwa) i najgorsze: depresja myśli samobójcze. Zaczęłam myślec o tym jak ja dzieci wychowam sama nie będąc normalna. Ze przekażę im złe wzorce. Wiec idę na terapię. Dużo też czytam książek o toksycznym dziecinstwie i jak sobie z tym radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy mnie śmieszą twierdzeniem że ludzie usprawiedliwiają swoje porażki trudnym dziecinstwem i ze sie nieudacznikami. Osobiscie twierdzę ze jesli ktos wychowywał sie i dorastał w takim p****anstwie ,strachu, przemocy to jak cos takiego moze nie miec wpływu? Jak mozna sie od tego odciąć i byc normalnym? Trzeba byc wyjątkowo twardym psychicznie. A jak ktos jest słabszy to ginie. Tak jak ja i wegetuje. Boi się,ma nerwicę ,napady paniki, dziwne nawyki ,jest odludkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I teraz zauważyłam, ze sama niszczę związki,czepiam się, płaczę, jestem nadwrażliwa,płaczę i boję się. Chociaż wcale tego nie chce , walczę ze sobą i chcę normalnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę ze jest nas więcej. Osoba z 16:14 jaka terapie chcesz podjąć? Jakie są najsluteczniejsze metody, sposoby na przerobienie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja ciagle szukam czegoś złego w moim zwiazku. Jak jest dobrze to wymyślam i się czepiam byle była jakas tragedia. Nie znam szczęśliwego życia rodzinnego. Ciągle były jakieś mini tragedie. Ciągle źle, ciągle rodzina męczenników. Matek wiecznie nad czas lamentowala. Walczę z tym, mąż to rozumie ale nie wiem ile wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OOODO
Nie radzę. Jestem 7 miesiąc na bezrobociu? Szczerze? Obojętny jest mi jutrzejszy dzień. Nie ma o co się szarpać. Mam 30 lat a jestem wypalona życiowo a jego korzenie należy upatrywać w ojcu alkoholiku lejący matkę, matce, która popadła w jakąś nerwice, rozwodzie, wyprowadzce, ojcu który dobitnie udowodnił, że nie zależy mu na nas nie płacąc alimentów, przeludnionym mieszkaniu dziadków, matce która w okresie burzy hormonalnej karała nas milczeniem za byle drobnostki. Nie wiem, ale nie jestem wynalazcą, umysłem wybitnym żeby mnie świat opłakiwał. Może mam dystymie, może depresje? Co to zmienia? Kiedyś otwarcie informowałam rodzinę, że już w sumie - według nich bez powodu - nie mam chęci do życia. To się zaczęło wpędzanie w poczucie winy "ta, ty se odejdziesz a my tu zostaniemy". Poprzez takie zarzuty ostatecznie skorygowałam linie informacyjną dla rodziny. Yepać to wszystko, pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OOODO chcesz pogadać na priv? Miałam bardzo podobne życie. Bzubu@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś [16:14 jak w zyciu zawodowym, gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No temat ciężki -te z was o nie poszły w patologie -to juz odnioslyście sukces że nie powielacie wzorca ,serio .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie radzę sobie. Nie mam żadnych problemów z agresją czy używkami. Ale od dziecka mam skrajną fobię społeczna, przez jeb/bniętego ojca, który się nade mną strasznie znęcał. Przez fobię nie mam żadnych znajomych, nie poszłam na studia i nigdy nie pracowałam, a mam 26 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie miałam mega patologicznego dzieciństwa, ale mama piła i bywało różnie... Wstydu najadałam się codziennie... Nie pozwoliłam i nie pozwolę żeby miało to wpływ na moje życie. Już jako dziecko obiecywałam sobie, że będę inna niż mama! Osiągnęłam sukces zawodowy, mam wielu znajomych, przyjaciół. Jestem lubiana. Założyłam WSPANIAŁĄ RODZINĘ :) NIE WRACAM DO PRZESZŁOŚCI, nie myślę o tym... Żyję, a nie wegetuje wspominając :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie by było pół biedy gdyby ojciec wracał do domu normalnie pijany i szedł spać. Ale wtedy zaczynały sie właśnie dantejskie sceny, policja , zdemolowane mieszkanie, uciekanie w nocy przed nim , stałam pomiędzy nimi rozdzielalam płakałam, bo on chciał bić matke dusił, w ruch szedł noż , spanie u sąsiadów. Zawsze byłam takim znerwicowanym dzieckiem , panicznie sie wstydziłam, nie chcialam nawet chodzic do szkoly jezdzic na wycieczki bo balam sie ze on zabije matke.potem wariował i przerzucil sie na mnie do mnie skakał. Mam do niej wielki żal blagalam zeby sie z nim rozwiodla zeby uciekac od niego. ale ona zamiatala to pod dywan i udawala ze jestesmy swietną rodzinką a sasiedzi i tak swoje wiedzieli. I teraz mam taki sprany łeb. Do tej pory jakoś sie trzymałam ale juz raz skorzystalam z pomocy psychiatry , nie wstawalam z łóżka nie jadlam wychudlam, płacz , ataki paniki. Mam nerwicę lekową i do tego niestety różne objawy jak duszności, ciagle jest mi zle . Zle sie czuje. Wegetuje jak ktoa wyzej napisał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie bylo alkoholu i awantur miedzy rodzicami. Tylko wieczne wymagania i bicie. Mama miala nerwice (tez przez dziecinstwo) wiec powtarzala schemat. Dla niej bylam wredna, podla, leniwa i ogolnie najgorsze co moglo byc. Jak miala dobry dzien to najkochansza mama, jak zly to tylko czekalam az mnie pobije i bede ja miala z glowy. Teraz mamy dobre kontakty bo wziela sie za siebie. Tylko o 15-20 lat za pozno. Radze sobie jak swietnie zaprogramowany robot. Same sukcesy, studia, dobrze platna praca, staly zwiazek. W glowie szambo. Mam niesamowita nerwice natrectw, depresje i cierpie na bezsennosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosci
Dnia 9.07.2018 o 21:48, Gość gość napisał:

U mnie nie bylo alkoholu i awantur miedzy rodzicami. Tylko wieczne wymagania i bicie. Mama miala nerwice (tez przez dziecinstwo) wiec powtarzala schemat. Dla niej bylam wredna, podla, leniwa i ogolnie najgorsze co moglo byc. Jak miala dobry dzien to najkochansza mama, jak zly to tylko czekalam az mnie pobije i bede ja miala z glowy. Teraz mamy dobre kontakty bo wziela sie za siebie. Tylko o 15-20 lat za pozno. Radze sobie jak swietnie zaprogramowany robot. Same sukcesy, studia, dobrze platna praca, staly zwiazek. W glowie szambo. Mam niesamowita nerwice natrectw, depresje i cierpie na bezsennosc.

Jakbym czytała o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mia

Znam 2 przyklady z bliskiego otoczenia, zadne z tych osob nie jest normalne, oboje problem z alkoholem, chlopak byl uzalezniony, przestal pic ale widac ze z glowka nie do konca normalnie, jest tez egocentrykiem choc wydaje sie ze altruista, i widze ze bardzo manipuluje swoja zona ktora wszystko łyka, druga dziewczyna tez dobra dziewczyna ale taka toksyczna, zawsze ktos jej "zly" zawsze na kogos narzeka, tez pije i n8e poteafi zmienic tego dla corki mimo iz opieka spoleczna interweniuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×