Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zalamana szmata

Problemy małżeńskie

Polecane posty

Gość Zalamana szmata

Witam, nie wiem od czego zacząć, potrzebuję chyba jakiejś obiektywnej oceny sytuacji i porady co mam zrobić. Zacznę od portretu psychologicznego: ja, po dobrych studiach, bez pracy, zajmuje się domem, jakbym tego nie robiła to obrócił by się w burdel, brak wiary w siebie, love addict, ojciec odszedł jak mialam 8 lat do 17letniej kochanki, brak wiary w prawdziwą miłość (nie znam żadnej pary, która żyje długo w szczęśliwym malzenstwie), niskie poczucie własnej wartości (stąd brak pracy, boję się, że sobie nie dam rady, że będą mnie wyśmiewać), problemy z zaufaniem (kiedyś chorobliwie zazdrosna i kontrolująca wszystkich swoich chłopaków, teraz odpuściłam, ale nadal nieufna), spokojna, trzymam emocje w sobie raczej, nie umiem walczyć o swoje ani się postawić, matkuje mężowi, opiekuje się nim jak dzieckiem, boję się mu przeciwstawic lub zrobić coś wbrew jego woli. Czuje się niedoceniona i samotna, z poczucia potrzeby miłośc***akuje się w przelotne znajomości internetowe, zeby podbudować swoje ego i żeby poczuć, że komuś na mnie zależy i się o mnie troszczy, opiekuje. Jedna nie była internetowa, spotykałam się po kryjomu z przyjacielem, w którym się zakochałam, a raczej w tym jak się przy nim czułam (pytał mnie codziennie czy dobrze spalam, co mi się śniło, czy się dobrze czuje, starał mi się poprawić humor jak miałam gorszy dzień), jak mam zły dzień to mąż potrafi się na mnie wydrzeć, że jak ja mam czelność być smutna, jak płacze to to ignoruje albo jeszcze dorzuca to pieca i dogryza, uważa, że płacze bez powodu, jak się lekko gdzieś uderze, bo jestem księżniczką jak moja mama (ani ja ani moja mama takie nie jesteśmy, płaczemy dość rzadko, raz na miesiąc może maks, jak ktoś nas mocno zrani). Mąż dowiedział się o tym, że się spotykałam z kimś innym z moich smsów i mnie dotkliwie pobił. Uważam, że na to zasluzylam. Wcześniej podniósł na mnie rękę tylko raz czy dwa. Wybaczyłam mu pobicie, a on mi zdrade. Wyjaśniłam mu, dlaczego to zrobiłam i na jakis czas miałam wrażenie, że się zmienił, bardziej mnie docenił. Nie trwało to długo. Przed wplataniem się w romans probowalam wielokrotnie rozmawiać z mężem, mówiłam, że potrzebuje troski i opieki, wsparcia, że czuje się nieatrakcyjna i jak jego matka, a nie żona. Nie walczył o mnie nigdy. Tylko jak był kryzys to się przytulał mocno, coś rozwalił (ścianę np), popłakał i obiecywał zmianę. Polegała ona na tym, że jeden dzień ugotował obiad i to wszystko. On: najmłodsze dziecko, jedyny synek, porywczy, nerwowy, mama robiła mu kanapki do 19roku życia i przynosiła do łóżka żeby zjadł, jestem jego pierwsza dziewczyna i żona od 3lat, nie umie isc na kompromis, ma ciągle pretensje o wszystko (jak robię mu kanapki i przez przypadek dam majonez bez namysłu bo się spieszyłam żeby zdążyć zrobić mu kanapki do pracy przed jego wyjściem po wcześniejszym wspólnym wypadzie poza miasto to wypomina mi kilkukrotnie, że zrobiłam z majonezem i że traktuje go jak śmietnik i musi jeść to g****o, jak powiem że myje codziennie gary i wkurza mnie to, że muszę co chwilę po nim sprzątać to zarzuca, że źle myje naczynia, niedokładnie i że takie mycie to nie mycie), pretensje o to, że go nie słucham (że nie lubi majonezu mówił 2dni przed tym jak robiłam kanapki), że jestem rozpieszczona dziewczynka mamusi (mama starała się zastąpić mi miłość i jej i ojca, który odszedł, bywała nadopiekuńczą), jak tylko zwrócę mu na cokolwiek uwagę to slysze, że na niego krzyczę (mówię normalnie i spokojnie), odbiera każde moje słowo nieprzychylne mu jako najgorsza krytykę i obrazę, twierdzi, że ma depresje, ale nie potrafi podać powodu. Kocha mnie, a widzę to po tym, że przytula mnie co noc i mówi mi to często, jak jestem chora to się mną opiekuje i przejmuje moje obowiązki,, ale gdy go spytałam kiedy zrobił coś dla mnie bezinteresownie to oboje nie potrafimy wymienić żadnej rzeczy przez ostatnie 2lata albo i dłużej. Jego ojciec był również wybuchowy, wiem to od jego siostry, która uważała tatę za tyrana przez pewien czas, mój mąż się wypiera i mówi że ja kłamie i jego siostra tak nie powiedziała. Przy kłótni mąż rzuca rzeczami (kluczyki od auta, butelka, telefon, wszystko co ma pod ręką), wyzywa od najgorszych (bardzo wulgarnie), na co później ja mu nie jestem dłużna, z czego dumna nie jestem. Niejednokrotnie powiedział mi, że nie dziwi sie, że ojciec zostawił moją mamę, że to jej wina, bo mamy wymagania od facetów obie żeby się starali i dbali, bo się naogladalysmy filmów romantycznych, co nie ma pokrycia w realnym świecie. Raz powiedział, że nie dziwi sie, że mnie ojciec zostawił. Nie wiem co mnie bardziej zabolało. Nie wiem co robić dalej ze swoim zyciem, wszyscy wokół myślą, że jesteśmy super para, bo nauczyłam się z domu, że nie pierze się swoich brudów publicznie (choć mój małżonek bez większych oporów trzykrotnie wywołał burze awanturę przy moich rodzicach, nie zważał na slowa, przeklinał przy nich, oczywiście winna jestem ja bo go sprowokowałam: bo prosiłam żeby pomógł mojej mamie nieść ciężkie torby, a on nie chciał, bo sobie siedział wygodnie w samochodzie, bo poszliśmy jeść cos, a ja nie chciałam nic zamówić (bo byłam na diecie, a restauracja która wybrał nie oferowała nic dla mnie, ale ja się bałam wybrać czy zaproponować inne miejsce, bo i tak by się skończyło awantura, że on tam nie chce, mimo że bym go wcale nie zmuszała) i inne takie. Przy jego mamie pokłóciliśmy się tylko raz, byliśmy na długo wyczekiwanych przeze mnie zakupach, a on od samego wejścia do sklepu miał pretensje do całego świata, że tyle ludzi, że musi czekać jak pójdę do przymierzalni, że nie może stać na dworze, w końcu powiedział do mnie wulgarnie i niemiło w sklepie przy ludziach, na co zareagowałam wychodząc stamtąd, bo spaliłam się że wstydu (jego mama tego nie słyszała). I to ja musiałam 4krotnie przepraszać jego matkę za to, że wyszłam, a on ani razu. Dodam, że moich rodziców za awantury przy nich on nie przeprosił ani razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skróc to do 30 słów, może wtedy ktoś przeczyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba się nie da skrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×