W ogole nie chce mi sie wychodzic z inicjatywa do dziewczyn.

Nie chce mi sie ich podrywac (jestem przekonany, ze nie mam gadany i wygladu), nie chce mi sie ich zapraszac na randki i czuje, ze tylko by mnie to (podrywanie) meczylo. Najchetniej to chcialbym, zeby to dziewczyny mnie podrywaly; podchodzily i mowily, ze sie im podobam, a wtedy ja bym mogl lezec i przebierac, i wybierac i umowic sie z tymi, ktore tez mi sie podobaja, a te, ktore mi sie nie podobaja - odrzucic.

nikomu na gbnie zalezy mizesz zdechnac jestes obojetny mozesz nie byc umiemy zyc bez cb i zyje nam sie lepiej niz z tb sp..aj

Coraz mniej mezczyzn chce podrywac kobiet zreszta kogo tu podrywac? Rozwiazlych sie nie podrywa tylko zalicza.

No to leż i zdychaj bo chętnych i tak nie brakuje.

Ja jestem po prostu wygodny - wiem to, i dobrze mi z tym.

Po za tym w ciagu roku, to czuje chemie do moze dwoch dziewczyn... Ktore i tak z powodu nie umiejetnosci podrywania sa po za moim zasiegiem.

W ciagu calego mojego zycia (mam 33 lata) chemie czulem do 11 kobiet. Co daje srednio 1 zakochanie na rok od momentu pierwszej milosc, ktora miala miejsce w wieku 18 lat...

A nie, sorki, 13 tych milostek bylo.

Przyppmnialem sobie o jeszcze jednej, wiec 14. :P

Na mnie lecą takie co mi się nie podobają a jak czuje chemię to choćbym obiecał lizanie stóp to mnie karyna nie chce.