Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w trybie incognito

Moja fantazja

Polecane posty

Gość w trybie incognito

Mam na sobie sukienkę, letnią, krótką, przewiewną. Wchodzę do pokoju, on siedzi na kanapie. Patrzy na mnie, nic nie mówi. Podąża za mną wzrokiem, gdy idę w stronę okna. Mijając go, nachylam się i szepcę mu do ucha: - wiesz, to w sumie trochę zabawne, ale nie mogłam dziś znaleźć żadnej bielizny... Widzę kątem oka, jak rozszerzają mu się źrenice. Chcę iść dalej, ale on nagle pociąga mnie za rękę w ten sposób, że staję przed nim. Jedną rękę rozpina rozporek, a drugą przyciąga mnie do siebie. Widzę, że jest gotowy, penis wręcz wyskakuje mu ze spodni i stoi na baczność. Zaczyna mi się robić gorąco, ale nie mam czasu o tym myśleć, bo siadam na jego kolana. On trzyma mnie mocno i podwija moją sukienkę. Zaczyna mnie pieścić, a ja pojękuję. Zsuwam ramiączka i obnażam piersi. Są duże i ciężkie, zaczynam je masować. Brodawki od razu reagują i stają się sztywne i sterczące. Czuję zbliżającą się rozkosz. Po chwili siadam na niego i czuję go w sobie. On ssie moje piersi, raz jedną, raz drugą. Znajdujemy wspólny rytm, poruszamy się coraz szybciej i szybciej... Czuję, że on wstaje z kanapy (ja nadal na nim siedzę) i odwraca się, zrzucając mnie na nią. Klęka między moimi nogami i zaczyna mnie lizać po cipce. Za chwilę oszaleję. Po chwili dochodzę, wszystko mi wiruje, ale ciągle czuję niedosyt. Zamieniamy się miejscami, teraz ja klękam i biorę go do ust. I liżę, ssę go mocno zaciskając usta, od końca, aż do samej nasady. On każe mi przestać, kładziemy się na kanapie i znów wchodzi we mnie głęboko i mocno, tak jak lubię. Całuje mnie w usta, pieści moje piersi i napiera na mnie raz za razem. Znów dochodzę, on chwilę po mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo działa na wyobraźnię. Namietne ale nie chamskie. Więcej takich tekstów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co ty robisz, prawiki już sobie pod stołem trzepią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym to przeżyć a nie sobie wyobrażać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dworzu jest strasznie gorąco i duszno. Wychodzę z pracy i kieruję się na postój taxi, bo muszę odebrać auto z przeglądu. Oczywiście jak na złość zaczyna padać. Ale nie, nie jest to letni i ciepły deszczyk, tylko porządna ulewa. Zastanawiam się (jestem już cała mokra), czy nie wrócić się do biurowca i zamówić taxi przez telefon, ale nie robię tego, ponieważ tuż obok mnie staje znajome mi auto. To mój sąsiad, ten, który zawsze mi się podobał, i z którym zawsze flirtuję, jak się widzimy. Byliśmy już nawet na kilku randkach, ale zauważyłam, że on jest mało pewny siebie. I chyba czeka na jakiś wyraźny znak z mojej strony. - Hej sąsiadko - mówi - Hej sąsiedzie - odpowiadam - Może Cię podrzucić do domu, właśnie skończyłem pracę i wracam. - Zamoczę Ci całe auto - śmieję się ;) - Nie szkodzi, to tylko samochód - odpowiada Więc wsiadam. Całuję go w policzek, jak zawsze, kiedy się widzimy. On patrzy na mnie i widzę, że coś jest nie tak. Patrzę w dół. No tak. Biała bluzka i cieniutki biustonosz, to nie najlepszy strój na ulewę, chyba, że chce się zostać mis mokrego podkoszulka ;). Sutki mam sterczące, a ch(ł)odząca klimatyzacja wcale mi nie ułatwia dojścia do normalnego stanu. Udaję więc, że nic się nie stało. Zresztą, widzę, że sąsiad na mnie reaguje, więc chyba to dobrze, przecież on też mi się podoba. Siadam, moja wąska spódnica podjeżdża mi do połowy uda. Widzę jego przelotne spojrzenie i chyba nawet usłyszałam, że mocno wypuścił powietrze. Jedziemy przez chwilę w ciszy. Tylko deszcz bębni o szyby i dach auta. On skupia się na prowadzeniu, a ja patrzę na niego. Ale przystojniak :D. Tak sobie myślę, że chyba jest nieśmiały...a ja nagle nabrałam ochoty na coś zakazanego. Już wiem, co zrobię i mówię: - Mógłbyś na chwilę tu zjechać w prawo? Tak, na ten wielopoziomowy parking. - To nie jedziemy do domu? - Nie, przypomniało mi się, że muszę jeszcze coś załatwić. Widzę, że mina mu zrzedła, ale nic nie mówi, tylko posłusznie zjeżdża tam, gdzie chcę. - Możesz zjechać jeszcze niżej, tam będzie dużo wolnych miejsc. - Ok, nie ma problemu. Na dolnym poziomie nie ma nikogo oprócz nas. Mówię mu, żeby zaparkował w najbardziej odległym kącie. On nie komentuje, tylko dziwnie na mnie patrzy, a ja zastanawiam się, czy dobrze robię. Czy dobrze odczytałam jego znaki, jego zainteresowanie mną. Mówi się, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, więc decyduję się na to, co mi chodziło po głowie od dawna. Stajemy na miejscu, odpinam pasy, otwieram drzwi i mówię, żeby wyszedł ze mną. On patrzy na mnie i pyta po co. a ja mu mówię: -Chcę cię mieć w sobie tu i teraz i wychodzę. Nie widziałam nigdy przedtem, ani później, równie zdziwionej miny. Ale, na szczęście dla mnie, nie ma mnie za wariatkę, tylko mówi, że na tę chwilę czekał od wielu miesięcy, ale bał się, że nic z tego nie będzie. Że będzie tylko moim kumplem, a nie facetem. Ale zna lepsze miejsce niż to, w którym jesteśmy. c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiwam głową i bez słowa wsiadamy do auta. Jedziemy w milczeniu całą drogę. Mimo korków na ulicach, jazda do domu upływa nam bardzo szybko. Wjeżdżamy do garażu i wychodzimy. Bierze mnie za rękę i wchodzimy do jego domu. Bez słowa ostrzeżenia lekko popycha mnie na ścianę w przedpokoju i całuje w usta. O tak, lubię tak, dokładnie tak. Czuję na sobie jego usta, na wargach, na szyi, z boku twarzy. Delikatnie mierzwię jego włosy. Bez trudu podnosi mnie, a ja oplatam nogami jego biodra. Czuję, jak jego penis rośnie. Wręcz pulsuje. A ja już jestem mokra nie tylko od deszczu. Nie przerywając całowania przenosi mnie do łazienki. Gdzieś po drodze gubię moje szpilki. Jestem trochę zdziwiona, ale nie okazuję tego po sobie, tylko nadal się całujemy. Ostrożnie stawia mnie na podłodze i zaczyna rozpinać mi bluzkę. Nie wiem kiedy i jak to się stało (cały czas mnie całuje), ale za chwilę orientuję się, że stoję przed nim prawie naga. Nie mam na sobie nic oprócz jedwabnych majtek, które i tak wiele nie zasłaniają. Za chwilę i one lądują na podłodze. Teraz kolej na niego. Rozbiera się błyskawicznie, wydaje mi się, że nie rozpinał guzików koszuli, tylko ją rozerwał. Równie szybko zdejmuje spodnie, bokserki i skarpetki. Delikatnie popycha mnie w stronę prysznica i za chwilę odkręca ciepłą wodę. Zaczyna mnie pieścić, zaczynając od szyi, schodząc w dół poprzez piersi, i kończąc między moimi nogami. W duchu podziękowałam opatrzności za niedawną depilację ;). Podnosi się i całuje mnie namiętnie w usta. Oplatam go nogami, a on bez żadnego ostrzeżenia wchodzi we mnie tak głęboko, że aż brakuje mi tchu. Czuję go każdą ścianką pochwy. Jesteśmy idealnie dopasowani. Po kilkunastu takich *****ch zatracam się w nim cała i odlatuję do innego świata. Doznaję takiego wstrząsu, jakiego z nikim innym jeszcze nie przeżyłam, jest mi po prostu błogo. Po jakimś czasie on przestaje, stawia mnie na podłodze i odwraca tyłem do siebie. Lekko się pochylam, a on mocno mnie obejmuje i wchodzi we mnie jeszcze raz. I jeszcze raz, i jeszcze raz, a ja szczytuję po raz kolejny. I czuję jak jego sperma rozlewa się we mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sobie piję Budweisera i zaraz będę grał w grę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opadam z sił. On też to widzi, bierze mnie na ręce i niesie do sypialni. Widzę tylko ogromne łóżko, które zajmuje dużą część pokoju. Nic więcej mnie w tym momencie nie interesuje. Po chwili czuję pod sobą mięciutki materac i przyjemnie zimną pościel. Słyszę szum klimatyzacji i nic już więcej do mnie nie dociera. Rano budzę się i nie wiem gdzie jestem. Słyszę tylko, jak ktoś obok cichutko pochrapuje. I już sobie przypominam wczorajszy wieczór. Czuję, jak oblewa mnie rumieniec. Ale nie uciekam ;). Odwracam się do niego i widzę, że się na mnie patrzy. I uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech, mrugam do niego i zrzucam z nas kołdrę. Siadam na niego okrakiem, poniżej jego kolan, i biorę jego penisa do ust. Smakuje wybornie. Zaczynam go lizać i pieścić. Był już twardy, ale o dziwo robi się jeszcze twardszy i naprężony. Słyszę jego (sąsiada) pomrukiwania i pojękiwania. Całuje i pieszczę jego jądra, a ręką masuję penisa. Nagle on siada, przyciąga mnie bliżej, podnosi i sadza na sobie. Czuję go bardzo dobrze w sobie. Zaczynam się poruszać, w przód i w tył, w przód i w tył, w górę i w dół, w górę i w dół. On przez ten czas całuje moje piersi. Zaczyna je ssać, one od razu reagują. Uwielbiam to. Po krótkim czasie takiej "zabawy" czuję, że orgazm już puka do bram. Jeszcze chwila i zaciskam wszystkie mięśnie, a on dokładnie to czuje swoim penisem. I dochodzi razem ze mną. Opadam zmęczona (i szczęśliwa) obok niego. Wydaje mi się, że słyszę jak mówi: - może pójdziemy pod prysznic? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest gorąco ale nagle zrywa się ulewa i to zimnego deszczu taaaaa.... i na dworze a nie na dworzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaję, powinno być na dworze (chociaż u nas mówi się tak, jak napisałam, niestety błędnie). Reszta to tylko fantazja. Zimny deszcz zostaje :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Nie krytykuj skoro nie potrafisz nic równie dobrego napisać! Śmiać się każdy potrafi!! Opowiadanie rewelacja pozdrawiam autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nimfa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w trybie    incognito
Żar leje się z nieba. Mam na sobie przewiewną sukienkę i nic poza tym. Zauważyłam, że nie mam już nic do picia w domu, więc pomyślałam, że podjadę tylko do pobliskiego sklepu po coś zimnego. Byłam już tak zmęczona upałem, że nie chciało mi się iść i ubrać się "porządnie". Przecież to tylko 5 km w jedną stronę, nawet nikt nie zauważy - pomyślałam. Z tego wszystkiego zapomniałam, że na tej trasie często stoją i "suszą"... a ja jak zwykle jechałam trochę za szybko. No i stało się. Kątem oka zobaczyłam, że z pod pobliskich drzew wybiega postać w mundurze i pokazuje lizakiem, żebym zjechała na pobocze. W duchu przewracam oczami i zjeżdżam w wyznaczone miejsce. Gaszę silnik, otwieram szybę i czekam. Po chwili podchodzi do mnie policjant, nawet nie słucham jak się przedstawia, tylko pytam "ile"? - Ile pani jechała, czy ile będzie musiała pani zapłacić? - i to, i to - odpowiadam zrezygnowana - no chyba, że dziś obowiązuje promocja i odjadę z pouczeniem... -niestety nie mogę pani puścić, zapraszam do radiowozu, wypiszemy mandat. c.d.n. możecie dopisać dalej, nie mam weny dziś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×