Kto się uczył z książki pingulingo?

Witam, Trafiłam ostatnio na stronę kursu z J. Ang Aaron Stone. Zaczęłam czytać o skuteczności nauki z książką pingulingo. Serio byłam, pod wrażeniem. Wiem że takich stron jest na pęczki, dlatego poczytałam również opinie. Same pochwały itp. Pomyślałam co mi szkodzi zwłaszcza, ze po 44 dniach jest gwarancją zwrotu kasy w wypadku braku efektów nauki. I tak się uczę już przeszło tydzień z tym, ze są to głównie podstawy które znam jednak nowych słówek, czy zwrotów także idzie się nauczyć. Nie wiem tylko jakim cudem miałabym opanować 200 słów dziennie jak to obiecują na stronie. Może w moim przypadku jest to niemożliwe bo już znam większość tych słów jednak uczę się conajmniej 3 razy dziennie i nawet tych których nie znam nie zapamiętuje tak łatwo jak to obiecują. Osobiście traktuje ten kurs jako doszlifowanie mojej gramatyki z która mam lekki problem, a później sprawdzę efekty. Dlatego pytam, czy jest tutaj ktoś kto próbował uczyć się z ta książka i jakie odniósł efekty. Pytam z czystej ciekawości bo serio mnie to nurtuje, czy po 2 tyg czytania tej książki można już zacząć trochę mówić po ang czy to tylko kolejny chwyt?

Jakas sciema i tyle. Ja sama ucze się z fiszek i to jest niemożliwe żeby 200 slow dziennie się nauczyć. To zajmuje dużo czasu i trzeba powtarzać, powtarzać aż mózg zapamieta. Zresztą za 160 zł to możesz sobie kupić kilka książek do nauki, a nie jedną.

Podobno to jakaś nowa metoda.... Ciężko powiedzieć. Też się uczę z fiszek i masz racje to długotrwały proces. Czasami ciężko mi zapamiętać z tej książki kilka słów co dopiero 200.

To tak jak Krebs i wiele innych cudownych sposobów. Więc albo bierzesz się do nauki albo nie porozmawiasz  w innym języku.