Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Stare matki

Polecane posty

Gość gość

Mam 27 lat. Apel do każdej kobeity po 40 roku życia która decyduje się na dziecko. Zastanówcie się 5 razy. Dziecko moze być chore i całe życie ONO będzie ponosić konsekwencje waszej decyzji. Do tego dziecko dorastając wlasciwie nie ma matki tylko babke. Mówię z własnego doswiadczenia. Bardzo kocham matkę bo to matka. Ale żałuję że urodziła mnie tak późno. Była już starsza, chorowita, miała mało siły. Olała dużo obowiązków jakie miala wobec mnie ze względu na wiek i zmęczenie. Ale to pikuś. Potem tylko gorzej. Pomoc przy przeprowadzce na studia? Zapomnij, jedz pociągiem z gratami. Matka chora, ojciec stary nie pojedzie, nic nie przeniesie. Ślub? Tłumacz wszystkim ze tańca rodziców nie będzie ani podziękowań bo oni nie chcą,bo "starzy jesteśmy, po co. Posiedzimy przy stoliku, pójdziemy spać o 12" Dziecko? Weź nawet dziewczyno nie myśl że matka cokolwiek Ci pomoże, choćby rada. Jej rady są aktualne dla jej 1 dziecka czyli prawie sprzed 40 lat. " dziecko kochane, ja już się nie znam, nie wiem, nie pomogę Ci" Ledwie się sami urzadzamy, ledwie ogarniamy start w życie, dziecko malutkie na głowie, a do tego matka się zająć bo ona już sama nic nie zrobi, zakupów nie przywiezie bo już za stara na jazde samochodem. Generlanie bardzo kocham rodziców, dużo miłości mi dali, ale mało wychowali. Pamiętam za to rozpiesczanie, jak wnuczke, nie córkę. Teraz muszę walczyc że złymi nawykami. Do tego zamiadt wspokoju ustawić sobie jakoś życie, miec oparcie w radach rodziców,to ja im muszę pomagać bo oni już się na niczym już nie znaja, nie wiedzą, nie mogą już sami. Postanowiłam że dzieci po 35+/- roku życia meic nie będę i koniec. Dla dobra dziecka. Wolę mieć 1 ale żyć normalnie niż 3 ale potem zgotowac dziecku takie coś. Tak się tylko chciałam pozalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja, ktora przedstawias to nie jest kwestia wieku, tylko po pierwsze warunkow finansowych (i wynikajacej z tego sytuacji zdrowotnej etc) i braku mozliwosci. Oraz zasciankowej mentalnosci, ktora niestety przekazano tez Tobie. Wybacz, ale w 21 wieku osoba po 40tce to nie jest osoba stara, w coagu ostatnich 80-100 lat diametralnie zmienila sie nie tylko dlugosc, ale i jakosc ludzkiego zycia. Jest inna opieka medyczna, inne mozliwosci i inna mentalnosc. W moim otoczeniu ludzie w wieku 40-60 zaczynaja druga kariere, robia kursy, podrozuja po swiecie, chodza na silownie, organizuja wypady na weekendy, jednym slowem po prostu ZYJA. To jest taka samosprawdzajaca sie przepowiednia -- jak uwierzysz w to ze jestes stara i nic nie mozesz, to i tak bedzie. Ale w wiekszosci przypadkow naprawde nie ma realnych przeszkod, zeby zyc pelnia zycia, takze i po 70tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to nie chodzi co można w wieku 40 lat tylko co się będzie mogło w wieku dorosłości późno urodzonego dziecka. Przynajmniej jak to tak zoruzmialam. A nigdy nie wiesz jaka będziesz w wieku 70 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, ale ja ogolnie mowie o poziomie energii i podejscia do zycia, ktore oczywiscie wplywa na zycie dziecka. Jak uwierzysz, ze w wieku 40 pozostalo ci siedziec w fotelu, to i dziecko bedzie mialo malo pozytku z takiej matki. A nie wiesz nawet tego jaka bedziesz za 10 lat. Moz w wieku 70ciu bedziesz spelniona mila osoba, a moze w wieku 35 bedziesz sfrustrowana otyla baba. Mozna jedynie dbac o siebie i dazyc do idealu. A wszystkiego sie nie da przewidziec nigdy, wiec nie ma co zakladac, ze bedize na pewno zle tylko z powodu wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
całe życie jeżdze pociągiem z gratami i nie narzekam a wcale starych rodziców nie mam to ja jezdem juz stara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Apel mozesz wystosowqc do kobiety w KAZDYM wieku, bo w kazdym wieku jest ryzyko urodzenia chorego. Sa rozne powody, nie tylko wiek. 2. Przytoczone argumenty mnie rozwaliły. Przeprowadzka? jesli matka jest o 10 lat mlodsza wsadzisz jej worki na plecy? Taniec na weselu? Jesli ktos umie i lubi tanczyc, tanczy niezaleznie od wieku. A podziekowania, co maja do wieku? Pomoc przy dziecku? Mnostwo ludzi mieszka daleko od rodzicow, taklze na innych kontynentach. Roszczeniowośc do kwadratu... 3. Ze akurat twoi rodzice na niczym sie, jak piszesz, nie znaja, to nie kwestia wieku, tylko tacy byli i są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej czemu rozczeniowosc? Mnie rodzice pomogli przewieźć rzeczy autem, wszystkim moim znajomym też. Przecież to nie chodzi o dźwignie, tylko o transport. Nawet nie wyobrażam siebie inaczej, żeby nie pomoc dziecku. Taniec na weselu to podejrzewam że chodzi o symbol, im się raczej nie chciało nawet z tego co ona pisze. A o dziecku to nie wyobrażam sobie ze moja matka miałaby tak mi powiedzieć. Nawet jakby nie wiedziała to i tak nie powiedziałaby mi raz sobie sama. Ja akurat rozumiem autorkę, bo tu zwyczajnie o brak chęci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sorry ale się grubo mylisz. Po 40 roku życia jest duuuuzo wieksze prawdopodobieństwo choroby dziecka niż po 25 roku. Twoje myślenie to inwalida. Z pomocą też się myślisz, w moich stronach wszyscy raczej pomagali dzieciom. Jak ktoś nie pomagał to dlatego że bieda i samochodu brak albo inna patologia. Tak było 10 lat temu, wtedy studiowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwielbiam argumenty, moja kumpela to czy tamto. Wiesz co to statystyka i prawdopodobieństwo? Badania prenatalne się robi już w ciąży, czemu to ma zapobiec? Tylko się dowiesz że chore. Nie każda kobieta ma siłę i wolę usunąć. Ale każda chciałaby mieć zdrowe. Zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miej dzieci bo z tego co piszesz jako rodzic będziesz okropna matka. Prawa jazdy nie przeskoczysz, ale jak na weselu dziecka zachowasz się tak jak piszesz to współczuję dzieciom. Pomagać można zwykła rada i pocieszeniem a nie tylko zajmowaniem się dzieckiem. Ty serio jesteś taka tepa, że nie zrozumiałas nic z tego co autor napisala? I czemu piszesz o sobie egocentryczko skoro nie ma nic o tym w poście czy prawko było czy nie. Ty nie masz prawka to cały świat nie ma? Boże, co za idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bazienka dziś A kogo obchodzi twój przypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalni rodzice powinni dopilnować, żeby dziecko zrobiło prawo jazdy w maturalnej klasie i nie było przez resztę życia pierdołą bez prawa jazdy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od przeprowadzek jest pełno firm, a nie upierdzać się rodzicom ze wszystkim. Kiedyś trzeba dorosnąć i radzić sobie samemu, a niestety większości 30 latków to nie grozi. Taki mamy klimat, czy co? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnij, jedz pociągiem z gratami. Matka chora, ojciec stary nie pojedzie, nic nie przeniesie. No wlasnie, chora. Ale oczywiscie powinna w chorobie dzwigac twoj***agaze. O zesz k***a. Ślub? Tłumacz wszystkim ze tańca rodziców nie będzie ani podziękowań bo oni nie chcą,bo "starzy jesteśmy, po co. Posiedzimy przy stoliku, pójdziemy spać o 12" Widocznie nie lubia tanczyc ani nie lubia kretynskich rytualow rodem z 19wiecznego zascianka. To co, kochasz ich i szanujesz ich wole czy najwzniejsze jest co ludzie powiedzia?? Sama obecnosc rodzicow nie wystarczy? Skad sie biora takie krolewny jak ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko! Co ja właśnie przeczytałam? Mam piątkę rodzeństwa i tylko najmłodszy z nas był zawieziony na studia przez tatę, bo były cyrki z zapisani do akademika. Reszta dawała sobie radę samodzielnie, bo rodzice nie wychowywali nas na życiowe pierdoły, tylko zaradnych ludzi. Normą była jazda busami i PKS-ami z tobołami oraz załatwianie spraw samodzielnie, bo byliśmy już pełnoletni. Mam dziecko, które zdiagnozowano w wieku 3 lat, że ma Zespół Aspergera a urodziłam go jako 25-latka - mam w 100% dziecko sprawne, ale według klasyfikacji ICD-10 niepełnosprawne. Rodzice nie pomagają mi w wychowywaniu mojego dziecka, bo są osobami pracującymi i nie mają siły na latanie za wnukiem, którego jest wszędzie pełno. Dziecko jak jest z babcią i dziadziem przez 3-4 godziny raz na dwa tygodnie, to jest ok. Wiadomo, że rodzice pomagają nam jak mogą, bo jesteśmy ich dziećmi, ale częściej jest to rozmowa telefoniczna, czy wypad do rodziców na urlop, a w moim przypadku na obiad lub weekendowe nocowanie, bo mieszkam najbliższej ze wszystkich. Tylko, że nikt z nas nie jest tak roszczeniowo nastawiony jak autorka. Gdy mój tato leżał rok temu w szpitalu, to moja mama siedziała z wnukiem, a ja codziennie kursowałam do szpitala 30 km. samochodem nawet po 2-3 razy dziennie i cieszyliśmy się wszyscy z tego, że możemy na siebie liczyć. Moi rodzice też nie są już tacy młodzi i zdrowi, więc wiek w jakim mieli dzieci też nie ma zbyt wiele do rzeczy. Sąsiadka ma syna i córkę, którzy urodzili się po tym ja miała 42-43 lata i mając dzieci w moim wieku, czyli 30-31 lat, lepiej funkcjonuje od ludzi po 60-tce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak aktorka była wychowywana, ale to co napisała źle tylko o niej świadczy. Moi rodzice zajmowali się swoimi rodzicami, aż do śmierci i było to normalne. Ja też to samo przerabiam i uczę swoje dzieci miłości i szacunku do moich rodziców, rodziców męża i oczywiście do nas. Niestety w tym samym czasie oswajamy się z chorobą mojego taty i teściowej oraz pomagamy jak tylko możemy. Też byliśmy jedynakami rodziców po 40-tce i razi mnie takie podejście, bo rodziców się nie wybiera. Obydwoje z mężem nigdy nie mieliśmy do rodziców pretensji o takie "pierdoły". Zaczniesz doceniać rodziców dopiero po ich śmierci. Dali Ci życie, wychowali oraz zapewnili wykształcenie jest dla Ciebie mało wartościowe, bo nie doceniasz ich poświęcenia. Zastanów się czy nie byłaś ich spełnieniem marzeń. Jesteś dorosłą kobietą, ale bardzo niedojrzałą psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×