Zniszczyłem totalnie kochanka swojej żony w restauracji

Żona często jadła na mieście. Uwielbiała taką jedną pierogarnię. Męska intuicja podpowiedziała mi, że tam pracuje jej kochanek. Nie czekałem. Wyjęłem i założyłem z szafy swój garnitur ze ślubu, syna ubrałem w ubranie ze chrztu i powiedziałem do syna, że musimy coś załatwić. Jeździłem po ulicach jak szalony taranując największe ciężarówki po drodze. „GOŚCIU! ja się spieszę do kochanka swojej żony!” - krzyczałem do jednego przede mną który nie wcisnął gazu mając zielone. Natychmiast mnie przepuścił. Dotarłem. Otwieram dynamicznie drzwi od tej restauracji i widzę pełno ludzi i jego! „bezcześcisz moje małżeństwo, brukasz, najświętszy związek!”Darlem się do niego ! „zabierasz mi żonę! Mi i moim dzieciom!” Dzieciom ?? Pytał wytrzeszczając oczy. „Tak! Dzieciom! Darlem się w niebogłosy! Patrz !” Sięgnęłem do kieszeni i wyciągnąłem zużytego kondona. „Będzie drugie!” Krzyczałem przez łzy! Podniosłem syna i mówiłem do ludzi „patrzcie! Ten facet który robi wam pierogi, niszczy moje udane małżeństwo!” Ludzie zaczęli płakać i wić się po ziemi z żalu dławiąc się pierogami. Prosili go aby zostawił moją rodzine. Wzięłem syna pod pachę i zanim wyszedłem z lokalu powiedziałem na całą sale do niego „zajmij się swoimi pierogami a pieroga mojej żony zostaw w spokoju ! Wsiadłem w auto i wróciłem z synem do domu. Tam czekała już moja żona. O wszystkim jej opowiedziałem. Pocałowała mnie w czoło i odrzekła, że dobrze zrobiłem. Kocha mnie.