Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość już za moment mama

Czy brać męża na poród? Przeraża mnie to co czytam

Polecane posty

Gość już za moment mama

Jestem przerażona jak czytam na stronie RODZIĆ PO LUDZKU jakich nadużyć dopuszczają się lekarze i położne. Nawet do przemocy fizycznej włącznie. Znane są przypadki przywiązywania nóg do łóżka wbrew woli rodzące a nawet kładzenie się położnej na brzuch rodzącej. To ostatnie występuje na pewno bo mojej siostrze położna się położyła. Poniżanie słowne to już standard. Podnieś wyżej doopę, zadusisz własne dziecko krowo, nie drzyj się tak, zamknij się itd. Jestem przerażona. Na plus poprawiło się jedynie nacinanie krocza. O ile przed 2006 r 95% kobiet było rutynowo nacinanych to teraz już tylko 56%. Ale nadal połowa kobiet jest podcinana bez potrzeby. Powinnam wziąć męża na poród?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama musisz z mezem ustalic , chyba nie zrobisz tak jak ci kafeterianki powiedza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj bardzo chcial byc przy pierwszym porodzie. Przy drugim juz mniej ale poszedl ze mna bo wiedzial ze bedzie dla mnie ogromnym wsparciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chcialam rodzic z mężem, jemu też jakoś na tym nie zależało. Urodzilam sama, bez "prześladowań", dwa razy. Obecność męża w moim odczuciu jest zbędna, ale to indywidualna sprawa. Ja drugi raz rodzilam w prywatnej klinice, tam nawet całe rodziny są normą przy porodach, szampany, kwiaty, forograf...dla mnie abstrakcja. W sytuacjach zadaniowych lubię być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za moment mama
Ja początkowo też nie planowałam rodzić z mężem ale tu piszą, że personel szpitala bardzo się hamuje przy świadku a gdy nikt nie widzi to nawet przywiązują na siłę do łóżka. Nigdy bym nie uwierzyła w takie rzeczy gdybym tego nie wyczytała na poważnej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo konowaly zachowuja sir jak za komuny. Jak nie dasz " dowodu wdziecznosci" to maja cir za smiecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakoś wśród moich znajomych nikt takiego dramatu nie przeżył. Może zorientuj się w opiniach szpitala, gdzie planujesz rodzic, ewentualnie nawet spotkaj się z jakaś położną i porozmawiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam z doula. Bardzo sobie chwale. Nie chcialam byc sama. A meza nie chcialam brac. Doula to nie tylko osoba towarzyszaca, ona wie o co pytac jakie mam prawa itp. Zachowuje zimna krew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już za moment mama dziś To jest to, co ja pisałam na wątku o studentach. Położna potrafi obedrzeć z intymności jednym zdaniem. Pomyśl, czy to jest w jednym szpitalu. Jeśli tak, to poszukaj innego. Odnośnie tego kładzenia się na brzuch. To pewnie było potrzebne, bo siostra miała za mało siły i trzeba było jakoś pomóc. Tu bym się nie czepiała, ale za przywiązanie nóg do łóżka pozwałabym do sądu. Za teksty też. Z nacinaniem, to nie jest tak, że bez potrzeby. Skąd wiadomo, że ta osoba miałaby niepotrzebne nacięcie? Nie wiadomo, może bez nacięcia dość mocno popękałaby. Rodziłam dwa razy, raz z nacięciem, raz bez. Za drugim porodem bez nacięcia popękałam. Niby niedużo, 5 raz na 2 cm każda. Więc na pewno przy pierwszym porodzie "poszłabym w całości" gdyby nie nacięcie. Więc wolę być nacięta, niż ryzykować pęknięcie tylnej ścianki. Weź męża, nie musi być przy fazie parcia. Sam fakt, że jednak z tobą przyszedł na parę godzin, będzie hamować ten wredny personel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam dwa razy, raz sama, raz w towarzystwie mamy. Żadnych horrorów nie przeżyłam. Nie wiem w jakich szpitalach wy rodzicie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za moment mama
Z nacinaniem, to nie jest tak, że bez potrzeby. Skąd wiadomo, że ta osoba miałaby niepotrzebne nacięcie? x Ale tu piszą, że lekarze nacinali rutynowo 95% kobiet. W innych krajach wskaźnik ten nie przekracza 12-15%. Mam uwierzyć, że tylko Polki są takie ciasne? Z tego co wyczytałam to nacięcie jest dla wygody personelu. Dzięki nacięciu poród trwa nawet o godzinę krócej. Personel ma zaoszczędzoną godzinę a że potem kobieta się miesiąc zrasta to już jej sprawa. Ja rozumiem, że nacięcie jest konieczne gdy tego wymaga sytuacja. Ale litości... ciąć wszystkie po kolei żeby się godzinkę wcześniej kawy w spokoju napić to już przegięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ gość dziś Rodzilam dwa razy, raz sama, raz w towarzystwie mamy. Żadnych horrorów nie przeżyłam. Nie wiem w jakich szpitalach wy rodzicie pechowiec. X Przyklaf pierwszy z brzegu - Kozienice. Gdyby nie stojacy obok maz to tez by mnie pocieli choc odmawialam zgody. Probowali mnie tez ukladac w bardzo bolesnych pozycjach i nie wiem co by bylo gdyby maz nie stanal w mojej obronie. Moja rada dla Autorki - BRAC MEZA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż był że mna, ale nie dlatego, że bałam się że lekarz czy położna mi coś zrobią, ale dlatego, że oboje chcieliśmy :-) ja byłam szczęśliwa, że mam wsparcie , że jest obok mnie, a mąż był szczęśliwy, że chociaż mógł mnie wesprzeć dobrym slowen, dodać otuchy, zmotywować kiedy już myślałam że nie dam rady i przede wszystkim dlatego, ze był w tym magicznym momencie gdy rodziła się nasza córka. Był szczęśliwy, że od razu ją wziął na ręce i mógł utulic :-) maz docenił mnie po tym wszystkim, zobaczył jakim bólem i wysiłkiem był okupiony poród naszego dziecka i po tym wszystkim okazuje mi ogromny szacunek, pomaga po porodzie. Życie seksualne nie ucierpiało ani trochę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×