Uwielbiam smak JEJ pízdy

TYLKO Jej. Czuję wstręt na samą myśl, że jakiejś innej dziewczyny.

Uwielbiam też, jak krzyczy z rozkoszy.

Tak na razie czekam i czekam, bo dzieci wychodzą dopiero o 9:00. Na razie się ogolę (Jej delikatne uda!), a myjąc zęby umyję też język i całe wnętrze ust. Chcę aby moje usta smakowały jej píździe. Już że skóry wyskakuje oczekując. Gdy dzieci już wyjdą, to będzie mogła krzyczeć z całej siły, bo mieszkamy z dala od ludzi.

Szkola na wakacjach?

Gdzie jest napisane, ze dzieci wychodza do szkoły?

Są nazwy medyczne i dziecinne, jakiś piciu miciu. Ale tylko jedna jest nazwa PRADZIWA: píźda. I właśnie dlatego, że prawdziwa, robi największe wrażenie. Ponure chamy, prymitywy, zawłaszczyły ją sobie jako przekleństwo i w ICH ustach jest wulgarna. A My pozostaliśmy, jak jakiś sieroty, tylko przy jakichś zamiennikach, pośrednio sugerujących o co nam chodzi. Ale ja i moja Dziewczyna, odmawiamy przyjęcia tego do wiadomości. Te słowo jest NASZE i pada w naszych intymnych sytuacjach. Co prawda tylko ja je wypowiadam ("Och tuż przy moich ustach jest pízda mojej rozkosznej Dziewczyny, zaraz ją wessę"), ale moja Dziewczyna nie protestuje i wyraźnie czuję, jak potem jej píźda w moich ustach twardnieje, nabrzmiewa, jak szybko zaczyna krzyczeć z rozkoszy. Czyli: jak bardzo Ją te słowo podnieca.