Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sssssassa

Toksyczny chłopak

Polecane posty

Gość Sssssassa

Cześć nigdy nie pisałam na forum, ale dziś muszę. Rozwiodłam się dwa lata temu z toksycznym mężem( od 3 nie byliśmy razem) i szybko znalazłam się w skomplikowanej relacji z kolejnym toksykiem. Zazwyczaj jest miły i dobry, ale potrafi być okrutny. Wczoraj wyszedł na imprezę i olał mnie, nie odzywałam się, bo wiem że potrzeba mu dużo niezależności , w końcu napisałam po kilku godzinach, ale było widać, że nie chce kontaktu. Ja miałam pewne zdarzenie w mieście, potrzebowałam wsparcia, ale nie odebrał tel ani nie oddzwonił. Potem gadaliśmy chwile i mamy taki rytuał, ze zawsze przed snem, jak wróci do domu to zadzwoni albo napisze, ja czekałam do 4 rano, bo było co chwila ze zaraz zadzwoni i olew. Choruję na nerwice, zdenerwowałam sie i napisałam , ze mi złe , olał to. O 6 zaczął pisać ale nie odbierał tel to sie zdarzyło pierwszy raz, nie wiedziałam co myślec i prosiłam zeby chociaż mi napisał gdzie jest i czy wszystko ok . W końcu o 7 zadzwonił ze spał u kumpla i wyzwał mnie, ze ja czekam na znak od niego bo on sie nie musi tłumaczyć gdzie jest i z kim i co robi. Bardzo mnie to zabolało . Pytałam czemu mnie tak olewał i czemu nie napisał choć słówka ze przecież czekałam bo mówił ze zadzwoni . Mega kłótnia była ze to kontrola, a ja ze to troska o druga osobę , a on ze będzie robił co chce i nic mi do tego . No i kara, ze nie weźmie mnie dzis do wujka na impreze i ze juz nigdy nie będzie z imprez nic pisał . Dziś pojechałam do niego , 3 h płaczu i rozmów : on nie miał ochoty na kontakt i ch... I nie będzie sie opowiadał ani nic, i nic go nie obchodzi, ze ja nie spałam do 7rano i miałam objawy nerwicy i ze ja brzydko wyglądam jak płacze... Potem mówił, ze to było w złości mówione, ale ze on tłumaczyć sie nie będzie gdzie z kim chodzi i meldować po imprezie i nic mi do tego i ze nie miał ochoty na kontakt to nie powinno byc dziwne raz sie ma na pizzę a raz na spaghetti ( od 2 lat nie było wieczora kiedy bym musiała zasnąć bez jego dobranoc ...) nie będzie robił nic wbrew sobie nawet jeśli to nie fair wobec mnie ze czekam na jakis znak . Zaznaczę, ze on ma 31 lat! Ja jestem starsza o 3 lata , prowadzę firmę, mam dwa fakultety, swoje zainteresowania i pasje ... No i po tym wszystkim juz złagodniał , potem oczywiście seks, który wykorzystuje jako manipulacje i zaraz mamy jechać do tego wujka. Takich akcji są tysiące, wymiennie z super mega wspólnym czasem i bliskością, a potem nagle dystans nie wiadomo czemu , bo on nie moze znieść bliskości ... Zaznaczę, ze ja bylam zdezorientowana czemu sie nie odzywa i martwil mnie jego olew, ale załamka przyszła przy tych jego tłumaczeniach dotyczących niezależności ... Nie on nie musi sie opowiadać ... Pewnie, ze nie musi, ale myślałam , ze chce ... Wiem ze powiecie zostaw go, przysięgam ze codziennie o tym mysle, jestem po terapii myślałam ze mam więcej sił no musiałam sie wygadać :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
55 letni schizol tak ma, robi co chce jak nie kocha ciebie a kocha inną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz pecha gdyż przyciągasz toksycznych facetów, z którymi pakujesz się w związki. Musisz popracować nad asertywnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest gruba przesada. Gdzie Twoja godność i duma ? 3 h płaczu przez jakiegoś niezrównoważonego typka? I jeszcze jakieś kary wymyśla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssassa
3h to byl placz przy nim, a tak to cala noc płakałam. Ale właśnie to jest najgorsze, że po takich akcjach przykrych jest kilka dni dobrych, wczoraj pojechaliśmy na tego grilla, potem dobry seks ( choć dla niego to nie jest takie ważne, to ja mam większy temperament, ale on wie, że tym może mnie po złym dniu do siebie przybliżyć) , dziś cały dzień mi pomagał sprzątać w firmie, przygotować pod malowanie... Tyle że ja ciągle myślę, że to jest jakby warunkowe, że kiedy ja się zachowuję tak, jak on chce, to jest miły, a jak tylko pokażę jakąś słabość, np płacz, to zaraz on staje się tak bardzo skrajny i tak bardzo rani... Pomijając fakt, że ten związek jest bardzo skomplikowany, bo jeszcze do niedawna nie wolno mi było go nim nazwać, zresztą nadal są osoby przy których przedstawia mnie jako koleżankę, nie akceptuje mojego syna, tzn. nie ma opcji spędzania razem czasu, żeby np. gdzieś razem pojechać nawet na lody czy coś...wiem, że to współuzależnienie, ale jak siedzi taki kochany i spokojny jak dziś koło mnie i mówi, że się cieszy, że mi pomógł bo dzięki temu będę mieć lepszy nastrój, to ja się tego czepiam :( i jak jest dobry okres, to mi duzo pomaga, bo amma na glowie niejedno i potrafi zmotywowac, ale wiem, że jak przyjdzie dzień, że będzie miał jakiś inny nastrój, to będzie niemiły, albo olewczy... tyle, że on nie chce mieć rodziny, nie planuje ze mną mieszkać, choć zakłada, ze w taki sposób mógłby funkcjonować ze mną do końca życia. Ma dziwną teorię, że jak się mieszka razem, albo nawet za dużo przebywa, to się ta osoba nudzi i powszednieje, wiec przez to , że mu zależy nie chce doprowadzić do takiej sytuacji, bo miał dwa związki poważne i oba z tego powodu sie rozpadły, że on się czuł "zmuszony" do codziennych spotkań, że robił to na siłę, ze mną widzi się codziennie, ale twierdzi, że dlatego, że chce, a nie że związek mu nakłada takie zobowiązanie, dlatego tak tego nie nazywa. Ale kiedy ja się buntuje raz na jakiś czas, że nie nazwie mnie nawet oficjalnie swoją dziewczyną,i kim niby jestem to potrafi się rozpłakać (a to mega macho, samiec alfa do potegi) i mówić, ze mnie uwielbia i czy ja tego nie wiem, że nie mam umniejszać swojej wartości że z nikim tak długo nie było mu tak dobrze, a jemu takie słowa bardzo cięzko przychodza, on nawet swoich przyjaciół nie nazywa przyjaciółmi, choć przy znajomych to dusza towarzystwa, a w rzeczywistosci to leniuch i domator, to ja ciągle wymyslam jakies aktywnosci, ogolnie bardzo specyficznych czlowiek.....wiem, ze teraz to juz poleca gromy na mnie, że się godzę na takie rzeczy, ale taka jest rzeczywisctosc mojego zycia teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co z nim jesteś jak nie chce spedzać czasu z twoim dzieckiem ? U każdej by go to już skreslilo. Długo ten syf ciagniesz? Ja swój syf ciągnę 3 lata ale poczekam jeszcze z miesiąc bo niby mieliśmy zamieszkać razem po urlopie minęło 3 dni od powrotu a ten niby chory i nawet na 30 minut się spotkać nie chciał. Nienawidzę siebie ze się w coś takiego wpakowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sssssassa
2 lata to trwa :( po co ? Bo go kocham ... Wiem ze to głupie. Bo te wspaniałe chwile dają mi kopa i wtedy sie fajnie czuje... On był na misji w tym czasie przetrwalismy to godzinami na kamerce rozmowy do tego uczyłam go do matury bo kiedyś tam nie podszedł i teraz na stare lata jak mnie poznał to jednak podszedł bo go wsparłam i przygotowałam ... Wiec szkoda mi tego czasu i sił zainwestowanych ale on mnie nie kocha, sam to mówi , ze lubi mnie najbardziej na świecie ze wszystkich ludzi ale mnie nie kocha ... Bo ma wylaczona opcje miłośc i takich uczuć nie doświadcza i nie chce doświadczać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sssssaasa
A u Was jaki problem jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki ze mój był ze mną i z moja córką i o nas dbal ponad rok a potem mu przeszło. Ma nas w d***e i woli być sam niż z nami a ze mną spotyka się raz w tygodniu. Byliśmy teraz razem na wakacjach i znowu dbał wróciliśmy i znowu ma nas w d***e. Nie chce mieszkać bo czeka aż wyzdrowieje podobno. Nie wierzę mu już w nic. Nie rozumiem po co raz dba raz nie. Poczekam jeszcze i będę musiała odejść. A Tobie radzę odejść i nie patrzeć na siebie i to że kochasz. Patrz na to ze w tym czasie mogłaś poznać kogoś kto ciebie i synka zabierze gdziekolwiek. Ja będę musiała tak zrobić bo moja córka też zasługuje na to by ktoś ją zabrał do parku czy na lody. Nie mogę dłużej niestety patrzec tylko na siebie i jest mi bardzo przykro bo ja też go kocham najbardziej na świecie prócz córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam w toksycznym związku i jedyne co w nim się udawało to sex - zawsze taki jaki lubiliśmy. Zniszczyło mi to psychę, mogę Ci tylko powiedzieć jedno : zerwij z nim kontakt chyba,że chcesz być nieszczęślliwa do końca życia. Ja postanowiłam być sama i mieć gdzieś związek. Zero problemów i stresów. Oczywiście na początku było big love a potem pokazał swoje - obrażał mnie i moją rodzinę,gdy miał zły humor to dostawało się mnie, dostał za to w pysk i nara - won. Mieszkaliśmy razem u mnie - wyrzuciłam go. Trzeba krótko z takimi - inaczej nie czają o co chodzi,bo są za głupi.Nie daj się,bo zmarnujesz cenne lata jak ja. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu, nie wstyd ci być taką nachalną desperatką? Jak to czytam to sama mam ochotę cię podręczyć, taką wycieraczkę z siebie robisz. Nie dziwię się, że on nie ma do ciebie szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssassa
nie, nie wstyd, bo napisałam, ze chodziłam w tym celu na terapię, że to mój problem, ja wiem, że jestem ofiarą, że sam a w to wchodze, NIE CHCE ale nie umiem! Ale nie zasługuje na to, żeby za miłość i dobro i pomoc i wsparcie ktoś tak odpłacał. prosiłam go dwa razy : zostaw mnie bo ja nie umiem odejśc, ale on wtedy płacz i mnie na to bierze.. Coraz częściej się stawiam, nawet ostatnio mnie przeprosił, pierwszy raz... Ja mówię, ze mam problem, nie użalam sie nad sobą, tylko chciałam się wygadać, wiem, że ja źle robię, ale on mnie uzależnił, szukam pomocy, nie przekonania, że jakoś się ułoży, tylko wsparcia w odejściu. Widac, że nie miałaś do czynienia z toksycznym człowiekiem, tego się nie da wytłumaczyć, to jest jak choroba, dlatego walczę z tym, staram się, ale sama nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssassa
do dziewczyny z córeczką, masz rację, trzeba odejść, ja to wiem, ale ja NIE WIEM jak :( ale raz w tyg sie widzięc, to ja sobie nie wyobrażam... Dla mnie juz to że nie mieszkamy razem to jest masakra, bo dla mnie normalny związek to wspolne życie, oczywiście, ze każdy może, a nawet musi miec swoje zaintereswoania i cześc rzeczy robic samotnie, ale miec tę baze i ostoję i wspólne cele i chciec coś razem budowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak możesz być z kimś kto nie akceptuje Twojego dziecka???? Co z Ciebie za matka?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za grosz honoru nie masz kobieto! On ma Cie w d...e, szczególnie jak jest na mieście to to pokazuje, pewnie juz nieraz Cie zdradził. Jesteś tylko jego zapchajdziura! Kto wie jakie jeszcze z Ciebie ma korzyści wiec się Ciebie trzyma póki co. Tu żadnego uczucia z jego strony nie widać! A piękne slowka gadać i byc czułym gdy się czegoś chce (np seksu) to każdy facet potrafi! Te piękne chwile to jego gra, wie ze się na to nabierasz. Jak to ,,nie umiesz" go zostawić? Nie da się nie umieć ,wystarczy chcieć cos zrobić ze swoim życiem! Ale Ty nie chcesz bo wciąż naiwnie wiezysz ze misio w cudowny sposób się zmieni! Wstyd, ze ponad 30lernia kobieta jest taka naiwna desperatka dajaca się traktować jak scierke!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musiałabyś się odciąć, wyprowadzić,cokolwiek. Zmienić nr tel,email,wyrzucić go z fejsa. Jeśli Ty sobie nie pomożesz, to kto ma to zrobić? Czego się boisz? Nowego życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama najchętniej pomogłabym Ci się z nim rozprawić! Raz na dobre! Dziewczyno, obudź się. Inaczej on Cię zmanipuluje do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety sama też jesteś toksyczna. Manipulujesz, trochę do tego kobieta bluszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.40 Żadna z niej matka szkoda dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ty pieprzysz za głupoty? Nigdy nie byłam zależna od faceta, zawsze zaradna,znam 2 języki,dużo zarabiam.Nigdy nie oplatałam faceta, byłam w normalnym związku a jak zaczęło się psuć to partnerowi odbijało (stawał się agresywny a ja go próbowałam uspokajać na daremnie)- zwalał wszystko na mnie - jaka to ja nie dobra jestem i w ogóle a sam mnie obrażał.TO JEST toksyczny związek, może poczytaj a się dowiesz. Próbuję to uświadomić autorce,ale Ty wiesz lepiej. G****o wiesz O MNIE to się nie odzywaj. Proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem toksyczna,bo co? Bo mam swój honor ? Gdy za obrazę uderzyłam go w twarz dobre sobie. Powodzenia Ci życzę, jeśli Ty na to pozwalasz to spoko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn ci kiedyś podziekuje... Matka, co przedkłada gacha nad własne dziecko, brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka że gdyby nie olewał autorki w ten sposób to szybko by go rzuciła i sobie znalazła innego który by ją właśnie tak traktował. Nie od dziś wiadomo że kobiety szzukają w związkach tej tak zwanej "dramy" i gardzą samcami którzy sa przewidywalni i ułożeni :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam tak : układ mu odpowiada, ma bzykanie kiedy chce,bo nadal na niego lecisz,pomimo tego,że ma Cię w d... nazywając Cię swoją koleżanką. Albo się Ciebie wstydzi,albo wcale nie kocha,bo inaczej mówił by,że jesteś jego kobietą i Cię kocha. Trochę walę prosto z mostu,ale no nie mogę inaczej,bo to nie jest normalne z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sssssassa
Ja pisze tylko jako sssssaass wiec prosze nie czytać tych którzy niby jako ja :)Niektorzy nie rozumieją co znaczy nie akceptuje dziecka :) to nie ze go nie lubi czy z nim nie gada, odbiera go czasem ze szkoły, chodzi mi o to, ze nie wychodzimy razem z dzieckiem, zazwyczaj spędzamy czas razem u mnie, jeśli syn jest w domu. Nie akceptuje to znaczy, ze nie jesteśmy jak rodzina, ze wiem, ze to tez go hamuje, bo musiałby jakos sie określić w relacji do niego a ogólnie dzieci nie lubi, mojego synka wyjątkowo lubi nawet.. Ale oczywiście jest dla niego miły, gada uśmiecha sie itd. a dla mnie synek jest najważniejszy , przecież to chyba oczywiste ze ja z nim wychodzę, jezdze na wakacje itd tylko chcialabym robić to w trójkę. wiem ze łatwo to oceniać ze on nic nie czuje i zdradza itd ale to nie jest takie proste. Znam jego rodziców, znajomych , coraz cześciej wychodzimy do nich, on zna moja rodzine przyjeżdża na imprezy rodzinne, to jest bardzo trudny człowiek, przeszłam terapie, ale niestety nie dałam rady zerwać . Jesteśmy w kontakcie non stop , to taki typ co lubi duzo pisać, dzwonić, ( dlatego z ta impreza wpadłam w Taki głupi stan, podkreślam ze mam nerwice i przydarzyła mi sie syt w mieście, gdzie potrzebowalam pomocy , normalnie nie olewa mnie wiec byłam zdezorientowana ) widujemy sie codziennie, bo tak jak mowię są okresy bardzo bardzo dobre kiedy on jakby zapomina ze tak nie do konca jesteśmy razem w tej jego teorii i przez np 4 miesiące jest super i nagle cos strzela mu. Dziękuje tym którzy próbują mnie wesprzeć a nie skrytykować oceniając blednie syt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sssssaass
Chodzi mi głownie o to, ze na co dzien dla mnie jak i przy obcych on jest do rany przyłóż . Życie z nim na co dzien jest przyjemne, po życiu z moim ex mężem to bylo wytchnienie , bo dba i jest czuły itd Ale wystarczy jeden moj zły ****** nagle staje sie taki zimny i agresywny i właśnie rani bardzo bardzo słowami i ta huśtawka mnie właśnie rozwala. Ze nigdy nie wiem co mnie czeka, co mogę powiedzieć a co nie . Wiec mimo ze jest miło np kilka dni to ja podświadomie czekam aż cos sie stanie bo niestety zawsze poruszę temat jakis który akurat mu nie przypasuje i jest klops. Ale nie chce go juz analizować, ja swoją terapie przeszłam , duzo sie nauczyłam, teraz musze te wiedzę wykorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dla mnie obydwoje jesteście toksyczni - kto siedzi do 4 rano i czeka na tel albo sms??? serio??? - kto płacze 3 godziny u kolesia który ma cie w poważaniu?? - bicie w twarz - bez komentarza obydwoje sie nakrecacie, ty histeryzujesz, on dolewa oliwy do ognia, psychoza jakaś Nie bez powodu przyciagasz takiego a nie innego faceta, mamy tendencje do przyciagania ludzi z podobnymi problemami. Może skup sie na terapii, na sobie, dzieciaku a potem dopiero związek. Fatalnie znosisz krytykę, akceptujesz tylko odpowiedzi które podkreślają jaki to on jest zły, a ty biedna. Prawda taka ze nie znamy jego wersji i skoro jest taki toksyczny, zły i ciągnie cie w dół to go zostaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sssssaas
Jakie bicie ? Nigdy mnie nie uderzył. Cały czas mowię, przyznaje, ze mam problem, ale dobrze, kończę wątek, dziękuje za wszystkie wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie jesteś trochę za bardzo od niego uzależniona, że nie możesz zasnąć bez jego "dobranoc"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie, że się do niego przylepiłaś jak bluszcz i nie możesz chwili bez niego wytrzymać, a on nie potrzebuje tyle kontaktu co ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×