Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak żyć po rozstaniu?

Polecane posty

Gość gość

Byliśmy ze sobą bardzo blisko, przyjaźniliśmy się. W grudniu zaczęliśmy zachowywać się bardziej jak para, choć oficjalnie nią nie byliśmy. On zawsze miał swoje „koleżanki”, ale ja nie czułam realnego zagrożenia, a on zapewniał mnie, iż liczę się tylko ja. Nie byliśmy oficjalnie parą, ponieważ on twierdził, że nie jest jeszcze gotów na związek - zrozumiałam to. Czas mijał, a my byliśmy szczęśliwi. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, kochaliśmy się, rozmawialiśmy ze sobą - było nam jak w bajce. Nasi znajomi stawiali nas jako wzór pary idealnej, choć wcale, oficjalnie nią nie byliśmy. Pod koniec lutego coś zaczęło się psuć. Stałam się bardziej zazdrosna o relacje z innymi dziewczynami, które zaczynały wymykać się spod kontroli. On nadal nie chciał być ze mną w oficjalnym związku, a ja potrzebowałam konkretów. Postawiłam mu ultimatum - albo on się określa, albo ja odchodzę. Oczywiście tak mnie zmanipulował, że nasza sytuacja nie uległa zmianie, a ja i tak zostałam. W końcu nasz kontakt bardzo osłabł. Praktycznie przestaliśmy rozmawiać, a każda moja próba jakiejkolwiek dyskusji kończyła się szybciej niż zdążyłam ją zacząć. Nie wiedziałam co się dzieje. Pewnego dnia dowiedziałam się przez pośredników, że on jest w związku. Niespełna dwa tygodnie po naszej rozmowie. Od tamtej pory nie rozmawialiśmy. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, ale on ciagle wracał. Pytał dlaczego z nim nie rozmawiam, czemu jestem zła. Jego idiotyczne pytania mnie irytowały - wiedziałam, że byłam tylko zabawką. Od jakiegoś czasu tęsknię. Każdego dnia coraz bardziej. Stałam się totalnym wrakiem człowieka, nie ma nikogo z kim mogłabym o tym porozmawiać. Korci mnie żeby do niego napisać, zadzwonić, ale jednocześnie się tego obawiam. Jest mi z tym źle, czuję się nieszczęśliwa. Wszyscy wokół mnie wchodzą w nowe związki, rozwijają je, a ja czuję się jakbym stała w miejscu, albo co gorsza - cofała się. Mam coraz mniej chęci do życia. Jak sobie z tym poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas, daj sobie troche czasu bo tylko on leczy rany :) Koles sie Toba zabawil, wiec nie ma za kim plakac. Glowa do gory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem świadoma tego, że się bawił, ale jego nie ma ze mną juz dłużej niż był. Czy to powinno trwać aż tyle? Dlaczego rany jeszcze się nie zabliźniły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo włożyłas w to swoje uczucia, cała siebie. Dlatego to boli. Jeśli chcesz o tym porozmawiać to możemy wymienić się mailami. Zawsze się trochę wygadasz, a i może będę mógł Cię wesprzeć na duchu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:07 Bardzo chętnie, naprawdę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli najdzie Cię ochota na wygadanie się to napisz na maila: text46@interia.pl ;) Dziś mam nockę więc możemy pisać całą noc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam - czekam na odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×