Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kobiety bezdzietne zyja krocej niz te ktore rodzily dzieci..

Polecane posty

Gość gość
Wolę żyć krócej, ale lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wincej, wincej. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Statystyki to akurat są tak kłamliwe, że szok. A w tym przypadku od razu nasuwa się pytanie skąd wzięto wiarygodną próbę, bo kto w pokoleniu dzisiejszych stulatek nie miał dzieci. To trochę inne czasy były, nawet obecnie większość Polek ma dzieci, a wtedy każda zdrowa silna baba miała dzieciaki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda taka ze bezdzietne i dziewice niezamezne zyja dluzej.brak obciazen dla organizmu Fakt ze ciaza zmniejsza ryzyko raka piersi i jajnikow.ale i skraca zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po cholerę żyć długo, żeby dłużej cierpieć? Nie, dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy poród skraca życie? Wiadomo, że jest to wydarzenie niezwykle obciążające dla organizmu matki. Okazuje się również, że postarza DNA kobiety aż o 11 lat! Wiele osób sądzi, że po porodzie organizm kobiety wraca do stanu naturalnego. Najnowsze badania sugerują, że wcale tak nie jest! Po porodzie w ciele matki następują zmiany na poziomie komórkowym. Fragmenty materiału genetycznego zwane telomerami związane są z długością życia. Naukowcy odkryli, że poród skraca telomery o 4,2 proc. Badacze przeanalizowali dane 1505 kobiet w wieku od 20 do 44 lat. 444 kobiety nigdy nie rodziły. Długość telomerów sprawdzono za pomocą badań krwi. Okazało się, że parametry matek są podobne do parametrów bezdzietnych i starszych od nich o 11 lat bezdzietnych kobiet. Wyniki badań ukazały się 14 lutego w magazynie „Human Reproduction”. – Odkryliśmy, że kobiety, które miały pięcioro lub więcej dzieci, miały krótsze telomery w porównaniu do pań, które były bezdzietne – poinformowała autorka badań Anna Pollack z George Mason University. Jak podkreśla ekspertka, nie oznacza to, że matki żyją krócej o 11 lat od swoich bezdzietnych koleżanek. Pollack zaznacza, że na telomery może wpływać wiele czynników, np. palenie, narażenie na stres i otyłość. Długość telomerów a śmiertelność człowieka. Badania Pollack potwierdzają wcześniejsze analizy i osobiste spostrzeżenia rodziców. – Podczas luźnych rozmów z „dzieciatymi” przyjaciółmi wszyscy zgadzamy się, że posiadanie dzieci nas postarza – powiedziała badaczka. – Z naukowego punktu widzenia to również prawda. Wiemy, że posiadanie dzieci jest związane z większym ryzykiem chorób serca i cukrzycy. W innych dużych badaniach udało się znaleźć powiązanie między długością telomerów a śmiertelnością i ryzykiem wystąpienia poważnych chorób. Telomer to ostatni fragment chromosomu, który znajduje się na końcu nici DNA i zabezpiecza ją przed uszkodzeniem podczas kopiowania. Im jest dłuższa, tym człowiek wolniej się starzeje i żyje dłużej. Okazuje się, że ciąża skraca telomer nawet w większym stopniu niż palenie, czy otyłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, coś w tym jest. Znam kilka kobiet, które są bliskie setki lub już ją przekroczyły, a miały kilkoro/kilkunaścioro dzieci. I również zdarzyło mi się przeczytać, że kobiety, które są po kilku ciążach, żyją dłużej, w dobrym zdrowiu. Oczywiście - to nie jest pewnik, bo tutaj decydują też geny, tryb życia, używki, i tak dalej, ale wieloródki żyją statystycznie dłużej, to prawda. Nie wiem, jak to wygląda z biologicznej strony, czy za tę długowieczność odpowiada jakiś hormon, który wydziela się po iluś tam ciążach, czy wchodzą w to starodawne, staroświeckie metody wychowywania dzieci. To jest dla mnie tajemnica. Znam kobietę, która jest matką kilkunastorga dzieci, i ona ma taki wigor, taką radość w sobie, a, co najważniejsze, zdrowie, że niejedna bezdzietna mogłaby jej pozazdrościć. Może to dzieci nie pozwalają myśleć takim matkom negatywnie, może w długowieczności trzyma je fakt, że muszą być odpowiedzialne i pomocne swoim dzieciom jak najdłużej. Zagadnienie jest bardzo ciekawe i godne odkrycia zależności..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś x A za 5 lat przeczytamy jakieś inne rewelacje, a za 10 jeszcze inne. Dajmy spkojnie zarabiać naukowcom i miejmy dystans do ich wniosków :) Albo wprowadźmy podatek od urodzenia, bo to będzie w przyszłości obciążenie systemu opieki zdrowotnej jak przy palaczach, otyłych itp. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w ciąży - pierwszej i ostatniej. Lata młodości przeszalalam, na ciąże zdecydowałam się w "późniejszej młodości", bo mam 32 lata. Chciałam dziecka, aby zobaczyć co wyjdzie z moich genow, bałam się, że będzie za późno i będę żałowała decyzji itp. Uznałam, że skoro jest mieszkanie i stała dobra praca - można to zrobić. Jakbym nie mogła zajść w ciążę - nie płakałabym, uznałabym, że tak ma być. Już teraz jest mi ciężko pogodzić się z faktem, że aż tyle będę musiała dla dziecka poświęcić i zastanawiam się czy nie była to zła decyzja, ale teraz już za późno. Jednak ogromne wątpliwości są. Najlepsze - mój facet chce jeszcze CO NAJMNIEJ jedno, mimo, że tłumacze mu, że to moja pierwsza i ostatnia ciąża. Nie chcę więcej rujnowac swojego ciała, zdrowia psychicznego. Nasze pensje pozwalają na jedno dziecko, aby żyć na poziomie (abym mogła dalej kupić sobie dobry krem, porządne ciuchy itp., może odrobinę rzedziej), nasze mieszkanie to 3 pokoje: salon, sypialnia i pokój dla dziecka. Koniec, nie możemy mieć więcej dzieci. Rozwala mnie ze tyle osób ma takie podejście jak mój facet: że stać nas na dwójkę dzieci, po prostu będziemy sobie więcej odmawiać, nie pojedziemy na droższe wakacje itp., mieszkanie - najpierw dwójka z jednym pokoju, jak podrosna to możemy zrezygnować z sypialni i spać w salonie. Moim zdaniem właśnie to znaczy, że nas NIE STAĆ na drugie dziecko i nigdy się na nie zgodzę. Nie zgodzę się na odnawianie sobie zbyt dużej ilości rzeczy przez dziecko, na zajechanie się przy pieluchach, na zrujnowanie mojego ciała i zdrowia ciąża. Nigdy więcej. Zastanawiam się nawet jak to się dzieje, że kobiety chcą zachodzić w drugą i kolejne ciąże, jak przeszły już jedną - masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Im dziecko starsze, tym mniej pomocy mu potrzeba, bo w czym pomagać dziecku, które samo jest np. na emeryturze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, jeszcze dodam (pisałam o 20:50), że jak słyszę teksty o szklance wody na starość, to mnie telepie. Pomijam kwestie, że dziecko to żadna gwarancja, ale po drugie to jakby odkładać te wszystkie pieniędzy, które się w to dziecko wladuje, to można sobie zapewnić doskonała opiekę na starość bez proszenia się o nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dziecko, ale nie mam zamiaru żyć długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zalezy na pewno od wielu innych czynnikow- jakie geny, warunki w ciazy, z kim ciąza, jaka koncycja ogolna kobiety. No i ile dzieci. Akurta w mojej rodzinie wszystkie panie ( dzietne) dozywaly 90 i wiecej lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wzrusza zawsze zdanie, że dla rodzica dziecko zawsze pozostanie dzieckiem, aż do śmierci. A nawet i po niej, jeśli istnieje "życie po życiu", będą próbować mu pomagać, jakkolwiek to brzmi. Kochający rodzic, mimo upływających lat i dorosłego życia swoich dzieci, będzie chciał być w nim obecny. Wiadomo, że już nie w taki sposób, jak to miało miejsce w dziecięcym oraz nastoletnim życiu, ale ten kontakt, to taka magiczna więź. Dom, ten rodzinny, mimo upływu lat, będzie takim azylem, schronem. Do takiego, w którym było wiele ciepła, miłości, wsparcia, dobra, będzie chciało się wracać, niezależnie od wieku. Poza tym - który rodzic nie chce utrzymywać jak najdłużej kontaktu ze swoim dzieckiem? Nie uważam tego za niepełne odcięcie pępowiny, ale za piękną, silną i stabilną więź. Nietoksyczną. Rodzic, który miał tych dzieci więcej, w różnych przedziałach wiekowych, będzie chciał być przy nich jak najdłużej, dać im równe wsparcie, swój czas. Oczywiście - nie odejmując niczego tym, którzy mają jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pod warunkiem, że rodzic w pewnym momencie nie stanie się "dzieckiem", a piszemy tu o zaawansowanym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Gdyby to było takie proste, to wystarczyłoby sobie machnąć kilkoro dzieci i być zdrowym i pełnym energii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że mam tu na myśli zdrowe relacje. Najważniejsze, to wiedzieć, kiedy oraz jak zachować granicę tej normalności. Ten, na przykład, medialny przypadek mężczyzny, który, mając 30 lat, nadal czuł się dzieckiem, aż, w końcu, jego rodzice sądownie chcieli go "usunąć" z domu, nie kwalifikuje się do tego, co napisałam powyżej. Każdy, żyjąc w domu i mając dany wiek, musi mieć poczucie, że kiedyś przyjdzie mu żyć na własną rękę. Tak ten świat jest stworzony. Ale dobrze jest mieć wtedy oparcie w dobrym słowie rodziców. Takie błogosławieństwo od nich. To jest zdrowa relacja, oparta silną więzią. I to mnie zawsze rozczula. Takie dziecko, wraz ze swoimi już dziećmi (czyli wnukami) wie, że warto wracać do korzeni oraz dalej je przekazywać. Cieszę się, że zostałam wychowana w takiej rodzinie i że mogę też obserwować podobne, całkiem blisko siebie. Również jestem pełna podziwu dla tej kobiety. Wychowała tylu dzieci, nauczyła dobrych manier oraz szacunku do innych, a sama jest wulkanem pozytywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pisałam o zdrowiu, wtedy nie ma mowy o wsparciu dla dzieci, a jednak im starszy człowiek, tym gorzej może się czuć i motywacja, do wsparcia dzieci swoje, a bezlitosność życia swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze, to z moich obserwacji wynika, że bezdzietne czy matki jedynaków lepiej się trzymają na stare lata niż matki większej ilości dzieci. Wiadomo, że stres i brak snu bardzo postarza, a jednak dzieci to więcej kłopotów, a małe dzieci to właśnie brak snu. Już nie mowiąc otym co ciąża potrafi zrobić z organizmem kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak z nieco innej beczki, wiecie, że od setnych urodzin ZUS wypłaca do śmierci, takie specjalne emerytury ponad 3 tysiące miesięcznie? :-) nawet kobiecie, która nigdy nie pracowała zawodowo, a wychowywała dzieci i zajmowała się domem:-) tylko wiek o tym decyduje, masz setkę, dostajesz :classic_cool: Dobre, szkoda, że tyle pieniędzy u schyłku życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To też, niestety, prawda. Zdrowie, to główna kwestia, obojętnie, ile ma się lat. Fakt, bywają i tacy, którzy chcą jak najpełniej przeżyć swoje życie, mimo zdrowotnych niedogodności, ale to rzadkość. Myślę jednak, że nawet w takich sytuacjach, bardzo ciężkich, zresztą, rodzic nie chce czuć się odtrącony przez chorobę. Oczywiście - każdy przeżywa ją na swój sposób, ale to jest ta rodzicielska siła, by znaleźć w sobie motywację do, choćby, minimalnej poprawy, by dzieci nie musiały cierpieć razem z rodzicem. Bo taki widok jest ogromnie bolesny dla wszystkich. Choroba chorobie nierówna, tak, jak i walka z nią, ale, o ile sprawność pozwala i w miarę samodzielne funkcjonowanie, to rodzic nie chce widzieć żalu w oczach swoich pociech. To jest bardzo delikatny temat, indywidualny. Ale też - prawdziwy, życiowy i naturalny. Generalnie, jeśli chodzi o mnie, wierzę i widzę na co dzień, że rodzic, który ma sporo pociech, chce być jak najdłużej sprawny, głównie - dla nich. To może być jeden z wyznaczników długości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Z drugiej strany bezdzietny MUSI byc sprawny jak najdłużej, bo w jego otoczeniu nie ma zbyt wielu osób, które mu pomogą. Może więc liczyć tylko na siebie. A dom opieki jest chyba ostatnim rozwiązaniem pożądanym tak przez bezdzietnych jak i dzietnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może niekoniecznie, bo nigdzie nie jest powiedziane, że każdy człowiek musi posiadać dzieci. Bywają małżeństwa lub związki partnerskie, w których ten temat się nie pojawia i żyje się w zgodzie, skoro tak zostało wcześniej ustalone przez obie osoby. Tutaj, zresztą, dochodzimy do niebezpiecznego: "A kto Ci poda szklankę wody na starość?!", heh. Jestem z tych, które od zawsze uważały, że, jeśli - z wielu powodów - ktoś nie czuje się na siłach, by zostać rodzicem, nie powinien oszukiwać siebie. Ale to nie o tym temat. Bezdzietni nie muszą być skazani na samotność. Mąż/żona, rodzina, przyjaciele, opiekunowie - znalazłoby się sporo osób, które mogłyby się nami zaopiekować w czasie choroby. Domy opieki, to, również i w moim przekonaniu, ostateczność. Nie chcę wierzyć, że na starość lub w chorobie, zostałabym zupełnie sama, bez niczyjego wsparcia. Okrutnie bolesna to myśl. No, ale wszystko to, to bardzo indywidualne kwestie. Życie i tak zawsze pokazuje, jak będzie wyglądać dana sytuacja, tuż ze zetknięciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet gdyby takie statystyki były prawdziwe, to przeciez absolutnie nie wiadomo, czy nie ma innych powodów niz kwestia ze ktos nie rodził. Prawie zawsze kobieta bezdzietna, a kiedys to juz w ogóle, była tez niezamęzna. A jak wyglądaja warunki materialne kobiet które zyja same? Najczęsciej to ubóstwo, lub skrajne ubóstwo. A kiedys było jescze gorzej niz teraz... zycie w b duzym niedostatku zdecydowanie przełozy sie na długosc zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zreszta byly badania, ze kobieta bezdzietna dluzej zachowuje mlodosc bo organizm jeszcze liczy na to, ze wyda na swiat potomstwo, a po ciazy/ciazach to juz szybko w dol x Co? Co to za bzdury. Organizm na nic nie liczy. Liczy się ilość komórek jajowych ile masz. Co organizmowi po dłuższej młodości skoro jajek do rozrodu nie ma. Rodzisz się z daną ilością jajek i koniec, nie ma więcej. Możesz wyglądać staro, możesz ledwo chodzić, a jak jesteś płodna, to zajdziesz. Ciąża może i zabiera trochę życia, bo to zależy głównie od organizmu jak odporny, jak odżywiony, w jakim wieku i jak bardzo płód zachowuje się jak pasożyt, ale więcej stres zabiera. A stres może być od pracy, od ciężkiego życia jak i z zamartwiania się o potomka, bo z dziecka jest awanturnik np, albo zwiąże się z awanturnikiem, albo pyskuje itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Chcieć nie oznacza móc. Tragedia jest, jak bliscy postanowią się zabić przez rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 2.08.2018 o 23:50, Gość gość napisał:

Ja jestem w ciąży - pierwszej i ostatniej. Lata młodości przeszalalam, na ciąże zdecydowałam się w "późniejszej młodości", bo mam 32 lata. Chciałam dziecka, aby zobaczyć co wyjdzie z moich genow, bałam się, że będzie za późno i będę żałowała decyzji itp. Uznałam, że skoro jest mieszkanie i stała dobra praca - można to zrobić. Jakbym nie mogła zajść w ciążę - nie płakałabym, uznałabym, że tak ma być. Już teraz jest mi ciężko pogodzić się z faktem, że aż tyle będę musiała dla dziecka poświęcić i zastanawiam się czy nie była to zła decyzja, ale teraz już za późno. Jednak ogromne wątpliwości są. Najlepsze - mój facet chce jeszcze CO NAJMNIEJ jedno, mimo, że tłumacze mu, że to moja pierwsza i ostatnia ciąża. Nie chcę więcej rujnowac swojego ciała, zdrowia psychicznego. Nasze pensje pozwalają na jedno dziecko, aby żyć na poziomie (abym mogła dalej kupić sobie dobry krem, porządne ciuchy itp., może odrobinę rzedziej), nasze mieszkanie to 3 pokoje: salon, sypialnia i pokój dla dziecka. Koniec, nie możemy mieć więcej dzieci. Rozwala mnie ze tyle osób ma takie podejście jak mój facet: że stać nas na dwójkę dzieci, po prostu będziemy sobie więcej odmawiać, nie pojedziemy na droższe wakacje itp., mieszkanie - najpierw dwójka z jednym pokoju, jak podrosna to możemy zrezygnować z sypialni i spać w salonie. Moim zdaniem właśnie to znaczy, że nas NIE STAĆ na drugie dziecko i nigdy się na nie zgodzę. Nie zgodzę się na odnawianie sobie zbyt dużej ilości rzeczy przez dziecko, na zajechanie się przy pieluchach, na zrujnowanie mojego ciała i zdrowia ciąża. Nigdy więcej. Zastanawiam się nawet jak to się dzieje, że kobiety chcą zachodzić w drugą i kolejne ciąże, jak przeszły już jedną - masakra.

Facet ma cie gleboko w doopie, to widac, chce tylko spelnic swoje zachcianki twoim kosztem.Zobaczysz, jak sie dziecko urodzi to wszystko bedzie na twojej glowie, a on sie pobawi, wrzuci foty na fejsa i nakupi gadzetow.Jestescie malzenstwem czy sie nie oswiadczyl, bo to ogranicza jego wolnosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
33 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Facet ma cie gleboko w doopie, to widac, chce tylko spelnic swoje zachcianki twoim kosztem.Zobaczysz, jak sie dziecko urodzi to wszystko bedzie na twojej glowie, a on sie pobawi, wrzuci foty na fejsa i nakupi gadzetow.Jestescie malzenstwem czy sie nie oswiadczyl, bo to ogranicza jego wolnosc?

Patrzysz na daty postow, ktore odkopujesz?Ona juz dawno to dziecko urodzila!No chyba ze jest sloniem i chodzi w ciazy dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooom

No i po co zakladac takie tematy, bez podania zrodla? Robi sie z tego g-burza miedzy dzietnymi a bedzietnymi. Bezdzietne naskoczyly jak sępy  z wiadrami, obwislymi cycami, co to ma w ogóle  do rzeczy? Kazdy i tak sobie zycie ułozy jak chce i moze najlepiej, jedni z dziecmi, inni bez A na dlugosc zycia wplywa mnostwo czynnikow, chocby geny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×