Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy i teściowe a fiksacja na punkcie wnuka

Polecane posty

Gość gość

Jak urodzilam dziecko to miałam ciągłe naloty teściowej. Moja mama jeszcze pracowała i raz na jakiś czas zadzwoniła czy wpadła. Teściowa chciała wszystko robić przy dziecku, decydować o karmieniu. Zachowywała się jak małpa skacząca wokół mojego synka. Do tego ciągle mnie krytykowała przy rodzinie, mężu więc po jednej z większych kłótni przestałyśmy rozmawiać. Teraz spontanicznie zadzwoni do męża 2 razy w miesiącu żeby zapytać co słychać, wnukiem się nie interesuje, wyszła z założenia wszystko albo nic. Myślałam że mam oparcie w mamie... ale pomyliłam się co do niej. Jak wracałam do pracy po roku to mama bardzo chciała zajmować się moim synkiem. Stwierdziłam że tak nawet nedzie lepiej a od 3 r.ż. pójdzie do przedszkola. Odkąd synek jest u niej to mam wrażenie że już mnie nie kocha... nie chce nawet się ze mną przywitać... kończę pracę o 15, obiad gotuję w nocy żeby mieć dla niego czas ale on jest mną znudzony cokolwiek nie zrobię... ciągle mówi że chce do babci :( moja mama też nie ułatwia bo jak go wołam to staje między nami albo jak mnie przytula to nagle go wola, odwraca jego uwagę. Dodam ze mieszkamy osobno ma szczęście. Ostatnio przez tą sytuację coraz częściej płacze... jest mi tak bardzo źle. Może nawet jestem wściekła na siebie że nie dałam małego do żłobka czy nie zrezygnowałam z pracy. Dlaczego matki/teściowe na potrafią uszanować więzi między matka a dzieckiem tylko wciskają się między i próbują zburzyć tą relacje, podkopać autorytet mamy, nastawiają dziecko przeciwko niej. Jestem załamana. Pocieszam się że przy drugim dziecku już tego błędu nie popełnię. Myślę nawet czy nie zwolnić się z pracy... ja mam coś z deklem czy z tym starszym pokoleniem jest coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie i skończyło się na tym że zatrudniłam nianię. Do mojej teściowej dziecko mówiło mama a do niani nie i tu jest przewaga. Dodatkowo teściowa robiła wszystko wg siebie bo dawała dziecku nabiał a mała miała skazę białkową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic straconego, w kazdej chwili mozesz dac dziecko do zlobka/przedszkola. W ciagu roku to trudniejsze wiem, juz po rekrutacjach, ale nawet do prywatnego wolalabym dac niz ryc sobie psychike i dziecku, zaczac nienawidziec wlasna matke i psuc relacje w najblizszej rodzinie. A pozniej moze cos sie zwolni w publicznym i przeniesiesz dziecko. W każdym razie w takiej sytuacji jak twoja nie wahalabym sie zapisac dziecko do przedszkola niz mialoby siedziec z babcia. Nikomu niepotrzebny stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze tu piszę że dla mnie jedyna opcja to zrobienie sobie przerwy na 2-3 lata w pracy to kafeterianki chcą mnie zjeść. Ewentualnie niania lub prywatny, dobrze sprawdzony żłobek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie babcia nastawia dziecko przeciwko Tobie. Tak naprawdę nie wiesz co jest pod Twoją nieobecność, przez 9 godzin to może mu zrobić niezłe pranie mózgu... Moje dzieci też kochają babcie ale zawsze wybierają mnie a nie babcie. To jest chora sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało byc przez 8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne rozsądne rozwiązanie to przestac korzystac z babci jako opiekunki. Albo zateudnic nianie, albo złobek poki co prywatnie a potem uczestniczyć w rekrutacji do państwowego, albo zwolnic sie z pracy i samej sie zajmowac dzieckiem (jesli finanse i sytuacja rodzinna na to pozwala). Wiwm co mówię, jak babka "zabierze" te najlepsze lata zycia dziecka, to nigdy nie bedziesz miala tej wiezi z dzieckiem, chocbyscie sie super dogadywali, to w jego oczach i wspomnieniach babka zawsze bedzie nr 1. Oczywiście gdyby to byla normalna babcia, ktora nie manipuluje, ktora sama trzyma sie zasad i pomaga zrozumieć dziecku, ze mama jest wazniejsza od babci, ze ona to tylko babcia, tonigdy taki problem by nie wystąpił, ale narcystyczne toksyczne babcie niestety manipuluja wnukami i "kradna" matczyna milosc, a dziecko to tylko dziecko, nie zdaje sobie sprawy, ze jest pionkiem w grze. A potem w okresie buntu potrafi.cie nie szanowac i wykrzyczeć ze z babcia byloby mu lepiej,a babcia dawno ma w duupie, bo poki byl maly i slodki to karmila swe ego miloscia do wnuka,a jak jest nieznosnym nastolatkiem co jest wynikiem jej wieloletniego wplywu to sama ma wywalone na wnuka, i nagle ona twierdzi (a wcześniej jakos jej.to do glowy nie przyszlo), ze od wychowywania jest matka a nie babcia, coz za hipokryzja, a wczesniejsze lata to non stop wtracanie, pouczanie, krytyka, i podwazanie autorytetu matki, i oto sama.stworzyla potwora do ktorego dzis sie nie przyznaje. Stad moje kolejne dzieci widuja sie z nia tylko w mojej obecnosci, zaluje, ze wtedy nie mialam innego wyjscia. Ale syn duzo.chorowal, ja samotna matka (bo ojciec duupek, pijus i mamincyc), pracowalam a w zasadzie harowalam zeby miec na wynajem, na rachunki, na przedszkole, na zycie, na lekarzy i leki dla dziecka, a ona "pomagala" mi kiedy maly byl chory, lub kiedy robilam nadgodziny zeby miec co jesc. Dzis na szczęście mam meza kochanego, odpowiedzialnego, mamy kolejne dwoje dzieci, i ani jednej ani drugiej babci ich nie wpychamy, tak to wykalkulowalismy ze stac nas na to abym siedziala pierwsze lata z dziecmi w domu. Ratuj swe relacje z dzieckiem, bo za chwile moze byc za pozno. Dziecko to czysta biala kartka, latwo go zmanipulowac,przekupic, a takie dlugie saczenie jadu i wpajanie mu ze tylko babka jest super i ma najwiekszy priorytet w rodzinie to bezczelne niszczenie relacji dziecka z matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam ludzi, co nie kochają wnukow, ale wszyscy bardziej wola swoje życie i nikomu nie zawracają d**y.Nstomiast wszystkie młode matki zawracają dope rodzinie swoimi dziećmi, mają totalna fiksacje na punkcie pomagania im,bo im ciężko, depresja, sters pourazowy, zmęczenie i wszystko wiedzą najlepiej.Najlepiej olac i żyć po swojemu.Dla tych msdrk, dobrze wam tak, chociaż raz w życiu trzeba się napracować i poradzić sobie samemu.Wchodze tu, aby się rozerwać i pośmiać.Wystarcxy powiedzieć "Nie" i święty spokój, a szantaże, że nikt nie odwiedzi grobu są najbardziej śmieszne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze mamy/teściowe nie zajmowały się dziećmi więc teraz chcą sobie odbić i dlatego wnuki to dla nich szansą na ponowne macierzyństwo, naprawienie błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiat same opiekowac sie dzieckiem, zwlacie to na babki czy nianie, a potem zdziwieni i płacz, ze nie ma więzi ? Jak sie postarasz, tak masz. Na wiez z dzieckiem trzeba sobie zapracowac i nie wystarczy te pare godzin w tygodniu.. Dziecko naturalni lgnie i przywiązuje sie do osoby z ktora jest na codzien,ktora nim sie zajumje, która jest obok nigo gdy ja potrzebuje.. Wekendowa i popołudniowa mamusia tego nie zapewnia. Zwłaszcza małemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2018.08.04 Mów za siebie,bo chyba nie zauważyłaś że są i takie babcie które w przysłowiowych zębach" swoje dzieci nosiły jeszcze musiały się opiekować swoimi schorowanymi rodzicami.Nie miały wsparcia,musiały całe życie walczyć o swój byt i pracując wychowywać dziecko z pomocą żłobków/przedszkoli/świetlic szkolnych. Tak miałam też ja i nie myślę swoich starych lat poświęcać wnukom,mają rodziców nie są sierotami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaka fiksacja.. Skoro dziecko większość czasu spędza z babcią, to logiczne, że ma z nią większą więź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×