Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czuje się jak szmata

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem od czego zacząć. Toczę bitwę ze swoim ciałem. Nic mnie nie pociąga, nie dogaduje się z nikim, czuję pustkę, załamanie , nie podobam się sobie, nic mnie nie cieszy tak jak dawniej. I O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI? Jestem młodą osobą mam naście lat. Chyba życie wyjęło mi serce i wsadzilo tam kamień. Do nikogo nic nie potrafię czuć. W sprawie rodziny to od zawsze płakałam nad tym co działo się w domu, ogólnie mówiąc nigdy nie było dobrze. Nie potrafiłam się z nikim dogadać. Ale najbardziej bolało mnie to co ja robię ze sobą. Utknęłam w świecie masturbacji i pornografii, papierosów i alkoholu. Czuje się jak śmieć z tym ze każdemu robie wielką nadzieję. Boje się ze ciągle kogoś ranię. Spotykałam się z wieloma chłopakami. Do żadnego nic nie czułam nie potrafiłam. całując się z nimi w duszy płakałam i wyzywałam się od szmat. dostając kwiaty płakałam z uczuciem, że na nie nie zasługuję. Chciałam poczuć coś więcej, zmuszałam się wręcz ale juz nie daję rady. Byłam 2 razy w zyciu zauroczona? zakochana? nie wiem ale też nie wyszło. Nie potrafiłam się otworzyć, bo czułam ze nie zasługuję na coś takiego, że jestem zwyczajnie gorsza. teraz spotykam się z chłopakiem jest on cudowny, ma idealny charakter ale mnie nie pociąga, nie wiem jak z tego wyjść. Zmuszam się i wmawiam ze miłość jeszcze przyjdzie i będzie dobrze. ale nie potrafię z myślą ze jeszcze wcześniej byłam zakochana właśnie w jego bracie. Jak mam mu to powiedzieć, nie chce go ranić.ZABIJCIE MNIE. Ciągle jestem "w d***e". Modlę się codziennie z płaczem i nawet tego dobrze chyba nie robię, szukam Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jastrzębska ci pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że głównym problemem jest brak akceptacji swojej osoby, głównie stwierdzam to po tym, że pisalas iż często wyzywasz sama siebie. A dlaczegi tak sądzę, bo sam miałem z tym problem. Też szukałem gdzie leży problem, a też były to różne nałogi czy słabości, ale po paru latach dostrzegłem że niemozna walczyć z slabosciami, jeżeli sam siebie nieszanujesz lub nieakceptujesz. Staram sie na ile to możliwe nie patrzeć na siebie od tej złej strony, chodź i czasem to też wraca. Mi jako osobie wierzacej napewno pomaga wiara, że Bóg jest że mną w tej walce, ale pomoc bliskiej osoby też sie bardzo przyda. Życzę Ci abyś też znalazła zalążek tych wszystkich Twoich nieszczęśc i słabości, abyś była poprostu szczęśliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze jestes les? sprobuj z ladna kolezanka, mnie tez nie pociagali mezczyzni az dowiedzialam sie dlaczego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam.. zaden mnie nie pociaga, mysle, ze to depresja. Znam to, te randki, na ktorych mi jest smutno, ale udaje ze jest ok, jakis calus a ja mysle sobie ze to znowu nie to, znowu nic nie czuje i niby dlaczego, fajnie by bylo byc szczesliwym, a ja nie umiem, nikt mi sie nie podoba, czuje nieuzasadniona zlosc do ludzi, bo musze udawac ciagle, ze sie dobrze czuje. nie chce mi sie gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×