Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Poloznicza izba przyjęć

Polecane posty

Gość gość

Dzien dobry od kilku godzin czuje silne klucia w pochwie i bol dolem plecow probowalam sie dostac do kogos na miescie prywatnie lecz nic z tego. I zastanawiam sie czy moge podjechac sobie do szpitala? Dzwonilam na oddzial rozmawialam z lekarka powiedziala ze prosze sobie albo kogos znalezc na mieście albo isc jutro do poradni bo oni nie prowadzą konsultacji i ze bede musiala zostac na oddziale do przyjęcia jesli sie zglosze. Tzn ze nie mozna sprawdzic czy dzieje sie cos zlego czy wszystko w porzadku czy to jest mozliwe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ma racje oni nie sa od tego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co zrpbicnw tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne ze mozesz, stndardowo chca zostawic w szpitalu, podpisujesz ze sie nie zgadzasz na hospitalizacje i tyle. Guzik co zrpbic moga , a zbadac musza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak u nas w szpitalu tak jest jak tylko przekroczysz próg szpitala to jesteś przyjęty. Nie ma czegoś takiego że lekarz cię zbada powie co i jak i możesz iść do domu. Co jest dla mnie niezbyt ok bo czasem wystarczy badanie i porada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłosić się na IP możesz zawsze, i nie słyszałam jeszcze o takim przypadku żeby odmówili zbadania ciężarnej. Może szpital ma taką praktykę że zatrzymuje "na wszelki wypadek"- ale jeśli usłyszysz że wszystko jest w porządku, prawidłowy zapis ktg, w usg też wszystko gra, a mimo to zaproponują pozostanie na obserwację, to możesz po prostu napisać że odmawiasz hospitalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szpital to nie gabinet lekarski . Jak tam idziesz to juz zostajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jest u nas w szpitalu w momencie w którym przekroczysz próg szpitala jesteś przyjęty. Nie ma czegoś takiego jak pójdziesz zbadają cię dadzą poradę i puszczą do domu, co jest niezbyt ok bo czasem wystarczy porada i badanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ciąży jesteś tak? Dziwne bo ja byłam za każdym razem na izbie jak coś się mi działo w ciąży, do lekarza chodziłam prywatnie różni lekarze żaden z nich nie pracował w tym szpitalu. Mimo to zawsze zostałam przyjęta przebadana i do domu bo wszystko było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W najgorszym razie, jeśli nie badają od razu tylko przyjmują na oddział, to pójdziesz na badania jako "pacjentka szpitala", okaże się że jest ok- wypiszesz się na własne żądanie. Przecież nikt cię nigdzie na siłę nie będzie trzymał. Ale skoro działa tam izba przyjęć, to podstawowe badania- usg, ktg, ginekologiczne, powinno być na miejscu. Jeszcze się nie spotkałam z czymś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na przyszlosc jak jestes w ciazy, nie dzwonisz po prywatnych, dzwonisz tam gdzie rejestruja na nfz,.mowisz ze w ciazy, ze nagly przypadek i musza przyjac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam na IP w ciąży. U mnie co prawda problem pojawił się wieczorem, ale jakie to ma znaczenie? Zostałam dokładnie zbadana, okazało się, że hospitalizacji nie wymagam, podano mi leki, zalecenia co robić i do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze , ze nie ma miejsc w poradni . Nie macie wstydu chodząc z głupotami na IP - to miejsce w którym PRZYJMUJE SIĘ PACJENTKI DO SZPITALA. Takie które POTRZEBUJĄ POMOCY. Lekarz zwykle jest jeden i musi tracić czas na takie p*****ly - od tego jest poradnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klocie w pochwie to moze byc oznaka skracajacej sie szyjki, a bol w dole plecow moze byc oznaka rozejscia spojenia. Skoro jest przypuszczenie ze cos sie dzieje to na izbe , od tego tam siedza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hehe raz - miałam 11 lat wróciłam ze szkoły źle się czułam położyłam się spać obudziłam się około 23 z gorączką 40 stopni z łóżka wstać nie dałam rady nie mogłam nawet głowy z poduszki podnieść rodzice się wystraszyli (był piątek więc weekend się właśnie zaczął) mama zadzwoniła na pogotowie to powiedzieli że nie ma zagrożenia życia i nie wyślą karetki i żeby na własną rękę jechać do szpitala mama ma prawo jazdy ale była w 7 miesiącu ciąży i się bała jechać po nocy (zawsze się boi po ciemku i już w ostateczności jedzie) tato kilka lat temu stracił i stwierdził że teraz już by nie zdał kogoś szukać żeby zawiózł a że jak już wspomniałam był piątek noc to większość osób nie było w stanie prowadzić to ciocia się zdecydowała jechać mimo że źle się czuła i się bała żeby wypadku nie spowodować dojechaliśmy szczęśliwie od razu do dziecięcego na oddział (nie na sor) na oddziale cisza na korytarzu pustki pielęgniarka przyszła zaprowadziła na izbę przyjęć lekarz przyszedł może po godzinie już prawie 1 w nocy to jak przyszedł to się dziwił sam czemu karetka nie przyjechała (podejrzewał zapalenie opon mózgowych) to tato z ciotkami nie mogli jechać do domu bo musieli czekać na wyniki badań bo jakby lekarza podejrzenia się potwierdziły trzeba by było jechać do innego miasta do innego szpitala na szczęście to nie było to to oni do domu wrócili po 3 w nocy ja zostałam w szpitalu na tydzień o tyle dobrze (na początku leżałam sama na sali później kogoś mi dali) i strasznie chciałam do domu i co chwilę dzwoniłam do domu żeby ktoś do mnie przyjechał a nikt nie mógł to druga ciocia poprosiła syna swojego który był z żoną i malutką wtedy córką w okolicy żeby zaszedł do mnie to dawno po godzinach odwiedzin go wpuścili na chwilę do mnie potem jak dali kogoś mi na salę to chociaż miałam towarzystwo i się tak nie nudziłam i jakoś przeżyłam do końca pobytu co drugi dzień ktoś przyjeżdżał do mnie. Innym razem w innym szpitalu w dziecięcym też na oddziale któregoś razu dostałam takiego ataku bólu brzucha że się ruszyć nie mogłam dziewczyny z sali co chwilę chodziły zgłaszały to bo ja nie dałam rady po 2 godzinach dostałam coś przeciw bólowego. Sytuacja z przed miesiąca może (mam obecnie prawie 21 lat) poszłam do rodzinnego lekarza z problemami z pęcherzem (4 antybiotyk dopiero pomógł) i między innymi z bólem brzucha że momentami chodzić nie mogłam to lekarz stwierdził że jej to wygląda na początek wyrostka i co do szpitala na chirurgię i kogoś szukać bo nasz samochód popsuty i do tego mama chora i nie dała rady jechać (samochód jeździ ale w takim stanie że gdyby policja zatrzymała to byłby problem) to moja chrzestna była akurat u swoich rodziców na wiosce to się zgodziła mnie zawieść myślałyśmy że przyjmą mnie na oddział więc pojechała ona 4-5 godzin siedziałam na sorze (wtedy myślałam że długo) porobili badania dali kroplówkę z przeciwbólowymi zanim zleciała przyszły wyniki się okazało że nie wyrostek że jednak pęcherz przepisali antybiotyk odesłali spowrotem do rodzinnego i do domu wypisali i znowu kogoś kombinować żeby po mnie przyjechał i znowu uratowała chrzestna zaczęłam antybiotyk i tak jak mówili zgłosiłam się do rodzinnego skończyłam antybiotyk a tu żadnej poprawy a nawet jeszcze gorzej to kolejne skierowanie na oddział do innego szpitala i znowu kto zawiezie to taty kolega się zgodził do wsio-miasta to tam powiedzieli żebym poszła do ginekologa (tam go nie było) poszłam się okazało że w tych sprawach jest wszystko w porządku a problem ciągle się nasilał to na sor brat cioteczny zawiózł (znowu około 5 godzin) a że było późno on miał na rano do pracy to pojechał a ja jakby odesłali z niczym się umówiłam z chrzestną że do niej na noc przyjadę i tak było porobili badania większość czasu to było czekanie na wyniki stwierdzili że jest wszystko w porządku że zapalenie kolejny antybiotyk i do domu (chrzestna ma męża dwójkę dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym a ja u niej byłam koło 22 miałam w planach wrócić na drugi dzień do domu autobusem ale wujek mnie odwiózł się okazało że jest na zwolnieniu lekarskim) i powtórka z rozrywki antybiotyk nie pomógł znowu do rodzinnego kolejne skierowanie na inny oddział (akurat ten sam szpital miał dyżur co wcześniej) taty kolega zawiózł się przedłużało to pojechał do domu a ja miałam jak coś jechać do drugiej cioci i tak było znowu 5 godzin czekania żeby odesłali z 3 antybiotykiem i znowu coraz gorzej i kolejny raz na sor kuzyn zawiózł chciał poczekać na mnie może godzinę poczekał ale jak się dowiedział że przez ten czas nawet u lekarza nie byłam to pojechał rano do pracy miał ja byłam umówiona już z ciocią że jak coś to mnie przenocuje spędziłam tam 12-13 godzin żeby odesłali mnie z kolejnym antybiotykiem ale tym razem skutecznym i też brzuch w szpitalu tak zaczął boleć że się ruszyć nie mogłam jakaś pani zawołała pielęgniarkę (żeby nie to to bym pewnie jeszcze dłużej siedziała tam) to lekarz przyszedł i dał do tego coś przeciw bólowego u cioci byłam o 7 rano a przyjechałam na sor koło 18-19 dzień wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Anka19 napisał:

Hehe raz - miałam 11 lat wróciłam ze szkoły źle się czułam położyłam się spać obudziłam się około 23 z gorączką 40 stopni z łóżka wstać nie dałam rady nie mogłam nawet głowy z poduszki podnieść rodzice się wystraszyli (był piątek więc weekend się właśnie zaczął) mama zadzwoniła na pogotowie to powiedzieli że nie ma zagrożenia życia i nie wyślą karetki i żeby na własną rękę jechać do szpitala mama ma prawo jazdy ale była w 7 miesiącu ciąży i się bała jechać po nocy (zawsze się boi po ciemku i już w ostateczności jedzie) tato kilka lat temu stracił i stwierdził że teraz już by nie zdał kogoś szukać żeby zawiózł a że jak już wspomniałam był piątek noc to większość osób nie było w stanie prowadzić to ciocia się zdecydowała jechać mimo że źle się czuła i się bała żeby wypadku nie spowodować dojechaliśmy szczęśliwie od razu do dziecięcego na oddział (nie na sor) na oddziale cisza na korytarzu pustki pielęgniarka przyszła zaprowadziła na izbę przyjęć lekarz przyszedł może po godzinie już prawie 1 w nocy to jak przyszedł to się dziwił sam czemu karetka nie przyjechała (podejrzewał zapalenie opon mózgowych) to tato z ciotkami nie mogli jechać do domu bo musieli czekać na wyniki badań bo jakby lekarza podejrzenia się potwierdziły trzeba by było jechać do innego miasta do innego szpitala na szczęście to nie było to to oni do domu wrócili po 3 w nocy ja zostałam w szpitalu na tydzień o tyle dobrze (na początku leżałam sama na sali później kogoś mi dali) i strasznie chciałam do domu i co chwilę dzwoniłam do domu żeby ktoś do mnie przyjechał a nikt nie mógł to druga ciocia poprosiła syna swojego który był z żoną i malutką wtedy córką w okolicy żeby zaszedł do mnie to dawno po godzinach odwiedzin go wpuścili na chwilę do mnie potem jak dali kogoś mi na salę to chociaż miałam towarzystwo i się tak nie nudziłam i jakoś przeżyłam do końca pobytu co drugi dzień ktoś przyjeżdżał do mnie. Innym razem w innym szpitalu w dziecięcym też na oddziale któregoś razu dostałam takiego ataku bólu brzucha że się ruszyć nie mogłam dziewczyny z sali co chwilę chodziły zgłaszały to bo ja nie dałam rady po 2 godzinach dostałam coś przeciw bólowego. Sytuacja z przed miesiąca może (mam obecnie prawie 21 lat) poszłam do rodzinnego lekarza z problemami z pęcherzem (4 antybiotyk dopiero pomógł) i między innymi z bólem brzucha że momentami chodzić nie mogłam to lekarz stwierdził że jej to wygląda na początek wyrostka i co do szpitala na chirurgię i kogoś szukać bo nasz samochód popsuty i do tego mama chora i nie dała rady jechać (samochód jeździ ale w takim stanie że gdyby policja zatrzymała to byłby problem) to moja chrzestna była akurat u swoich rodziców na wiosce to się zgodziła mnie zawieść myślałyśmy że przyjmą mnie na oddział więc pojechała ona 4-5 godzin siedziałam na sorze (wtedy myślałam że długo) porobili badania dali kroplówkę z przeciwbólowymi zanim zleciała przyszły wyniki się okazało że nie wyrostek że jednak pęcherz przepisali antybiotyk odesłali spowrotem do rodzinnego i do domu wypisali i znowu kogoś kombinować żeby po mnie przyjechał i znowu uratowała chrzestna zaczęłam antybiotyk i tak jak mówili zgłosiłam się do rodzinnego skończyłam antybiotyk a tu żadnej poprawy a nawet jeszcze gorzej to kolejne skierowanie na oddział do innego szpitala i znowu kto zawiezie to taty kolega się zgodził do wsio-miasta to tam powiedzieli żebym poszła do ginekologa (tam go nie było) poszłam się okazało że w tych sprawach jest wszystko w porządku a problem ciągle się nasilał to na sor brat cioteczny zawiózł (znowu około 5 godzin) a że było późno on miał na rano do pracy to pojechał a ja jakby odesłali z niczym się umówiłam z chrzestną że do niej na noc przyjadę i tak było porobili badania większość czasu to było czekanie na wyniki stwierdzili że jest wszystko w porządku że zapalenie kolejny antybiotyk i do domu (chrzestna ma męża dwójkę dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym a ja u niej byłam koło 22 miałam w planach wrócić na drugi dzień do domu autobusem ale wujek mnie odwiózł się okazało że jest na zwolnieniu lekarskim) i powtórka z rozrywki antybiotyk nie pomógł znowu do rodzinnego kolejne skierowanie na inny oddział (akurat ten sam szpital miał dyżur co wcześniej) taty kolega zawiózł się przedłużało to pojechał do domu a ja miałam jak coś jechać do drugiej cioci i tak było znowu 5 godzin czekania żeby odesłali z 3 antybiotykiem i znowu coraz gorzej i kolejny raz na sor kuzyn zawiózł chciał poczekać na mnie może godzinę poczekał ale jak się dowiedział że przez ten czas nawet u lekarza nie byłam to pojechał rano do pracy miał ja byłam umówiona już z ciocią że jak coś to mnie przenocuje spędziłam tam 12-13 godzin żeby odesłali mnie z kolejnym antybiotykiem ale tym razem skutecznym i też brzuch w szpitalu tak zaczął boleć że się ruszyć nie mogłam jakaś pani zawołała pielęgniarkę (żeby nie to to bym pewnie jeszcze dłużej siedziała tam) to lekarz przyszedł i dał do tego coś przeciw bólowego u cioci byłam o 7 rano a przyjechałam na sor koło 18-19 dzień wcześniej

Tego się nie da czytać, a po drugie kogo to obchodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×