Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zespół Otella.

Polecane posty

Gość gość

Witajcie. Czy ktoś miał z Was problem z osobą, która cierpi na zespół otella? Sprawa dotyczy mojego męża, nadużywa alkoholu i jego zazdrość wymyka się z pod kontroli. Ciągle oskarża mnie bezpodstawnie o zdrady, o kochanków, nie mogę sama wyjść z koleżankami, bo zaraz awantura o innych mężczyzn. Wielokrotnie groził, że mnie zabije jeśli go zdradzę. Sama uczęszczam na psychoterapię z powodu nerwicy, która złapała mnie po śmierci bliskiej osoby i właśnie terapeuta zasugerował mi, że mój mąż może mieć to zaburzenie. Poczytałam na ten temat i wiele rzeczy się zgadza. Mąż twierdzi, że jest zdrowy, a to ja jestem wariatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostaw go wyjedz daleko i nie podawaj adresu a czemu sie z nim związałaś? nie był taki przed slubem? ano wlasnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre pytanie. Bywał zazdrosny, ale nie do tego stopnia. Zaczął więcej pić i wtedy to się nasiliło. Moi rodzice mieszkają niedaleko nas, 3 km, zawsze mogę do nich wrócić, tutaj mam pracę i dziecko chodzi do zerówki, także daleki wyjazd nie wchodzi w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bazienka Gdyby to było takie proste, chociaż decyzja o rozstaniu dojrzewa we mnie coraz bardziej. Starałam się, zawsze byłam, chciałam mu pomóc, ale to i tak wszystko na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj, zwlaszcza ze macie dziecko. Sam nie zauwazy ze ma problem to nic z tego nie bedzie. Taki czlowiek bywa zagrozeniem. Wiwm co mowie. Zylam z takim 10 lat. W koncu jak probowal mnie udusic, przejrzalam na oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bazienka, dziękuję Ci za radę. Chodzę na psychoterapię, wiele się we mnie zmienia, całe podejście do niego i sytuacji. Zaczynam wyfruwać spod jego skrzydeł, być samodzielna, niezależna i to mu się kompletnie nie podoba, robi awantury nawet o to. Ale ja nie mam zamiaru odpuszczać i czuję się silniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bazienka.... psychologia w naszym kraju ma wymiar diabelnie jednostronny. Hasło - Ty jesteś najważniejsza - ma ten wymiar. Generalnie ja się nawet z tym zgadzam w przypadku pogubionych kobiet, ale w praktyce niemal każdy psycholog uczy taką kobietę tej samoważności tylko dla siebie, czyli w skrócie uczy jak olać faceta i żyć sobie samej z koleżankami i żeby się w tej samotnej skórze czuła dobrze. Ta jednostronna psychologia nie zakłada, że zdecydowana większość kobiet ma syndrom gniazdowania i one tak naprawdę nie chcą być same, ale jakimś przypadkiem zawsze trafiają na niewłaściwego faceta. I to można właśnie w psychologii o dupę potłuc. Powinno się je uczyć sztuki kompromisu bo ten facet, często ojciec jej dzieci jest równie ważny tylko jakoś nierozumiany/niedoceniany, a po wizycie kobiety u psychologa to już bez mała wróg publiczny. Faktem jest że tu powinna wejść terapia małżeńska, ale jak powszechnie wiadomo najlepszą terapią dla faceta jest piwo, inne są niemęskie i kółko się zamyka. Nie uczę kobiet hierarchii ważności bo w związku oni obydwoje są jednakowo ważni, uczę je sztuki zrozumienia tej drugiej strony i to przynosi dobre efekty ponieważ męska natura jest znacznie prostsza do ogarnięcia i jeśli dostaną dobry schemat do obsługi takiego zwierzęcia to świetnie sobie radzą. Nie mówię im UCIEKAJ, ucieczka nie jest wygraną, jest ostatecznością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×