Czy dzieci, które zaczynają wcześniej mówić są

bardziej inteligentne? Przekłada sie to na późniejszy rozwój? Są "hop do przodu"? Jakie macie doświadczenia?

U mnie jedno zaczelo mowic zdecydowanie wczesniej, niz drugie. Wrecz bardzo wczesnie. Bez roznicy. Nawet zrobily sobie kiedys w liceum testy IQ. Wyniki identyczne.

Moja zaczeła mówić bardzo pozno, pamieć ma taka ze bez przygotowania ze sprawdzianów z historii miala -5,5,+4. Nie ma znaczenia kiedy zacznie mowic. Chociaz ponoc dzieci ktore pozniej zaczynaja mowic sa okropnymi gadulami, i przy córce sie to sprawdza

Nie. Nie są bardziej inteligentne, ani bardziej wygadane. Może przez pierwsze 3 lata od momentu "rozgadania się", ale potem normalnie.

Córka mojego brata szybko zaczęła mówić. Mając dwa i pół roku mówiła pięknie pełnymi zdaniami. Naprawdę rozmawiało się z nią jak z dzieckiem 4-letnim. To nie były proste zdania 'jestem głodna, daj jeść' tylko 'mamo, jestem już głodna, kiedy będzie obiadek?'. Operowala naprawdę szerokim słownictwem. Teraz ma 6 lat, jest bardzo wygadana, ale jest pewien problem. Mała nie raczkowala, uczy się pisać już dwa lata i mylą jej się literki, kolejność. Jej mama pracuje w poradni psychologiczne-pedagogicznej i uważa, że może być to dysleksja, ale woli, żeby w szkole nauczycielka to oceniła i ktoś 'obcy' małą zdiagnozowal, bo ona w końcu jest matką i może wyolbrzymiac. W każdym razie sama widziałam, jak pisze. Zamiast MAMA pisze coś takiego często A/\A/\ tak jakby w M gubi jeden 'trójkącik'. Nawet jak przepisuje jakieś słowo z książki to takie błędy robi. Nadal w mowa jest świetnie, zdania są o trudnych konstrukcjach, zna wiele trudnych słów i potrafi je poprawnie użyć, ale nie przekłada się to na inne umiejętności

Moja corka zaczela bardzo wcześnie mowic. Jak miala 2 lata to uzywala duzej ilosci slow. Teraz ma 5.5 roku. Nie jest jakos super inteligentna. Przecietna.