Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boję się związku przez ewentualną zdradę

Polecane posty

Gość gość
Tu autorka - odpowiadając na Wasze posty- z tematu wynikało, że to był jego pomysł, żeby czekać do ślubu... To on wyszedł z tą inicjatywą... Dziewczyna po prostu się dostosowała (choć może też powielała ten pogląd) On chciał mieć pewność, że ona będzie dziewicą i że z nikim nie będzie spać, a sam sobie używał na boku... Nie mam mentalności oazowej.. To, że mam swoje zasady oraz jestem osobą uczciwą nie czyni mnie zaraz zimną i aseksualną osobą... Nie wiem, skąd pogląd, że osoby porządne nie czują pożądania i że po ślubie będzie seks raz na rok. Nie mam teraz chłopaka, do tej pory trafiałam na samych krętaczy/kłamców ukrywających swoje związki lub próbujących zaciągnąć do łóżka siłą na początkowych spotkaniach (tak, siłą, bo jak ktoś na 3 spotkaniu mówi, że nie obchodzi go moje zdanie na ten temat, mam jechać do jego domu i wykręca mi nadgarstek - to czy to jest normalne??? Rozumiem że takiego faceta tłumaczyć można brakiem seksu i moją oziębłością???) Ale gdybym znalazła w końcu normalnego chłopaka, to nie wiem, co z czekaniem, czy na pewno do ślubu. Na 100% na prawdziwą miłość i nie chciałabym spać z kimkolwiek, z pierwszym lepszym... Ale uważam, że pewne oczekiwanie też jest fajne. To jak czekanie na prezent gwiazdkowy . Najlepsze jest to oczekiwanie właśnie. To co przychodzi za łatwo nie jest szanowane. A nawet gdybym chciała czekać do ślubu - to jak ktoś nie chce, to moze odejść, a nie być z taką osobą, wmawiać, że szanuje poglądy, a oszukiwać ją za plecami. Ja najbardziej boję się tego, że sama będę uczciwa (wiem, że będę, bo po prostu mam taką osobowość i zasady, że nie byłabym w stanie kogoś oszukiwać), a jakiś facet będzie kpić z mojej uczciwości, nie doceniając jej w ogóle i zdradzając ciągle. Boję się, że zmarnuję życie na kogoś nieuczciwego. Wiem, że tacy się zdarzają, już raz natknęłam się na faceta, który usiłował ukryć przede mną, że ma narzeczoną... I tak myślę - dziewczyna była radosna, szczęśliwa, szykowała się do ślubu, a on tylko szukał okazji, by ją zdradzić... Boję się tego samego, że też będę komuś ufać, będę szczęśliwa, a prawda będzie inna...i o dziwo nie chodzi o sam fakt odkrycia zdrady, ale o to, że mogłabym jej nie odkryć i że będę przez lata oszukiwana ... Wiem, że nie można się od tego ochronić na 100%, ale widzę po sobie, że blokuje mnie to przed związkami... Jak jeszcze wiem, że są kobiety, które z premedytacją umiałyby uwieść zajętego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świńtuch
Zawsze związek z drugą osobą jest ryzykiem, ale mimo to warto mieć drugą połówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ma prawo oczekiwać. Ale jeśli szuka związku z porządna, uczciwą kobietą, która nie pakuje się do łóżka zbyt szybko, a chce nabrać pewności, czy na pewno tego chce, albo jeśli nawet ma poglądu, że chce czekać do zaręczyn/ślubu, to jeśli nie jest w stanie w imię miłości wytrzymać, to znaczy, że chodzi mu tylko o seks (co by zrobił, gdyby los spowodował, że jakiś dłuższy czas byłby sam? Szukałby dziewczyn na jeden raz w klubach? Jeździłby na prostytutki? Nie chciałabym zadawać się z tego typu facetem... Seks powinien być w związku, z miłości, uczucia, a nie dla sportu. A jeśli ktoś szuka seksu dla sportu i ma do niego luźne podejście, to niech szuka tego typu kobiety i przy okazji spodziewa się, że ona z połową miasta spala i z drugą połową jeszcze będzie spać, ale niech nie zawraca głowy uczciwej, szokującej siebie dziewczynie. Najgorsi są hipokryci, którzy idą do łóżka z kim popadnie, ale od żony wymagają najlepiej dziewictwa aż do ślubu, a potem wierności i szacunku... Sami zaś dalej zdradzają. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:58 Oj Rescator, Rescator! Taki stary a taki głupi. Przecież wiadomo, że w związkach tak zwanych partnerskich, facet nie ma żadnych praw. Ma tylko obowiązki: musi przynosić do domu duże pieniądze, wyręczać panią w pracach domowych, znosić jej fochy, a później nosić rogi, które baba mu przyprawi z jakimś nad boyem, którego uzna za prawdziwego mężczyzny, a nie za ciepłe kluchy, jak jej mąż. Wszystko to wiadomo, ale żadna za Chiny Ludowe tego nie przyzna. Gdy ja przycisniesz do muru, to uda głupia i przejdzie na wycieczki personalne udzielając kretyńskich porad. Dlatego żadnej litości dla tych suczy! Trzeba je okłamywać, wmawiać im co chcesz usłyszeć, obiecywac co tylko zechcą, byle dostać się do majtek. A gdy się znudzi, kopnąć taka w dupę, najlepiej dać się przyłapać na ruchaniu innej. Tylko trzeba uważać, by cwana baba nie złapała na bachora. Ruchać tylko w gumie i zabierać ja ze sobą. Jeden mój kolega, nalał do gumy kręta i zostawił ją w koszu. Na drugi dzień baba szła do ginekologa, bo coś się jej zrobiło w pizdzie. Takie one są! Nie na darmo stare przysłowie mówi, że na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:42 A kim ty jesteś posuwając te suki??? Tym samym czym one :) Gdybyś się ich brzydzil, to byś nawet nie dotknął. A ty co? Potrzebujesz ich cip, do szczęścia :D Puszczalska męska szmata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:44 A dlaczego miałbym się nimi brzydzić? Ich cipki są całkiem sympatyczne, dają mi dużo przyjemności :-). Ja po prostu je rozpracowalem i gram z nimi w swoją grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie ma prawa oczekiwać, dostępu do czyjegoś ciała jedynie dla zaspokojenia swojej chuci. O nie , nie, nie. To z miłością nie ma nic wspólnego i oznacza że jest z tą osobą jedynie dla seksu. Kobieta nie jest prywatnym masturbatorem. Ma prawo pożądac swojej kobiety, ma prawo zachęcać ją, ale w żadnym wypadku wymagać i roscic sobie prawa do np codziennego seksu nawet jak ona nie ma ochoty. W normalnych związkach, różnie się to układa, raz seks jest codziennie albo i dwa razy dziennie innym razem jest raz na tydzień lub nawet rzadziej. Ważne żeby zawsze był wyrazem miłości i obojgu sprawiał radość. I nitk nie był wykorzystywany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś w sumie to Ci współczuję. Jakaś kobieta musiała Cię kiedyś mocno skrzywdzić, skoro o każdej masz takie poglądy. A jesteś w dużym błędzie, bo nie każda taka jest i nie każda zasługuje na takie traktowanie. A z tym kretem... Jeśli myślisz, że plemniki serio tyle przeżyją na powietrzu, poza organizmem, to wiele jeszcze musisz się nauczyć. Może warto zacząć już teraz, bo prezerwatywa nigdy nie daje przecież 100% pewności, myślałam, że każdy to wie. Ale tacy nie wiedzą, a potem wymyślają teorie jak to złe baby próbują złapać na dziecko, wygrzebując prezerwatywę z kosza i samodzielnie pakując w siebie spermę. Litości... Rescator555 Tak, hipokryta pełną gębą. Chciał mieć pewność, że ona nie zdradzała, za to sam sobie używał w najlepsze. A współlplatorka wiedziała o tym, czyim on jest chłopakiem, a i tak z nim sypiała. Oboje siebie warci. No i zawsze strach, że na takiego kogoś się trafi, będzie się uczciwym, a koleś będzie w ten sposób oszukiwać. Nie wiem, co jeśli nie, wiadomo, że nikt nie chce kupować kota w worku. Kiedyś miałam pogląd, by czekać do ślubu, ale teraz myślę, żeby raczej czekać na miłość i pewność, że ktoś nie chce jedynie wykorzystać. Ale co do niedopasowania się - to nie rozumiem. Jakbyś był w szczęśliwym związku, kochałbyś kogoś i ileś czekał na seks, a gdyby już do tego doszło, okazałoby się, że klapa, to co wtedy? Od razu byś zostawił dziewczynę? Nie patrząc na pozostałe aspekty, na miłość? Czy to nie jest przedmiotowe traktowanie? Nie lepiej uczyć się siebie stopniowo, udać się do seksuologa itd? Powalczyć o to, by było lepiej? Zakładam, że osoby czekające do ślubu po ślubie w razie problemów mogłyby zrobić to samo. A jeśli chodzi o inne temperamenty- przecież o tym można pogadac przed ślubem, dość wczesnie. Zresztą ten aspekt przejawia się w różnych dziedzinach życia, np. w tańcu, gotowaniu, jeździe autem, p*******ch, po charakterze, sposobie całowania. Myślę, że mnie można by było łatwo rozszyfrować, inne kobiety i facetów też, trzeba tylko zwracać uwagę na niuanse :) Co do spełniania wzajemnych potrzeb - ważny jest tu szacunek. Kobieta ma prawo czekać ileś z seksem i wtedy facet, który ją szanuje i kocha, jest w stanie spełnić to oczekiwanie i trochę poczekać. A facet w małżeństwie ma prawo chcieć tyle i tyle seksu(jeśli ma taką a taką potrzebę) , dawniej nawet nazywanego obowiązkiem małżeńskim, zresztą kobieta kochająca nie będzie się opędzać i będzie chciała, by facet był zadowolony z każdego aspektu związku. Fajnie jest sprawiać kochanej osobie radość. Ale mężczyźni mający szacunek do kobiet powinni też rozumieć, że są dni uniemożliwiające to(miesiączka, jakaś choroba, pojedyncze przypadki, gdzie kobieta może nie mieć sił i możliwości na seks, a w takich przypadkach nie powinno się obrażać, tylko zrozumieć.). U kobiet dużo zalezy od cyklu i hormonów, ale pewnie też trzeba walczyć z rutyną. Mysle, że jak kobieta ma za niskie libido(które jest mniejsze niż kiedyś) , to trzeba się zastanowić, czy to problem z rutyną czy z hormonami (nieraz podobno tabletki antykoncepcyjne tak działają negatywnie) No ale jasne, że ja bym dbała o każde potrzeby, po to jest związek, żeby spełniać nawzajem różne swoje potrzeby (seks, ale nie tylko). Dziwne, że ktoś uważa inaczej. Dzięki, oby się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:59 Jesteś uzależniony od ich c**ek, i znizyles się do ich poziomu. A nawet niżej. One były nieuczciwe, puszczaly się, ty robisz dokładnie to samo. Nienawidzisz kobiet, a jednak ich potrzebujesz. I gdzie tu honor kolego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby nie było - zgadzam się też z dziś - gwałcic ani zmuszać do seksu nie można nawet żony, to jasno wynika z szacunki i miłości. Ale można, a nawet trzeba przedstawić jasno swoje potrzeby i rozmawiać o problemach, co uniemożliwia spełnienie tych potrzeb. A nie "nie, bo nie". Tylko szczera rozmowa, a w razie problemów wizyta u lekarza. A jak przemęczenie jest problemem, to można więcej czasu pomagać żonie w domu. Jak rutyna jest problemem, to zadbać o urozmaicenie itd. Jak kryzys jest problemem (i kłótnie), to zadbać o rozwiązanie kryzysu itd. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:11 Co ty mi znowu wmawiasz. W pewnym sensie każdy mężczyzna, poza impotentami i eunuchami jest uzależniony od seksu :-). Mamy z tego dużą przyjemność i nie mamy zamiaru z niej rezygnować. I skąd znowu wniosek, że nienawidzę kobiet? Ja po prostu wiem, jakie z nich "ziółka" i nie mam zamiaru dać się zrobić w konia żadnej cwanej babie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś przykro mi, ale widać, że nienawidzisz i że ktoś Cię mocno skrzywdził. Dlatego tak szybko oceniasz wszystkie kobiety i chcesz traktować je tak a nie inaczej. A to, że któraś była zła, nie oznacza, że każda taka jest. Trzeba po prostu mądrze wybierać i szukać w odpowiednim środowisku Rescator555 Dopowiem jeszcze, że w związku seksu oczekiwać można, bo po to między innymi jest związek (jak ktoś nie chce, to niech spędzi wspólnie życie z przyjacielem, który jest aseksualny -on też da wsparcie, obecność, miłość, a seks nie będzie konieczny). Ale tak jak pisalam wyżej - musi być szacunek i odpowiednie warunki Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przeczytałem Twoją wypowiedz i całą tą dyskusje. W tą dyskusje nie ma się co zagłębiać, bo głównie dotyczy ona tematu czekania z seksem do ślubu. Każdy ma inne poglądy i jedni nigdy nie zrozumieją drugich, dlatego takie dyskusje według mnie nie maja sensu. Najlepiej, żeby każdy szukał partnera/partnerki o takich samych poglądach. Twoje podejście do tych spraw bardzo mi się podoba i oczywiście zgadzam się z Twoimi poglądami. Nie rozumiem tylko dlaczego tak bardzo obwiniasz tamtą dziewczynę. Oczywiście ona zachowała się bardzo niestosownie, ale wina jest tylko i wyłącznie tego chłopaka. To, że ona wskoczyła mu do łóżka niczego nie zmienia. Jeżeli mężczyzna kocha kobietę, to nigdy w życiu jej nie zdradzi. To, że inna będzie go prowokować, albo to, że z obecną partnerką czekają z seksem do ślubu (nawet gdyby to była decyzja kobiety) nie ma najmniejszego znaczenia. Jeżeli szczerze kocham to nigdy czegoś takiego nie zrobię. Doskonale rozumiem Twoje obawy co do zaufania. W tej chwili również jestem sam i też bardzo boje się zaufać. Wiem tylko tyle, że nigdy nie zdradziłbym swojej kobiety i szczerze mam wielką nadzieję, że poznam kobietę, która również będzie mi wierna. Musimy w końcu się przełamać i musimy zaufać, bo chyba nie zamierzamy być sami przez resztę życia. Pozdrawiam Cię i życzę wszystkiego dobrego, a gdybyś chciała popisać, to daj znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:08 Nie masz mi czego współczuć, jestem zadowolony z życia, mam dobrą pracę, dużo podróżuje. Nie mam problemu z wyrwaniem chętnej laski, jak napisał pewien autor, świat jest pełen chętnych suk, trzeba tylko umieć na nie zagwizdac. Plemniki w prezerwatywie potrafią przeżyć parę godzin, zresztą były przypadki ciąży z " kradzieży spermy", najbardziej głośna to sprawa pewnego niemieckiego tenisisty. Tak, że to nie teoria tylko praktyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Hah, to mi przypomniało moją znajomą, która sobie owija wokół palca facetów, jeśli mogą spełnić jakąś pożyteczną rolę, używa ich, póki jej się opłaca, a potem rzuca w diabły. Myślę, że to dobre podejście wobec większości dzisiejszych facetów - poużywać te męskie ścierwa, skoro same się podkładają, po czym kopas w d^pas i następny :) Kobieta lepiej na tym wyjdzie, niż na stałym złamasie, który i tak najczęściej nie spełnia nawet minimum bycia osobą 'na poziomie'. Dziś godny poziom cywilizowanego kulturalnego człowieka to dla takich niedojd ''wymagania z kosmosu''. Inny świat, większe możliwości, czas na samodzielność. I oto role się odwróciły - rolę kooref przejęli faceci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:38 Tylko, że ja od tych kobiet nie chce niczego, poza tym co mają w majtkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bo facet bardziej ceni seks, a kobieta ma inne priorytety. Co nie zmienia faktu, że jedna strona wykorzystuje drugą i vice wersja w takim układzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:45 Ja wolę wykorzystywać niż być wykorzystywanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłość do seksu miłość to sex kobiety którego nie uprawiają i potrafią kochać i nie poda potrafię nie są zdolne do miłości Jeśli kobieta nie chce uprawiać seksu to znaczy że nie kocha mężczyznę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak i każda świadoma rozsądna kobieta. Dobrze, że takich jest coraz więcej, jak i coraz więcej naiwnych facetów uzależnionych od seksu. Pozdrawiam~

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:01 Miłość to nie pożądanie. Miłość to przywiązanie, troska, świadomość i wybór. Pożądanie to libido, popęd seksualny regulowany przez hormony, na które nie mamy wpływu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli w związku jedno ma większy popęd, a drugie mniejszy a się kochają. To powinien być kompromis pół na pół. Ona zrobi coś dla niego, ale on też się powstrzyma dla niej. Czyli on chce codziennie ona raz na miesiąc lub odwrotnie. Więc się kochają raz na tydzień , lub dwa. A nie zee jedno cały czas, daje a drugie tylko non stop bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:42 Świat jest pełen chętnych suk ale biorą je tylko psy :D Tyle samo warta jest puszczalska suka co używający jej pies. A mężczyzna suki nie tknie bo się szanuje :) Mężczyzna współżycje ze swoją kobietą. Mężczyzna panuje nad swoim popedem i brzydzi się k*******m :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ gość dziś Jeśli w związku jedno ma większy popęd, a drugie mniejszy a się kochają. To powinien być kompromis pół na pół. Ona zrobi coś dla niego, ale on też się powstrzyma dla niej. Czyli on chce codziennie ona raz na miesiąc lub odwrotnie. Więc się kochają raz na tydzień , lub dwa. A nie zee jedno cały czas, daje a drugie tylko non stop bierze. <<< Tak, pewnie: pol na pol, tobie zajac, tobie wol ;-). A reszte ma dorobic u sasiadki i wszyscy beda zadowoleni ;-). Ciekawe dlaczego ona (lub on) moze zrobic cos dla drugiej osoby raz w tygodniu, a nie moze codziennie ? Bo co, przemeczy sie, albo genitalia jej odpadna ? To moze do pracy tez pojdzie kompromisowo, raz na tydzien ? I co za bezmyslne twierdzenie, ze jedno caly czas daje, a drugie bierze! Nie, jedno daje caly czas pewne rzeczy (na przyklad forse na utrzymanie rodziny, prowadzenie domu itd.), a drugie inne. Podobnie z braniem. Nie mowiac juz o takim drobiazku, ze ktos, kto potrzebuje seksu raz na miesiac, moze powiedziec, ze wystarczy mu raz na rok. I co to bedzie za kompromis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale skoro twierdzi że żona może tak przez dłuższy czas bez sexu a on nie ..i co wtedy szuka na boku młodej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ktoś seks porównuje z pójściem do pracy to współczuję mu pożycia. Dla mnie seks to tylko wyłącznie przyjemność, a nie obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie seks to tez przyjemność wiec nie widzę powodu aby sobie tej przyjemności odmawiać. W moim związku jest odwrotnie, moj mezczyzna mógłby raz na miesiąc a ja nawet codziennie gdyby chciał. Nie będę go zmuszać do seksu ale tez nie zdradzę go z innym bo po ścianach z braku seksu nie chodze. Wystarczy mi, ze jest bardzo czułym mężczyzną. Może to i nawet lepiej bo nie ciągnie go do zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ gość dziś Jeżeli ktoś seks porównuje z pójściem do pracy to współczuję mu pożycia. Dla mnie seks to tylko wyłącznie przyjemność, a nie obowiązek.<< To fajnie. Rozumiem, ze uprawiasz go kiedy tylko partner wyrazi chec, nawet pare razy dziennie. Czy tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ gość dziś Dla mnie seks to tez przyjemność wiec nie widzę powodu aby sobie tej przyjemności odmawiać. W moim związku jest odwrotnie, moj mezczyzna mógłby raz na miesiąc a ja nawet codziennie gdyby chciał. Nie będę go zmuszać do seksu ale tez nie zdradzę go z innym bo po ścianach z braku seksu nie chodze...<< Sama sobie zaprzeczasz: piszesz, ze nie widzisz powodu, by odmawiac sobie przyjemnosci jaka jest seks, a jednak sobie jej odmawiasz. Dlaczego niby twoj facet nie moze zaspokoic ciebie codziennie ( jesli nie jest w stanie dokonac penetracji tak czesto, to mozna w inny sposob) ? Gdyby ciebie kochal, to liczylby sie z twoimi potzebami, to przeciez nie boli ani nie wymaga wielkiego wysilku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ktoś seks porównuje z pójściem do pracy to współczuję mu pożycia. Dla mnie seks to tylko wyłącznie przyjemność, a nie obowiązek.<< To fajnie. Rozumiem, ze uprawiasz go kiedy tylko partner wyrazi chec, nawet pare razy dziennie. Czy tak? X Z mężem uprawiamy seks wtedy kiedy mamy obydwoje na to ochotę. Pracujemy i mamy dzieci, więc jesteśmy trochę ograniczeni: rano jak jeszcze śpią lub wieczorem jak już śpią. Zdarza się 2x, ale to raczej w wakacje lub w weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×