kto ma rację?

Miałam zdarzenie na parkingu. Gość zaparkował swoje auto a ja chciałam stanąć koło niego, w tym samym momencie jego dziecko (ok 5-6 lat) otwarło drzwi i trafiło w moje auto, zostało wgniecenie. Zawołałam policję i powiedzieli, że to jego wina a on się z tym nie zgodził, chciał, żeby przyjechał ruch drogowy (przyjechała chyba prewencja) a oni, że tutaj ruch drogowy nie ma uprawnień i ma pokryć wszystko ze swojego OC. Ten facet stwierdził, że to nie jest tylko jego wina bo, uwaga, powinnam zapewnić mu bezpieczne opuszczenie pojazdu. To chyba jakaś kpina? Facet powiedział, że nie pokryje tego ze swojego OC bo wina jest po obydwu stronach i mam kierować sprawę do sądu. Oczywiście zrobię to bo chcę, żeby mi auto naprawili z jego OC, dlaczego ja mam płacić za to, że on nie umie swojego dziecka upilnować? Mam rację?

Masz :-)

Ja też uważam, że Ty masz rację. To on powinien dbać o to, żeby sobie szczęśliwie wysiąść z samochodu a nie cały świat ma teraz na głowie stanąć bo książę parkuje. Jakiś żenujący facet :/

A ja nie jestem pewna, no bo w końcu na parkingach obowiązują bardziej takie zasady dobrego wychowania, rozumiem wściekłość na wgniecenie w samochodzie bo pewnie też wściekłabym się bardzo ale jednak trzeba mieć jakieś względy na innych ludzi. A ten mężczyzna stał tym samochodem czy dopiero wjeżdżał i dziecko chciało już "uciec" z samochodu?