Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość onaOnaonaaa

chyba jestem zaborcza. pomocy

Polecane posty

Gość onaOnaonaaa

Witam. Postanowiłam założyć ten topik bo potrzebuje chyba wsparcia. Mam 30 lat i od jakichś 3 miesięcy spotykam się z facetem. Chyba jestem zaborcza czasami. Znaczy czasem myślę w zaborczy sposób. W poprzednich związkach tak było. Jeden związek paroletni rozpadł mi się dlatego że miałam tendencję do ograniczania wolności, kontroli partnera, byłam zazdrosna. Wymuszałam wiele rzeczy, kłóciłam się. Jakoś nigdy nie podobało mi się to że facet może np. będąc ze mną sam iść na imprezę, czy wyjechać ze znajomymi (beze mnie) albo mieć np. koleżanki. Po latach zrozumiałam ze to było błędem, a podstawą związku i miłości jest zaufanie. Kiedyś przed laty byłam zazdrosna nawet o to że chłopak z którym byłam obejrzał się za kobietą na ulicy, albo skomentował wygląd aktorki w filmie, czy oglądał film pornograficzny. Czułam się wtedy zdradzana. O to były kłótnie. Partner ten eks, (rozstaliśmy się parę lat temu) przez to czuł się stłamszony, początkowo (mielismy wtedy po 20 lat) dał się ograniczać, później zaczęło mu to przeszkadzać i o to się kłóciliśmy. Przez to stopniowo zabijało się nasze uczucie, kłotnie, brak szacunku. Teraz chce być w zdrowym związku, w którym jestem osobą tolerancyjną. Facet z którym spotykam się 3 miesiące jest dla mnie bardzo ważny, zależy mi na nim. Wydaje mi się tez że wyrosłam z pewnych zachowań, że nie jestem już taka jak kiedyś. Jednak nadal czasem łapę się na tym że potrafię mu zarzucić np. to że spędzamy za mało czasu razem (raz w tygodniu jest spotkanie), albo mam jakiś żal że pojechał gdzieś ze znajomymi, od czasu do czasu wychodzi gdzieś np. na imprezę. On taki po prostu jest że ma życie towarzyskie. Z jednej strony chciałabym żeby mnie zabrał ze sobą, ale może za wcześnie jeszcze na to. Czasem czuje się zaniedbana. Ale z drugiej powiedziałam sobie że w tym związku chce być tolerancyjna, ufać. Łapę się na tym że od pewnego czasu martwię się jak mi od razu nie odpisze na smsa, albo ignoruje mnie jak mu coś zarzucam. Bo czasami tak mam że potrafię jak coś mi się nie spodoba pisać dużo… swoich żali. (faceta to może przerazić) Zastanawiam się czy go tym nie odstraszam od siebie. Jak powinna się zachować kobieta jak coś jej się nie podoba, nie robiąc zbytecznych wyrzutów i pretensji? Bo ja czasem przesadzę, a potem za chwilę zaczynam przepraszać, on się dystansuje i ja biorę całą winę na siebie, przepraszam i wychodzę na… idiotkę. On widzi że bardzo mi na nim zależy wtedy.. To działa odwrotnie. Nic mi to nie daje (jednak coś w głowie siedzi mi wtedy że pisząc w emocjach… spowoduje że on będzie czuł się winny i przyzna mi rację, zmieni coś, uspokoi, odezwie się. Jak jest na mnie zły to potrafi się nie odzywać.) Robię to żeby mnie zapewnił, uspokoił, on jednak nie robi tego zawsze. Czasem się dystansuje. Mnie to wtedy boli bo boje się go stracę. Martwię się tez często, że zwyczajnie się do mnie nie odezwie, nie napisze. Nie jest tak często, ale w poprzednich związkach potrafiłam się tak zapędzić i boje się ze znowu tak będzie. Chce bardzo pracować nad sobą. W sumie przez te 3 miesiące było jedno takie zajście że zachowałam się trochę obsesyjnie, jak czytałam te moje smsy z wyrzutami, że nie napisał mi nic jak wrócił do domu w nocy (było ich dużo tych wiadomości). Niby nie było tam nic obraźliwego, ale sporo żalu. To jednak powoduje że facet się wtedy dystansuje i wcale bardziej nie stara. Faceci nie lubią jak ktoś ogranicza ich wolność. Ten jest taki że jednak lubi czuć się wolny. Będąc ze mna w związku zawsze o mnie pamięta, codziennie pisze, ale czasem mam tak ze zbliza się weekend a ja niepokoje się ze on gdzies znow wyjdzie, albo pojedzie ze znajomymi, a ja będę siedziała sama. Że nie spotkamy się i mysle sobie czyja to jest wina… Czy tak powinno być? Nie chce żeby on się czul stłamszony, chce żeby był szczęśliwy ze mną. Jak postępować. Ja sama też szukam sobie zajęcia, spotykam ze znajomymi wtedy, czy gdzieś jadę, wychodzę. Jakie sa granice, jak powinnam tłumaczyć sobie niektóre rzeczy, żeby czuc się dobrze, czy na takim etapie wczesnym wogole mam prawo czuć się jakoś odrzucona czy zaniedbana? Chyba nie…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przodkowie rodzili sie pod zaborami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaOnaonaaa
chce stworzyć szczęśliwy związek w którym się dogadam z partnerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa, on Ci pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaOnaonaaa
dzięki, do psychologa zawsze mozna isc, ja zalozylam ten topik zebyscie wy ocenili, ale widze ze ja mam rację i nieslusznie mam te wszystkie obawy i niektore zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bym czytał o swojej eks ;-) :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaOnaonaaa
ja nie akceptuje tego w sobie, dlatego chce się zmieniać, jest już dużo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz na imię autorko ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmij się swoim życiem, chłop ma byc tylko miłym dodatkiem. Inna kwestia - nie daj sobie wmówić, ze jesteś zaborcza. Jeżeli czujesz sie źle, to znaczy że coś jest nie halo, przerabiałam to. Jak facet kocha partnerkę, to traktuje ją jak księżniczkę, liczy się jej zdaniem, jest dla niego ważniejsza od znajomych. Musisz sobie wyrobić inteligencję emocjonalną. Czyli nie awanturować się tylko rozmawiać jak Ci coś nie pasuje. Spokojnie, ale stanowczo wyrażać swoje potrzeby. Nie bój się tego co on sobie pomyśli, masz prawo czuć się dobrze i wymagać. Im więcej wywalczysz na początku, tym bardziej on będzie Cię później szanować. Znacie się krótko, może wyznać sobie jakąś określoną datę, do której dasz mu czas na zaangażowanie się. Z autopsji powiem Ci, że miałam podobnie z jednym chłopakiem i moje obawy, że wyjdzie gdzieś w weekend nie były niezasadne. Jeżeli intuicja Ci podpowiada, że coś nie halo, to powinnaś być czujna, ale nie kłócić się na zaś. Jak przeczytałam Twoją wiadomość, to troche jakbym widziała siebie sprzed lat. Poczytałam dużo na ten temat i stwierdziłam, że problem jest we mnie, że jestem tak zakompleksiona i niepewna siebie, ze przyciagam samych dupków, mimo że nie miałam kompletnie podstaw do tych kompleksów. Zaczęłam pracować nad sobą. Nad tym, że jestem najważniejszą osobą w swoim życiu. Nad tym, że zasługuje na to żeby mieć super faceta i czuć się dobrze w związku. Nad tym, żeby nie robić z faceta sensu życia. Znacie się krótko, nie ten to inny. Im bardziej na początku znajomości będziesz obojętna, tym facet bardziej będzie do Ciebie lgnął. A im bardziej będziesz chciała z nim poważnego związku, tym bardziej Ci sie to nie uda. Zauważ, że kolejny raz przyciągasz osobę towarzyską, imprezową. Jesteś pewna że z taką osobą będzie Ci dobrze, a nie z misiem pysiem, z którym będziecie sobie spijać z dziubków w zaciszu domowym? On powinien Cię zabierac na te wszystkie spotkania ze znajomymi, byc dumny, chwalić się Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna rzecz - za bardzo skupiasz się na przyszłości. A życie jest tu i teraz. I życie jest lustrem Twoich mysli. Boisz się olewania, zdradzania, to to dostajesz. Oj długo mogłabym pisać, ale trzymam mocno kciuki za Ciebie abyś się obudziła, pokochała siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jebliwa evelyne
dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy usiasc i szczerze porozmawiac, ale nie ze wyskakujesz z wyrzutami, tylko ladnie to ubrac w slowa. Przykladowo - jesli nie odpisze na sms czy wrocil to powiedz nastepnego dnia, ze cieszysz sie, ze wrocil, ale nastepnym razem czy moglby od razu napisac, bo sie martwisz czy nic mu sie nie stalo. Jak on wychodzi z kumplami to Ty ustawiaj sie z przyjaciółkami na impreze. Chorobliwa zazdrosc do niczego nie prowadzi, bo zaufanie do drugiej osoby jest najwazniejsze. Jak chcesz nastepnym razem o cos go spytac to dobieraj slowa rozwazniej, zeby nie wyszlo ze jestes zazdrosnica, tylko zebys wyszla na kobiete, ktorej zalezy na facecie i pyta z troski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaOnaonaaa
dziękuję wam. Wreszcie jakieś sensowne odpowiedzi. Ale mam jedną sugestię do gość wczoraj - z jednej strony pieszesz że facetowi bardziej zalezy gdy sie jest obojętną na początku, a z drugiej że im więcej sobie wywalczę na początku tym lepiej dla naszej przyszłości. Z jednej strony piszesz że trzeba dac wolnośc i nie byc zaborczą, a z drugiej piszesz że on powinien mnie zabierać na te wszystkie spotkania ze znajomymi itp. Wlaśnie nie wydaje mi się że tak być powinno. Każdy związek jest inny, każdy jest wyjatkowo bo bardzo rozni są ludzie którzy sie dobieraja, istotne jest sobie okreslic swoje oczekiwania co do związku. Czy zalezy mi na facecie ktory wszedzie mi zabiera i na stworzeniu relacji z kims kto lubi czeste spotkania i spedzanie czasu razem. Nie. nie zalezy mi na czymś takim. Ja chce byc z nim, mimo tego jaki jest, wiem to od dawna. Chce mu ufać i kochac go jakim jest. On jets troche niepoukladany, i to się raczej nie zmieni. Moze czas uplywający to troche zmienic. On czesto zmiana plany, ogolnie ciezko z nim coś zaplanować, jest chaotyczny, bywa nerwowy. Chce mu ufać i mu ufam, jestesmy razem i chodzi o to zeby oboje miało satysfakcje ze zwiazku. Znam go juz ponad rok i wiem co nieco o jego zyciu, o jego problemach, poznalam już jego styl zycia, zauwazylam ze nie jest ono poukladane. Kwestia tego zebysmy odnalezli jakis wspolny swiat. Nie chce byc zaborcza. On mi tego nie powiedział. niczego mi nie wmawial, ja sama tak zauważyłam. Chce być cierpliwa i czekać, wierzę że z czasem będzie coraz lepiej. To jest związek inny niż wszystkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaOnaonaaa
gość wczoraj - właśnie to co napisałaś świadczy o tym że w przeszłości mogłaś być zaborcza - bo nie można myśleć tak że on powinien zabierać cię na imprezy czy wyjazdy i się tobą chwalić. Nie wszyscy tak myślą. To że tego nie robi nie oznacza że mu nie zależy, tylko chce poczekać i dać czas naszemu związku. Na poznanie, zaangazowanie. Te związki gdzie szybko się wszystko dzieje typu poznawanie ze znajomymi, zabieranie do rodziny, (obiad z rodzicami, poznanie z bratem/siostrą) zauważyłam że szybko się rozpadają. Więc ja wolę żeby wszystko działo się w swoim tempie, żeby on biorąc mnie gdzies, był już pewny raczej tego że jesteśmy razem, dobrze nam i będziemy. Czuje się trochę winna, bo spotykaliśmy się już (przez 2 miesiące) półtora roku temu. Ja wtedy wszystko rozwaliłam. Było parę akcji z mojej strony z pretensjami o spotkania ze znajomymi, zazdorść o nieodebranie telefon, próby wymuszenia spotkania, gdy nagle je odwołał. Bo coś mu wypadło, czy ktoś inny nagle przyjechał i on jednak z nimi pojechał. Zareogowałam 3 razy przesadnie i go to odsuneło wtedy ode mnie. Spowodowało że się przestraszył, sam nie wiedział co myśleć. W końcu (po 2 miesiacach związku) chciałam od niego deklaracji, on chyba nie był gotowy na takie rozmowy. Spotykaliśmy się i było niby wszystko ok, ale mnie brakowało chyba pewności wtedy i stąd te wątpliwości. Po czasie wróciliśmy do siebie i teraz boję się że znowu to popsuje zamiast dać nam czasu na jakieś większe zaangażowanie się w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×